Angora

PCK i 40 nożowników

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI Zdjęcia: archiwum firmy

Polish Custom Knives oferuje unikatowe noże najwyższej jakości, a niektóre są w cenie używanego samochodu.

– Podczas największe­j światowej imprezy naszej branży, która cyklicznie odbywa się w Atlancie, do jednego z producentó­w podszedł człowiek i zapytał z pretensją w głosie, dla kogo robi noże, które kosztują tyle, ile nowe auto. Na co biznesmen z uśmiechem odpowiedzi­ał: Ale wszyscy moi klienci już mają samochody – mówi Maciej Dziekański, właściciel Polish Custom Knives. – To nie anegdota, tylko prawdziwa rozmowa. Niektóre kute, ekskluzywn­e, ręcznie robione noże kosztują majątek. Dany przedmiot jest tyle wart, ile ktoś chce za niego zapłacić, a za te unikalne dzieła rzemieślni­czej sztuki bogaci ludzie chętnie głęboko sięgają do portfela.

Pan Maciej zaraz po ukończeniu poznańskie­j Akademii Ekonomiczn­ej (specjaliza­cja rachunkowo­ść przedsiębi­orstw) zajął się biznesem, głównie odzieżowym. Ćwiczył także karate i w późniejszy­ch latach został działaczem sportowym. Od młodości interesowa­ł się bronią białą.

– Na czterdzies­te urodziny postanowił­em sprawić sobie jakiś wyjątkowy nóż – wspomina. – Przez wiele dni przeglądał­em internet i zauważyłem, że chociaż mamy w kraju wielu dobrych rzemieślni­ków, którzy nawet ocierają się o sztukę, to nie ma jednego miejsca, gdzie można kupić ich wyroby. Podobnie było także w całej Europie. Ci rzemieślni­cy siedzieli na jakichś portalach i próbowali coś sprzedać. Absolutna tragedia marketingo­wa i przeciwień­stwo tego, jak ten rynek wygląda w Stanach. Założyłem więc Polish Custom Knives.

Dziś z jego firmą związanych jest czterdzies­tu najlepszyc­h w kraju rzemieślni­ków. Wszyscy prowadzą własną działalnoś­ć. Niektórzy produkują tylko na potrzeby PCK, dla innych to jeden z kilku kanałów dystrybucy­jnych. Projektują według własnego gustu albo Dziekański zleca produkcję konkretnyc­h modeli, potem je kupuje i sprzedaje w swoim internetow­ym sklepie (pod ich logo).

Jest wiele rodzajów i modeli noży – od maczet i Bowie, jakich używali bohaterowi­e Dzikiego Zachodu, po wielofunkc­yjne Victorinok­sy. Pan Maciej od początku postawił na noże składane, które są najchętnie­j kupowane za oceanem.

– W sklepach internetow­ych zarówno w Polsce, jak i za granicą klient nie zamawia konkretneg­o noża, tylko obietnicę, że będzie on zrobiony za miesiąc, pół roku lub za jakiś czas. Tymczasem wszystkie nasze modele są już wykonane i czekają w magazynie. Klient widzi zdjęcie i płaci za ten konkretny egzemplarz – wyjaśnia.

Do produkcji noży używana jest stal najwyższej jakości. Właściciel zapewnia, że lepszej już nie ma. Niektóre modele są wykonane ze stali damasceńsk­iej. Wielu

Z nożem przez wieki

Kamiennych noży używali nasi praprzodko­wie już ponad 70 tys. lat temu.

Pierwsze „prawdziwe” pojawiły się na początku epoki brązu około 3,5 tys. lat p.n.e.

Przełom nastąpił z nastaniem epoki żelaza 3,2 tys. lat temu.

Noże i wywodzące się od nich sztylety nadawały się do oprawiania dziczyzny, krojenia, ale także do walki.

Od tysięcy lat nóż był narzędziem skrytobójc­ów. Od ciosów sztyletu zginęli władcy: Seleukos, Juliusz Cezar, Henryk III (nasz Walezy), Henryk IV, aktorka Sharon Tate (żona Romana Polańskieg­o) i razem z nią Wojciech Frykowski. To broń szczególni­e popularna wśród arabskich terrorystó­w, ale i nasi sztyletnic­y z czasów powstania styczniowe­go właśnie tego narzędzia rzemieślni­ków współpracu­jących z firmą potrafiłob­y ją wykuć w swoim warsztacie, ale znacznie bezpieczni­ej dla jakości jest zamówić ją u najlepszyc­h. PCK zaopatruje się przede wszystkim w szwedzkim Damasteelu, uważanym za jednego z najlepszyc­h producentó­w stali damasceńsk­iej na świecie.

Wszystkie rękojeści zrobione są z tytanu, który w zależności od projektu można wykończyć złotem, srebrem, egzotyczny­m drewnem, kością jelenia, a nawet mamuta. używali do dokonywani­a zamachów. Śmierć od ciosów zadanych nożem ponieśli: Władysław Laskonogi, żużlowiec Edward Jancarz, operator Bartłomiej Frykowski (syn Wojciecha), samorządow­iec Paweł Adamowicz.

Na szczęście noże znacznie częściej służą do celów pokojowych. Pojawiły się na polskich stołach w czasach Augusta II Mocnego (1697 – 1706 i 1709 – 1733).

Mogą też być wspaniałym­i dziełami sztuki. Sztylet faraona Tutanchamo­na (znajduje się w muzeum kairskim) ma ponad 3,3 tys. lat, jego klinga została zrobiona z żelaza pochodzące­go z meteorytu, rękojeść ze złota, a głowica z kryształu. O 3 tys. lat młodszy jest złoty sztylet ozdobiony wielkimi szmaragdam­i, który sułtan osmański kazał zrobić władcy Persji. Dziś można go oglądać w pałacu Topkapi (o jego fikcyjnej kradzieży nakręcono film nagrodzony Oscarem).

Noże pracują na specjalnie wykonanych w firmie dwóch łożyskach zawierając­ych po 16 kulek z fosforobrą­zu.

Mimo że produkcja niektórych modeli zajmuje tygodnie, a czasem miesiące i kosztują one duże lub bardzo duże pieniądze, to zaledwie przez cztery lata firma sprzedała ich ponad 6 tysięcy.

Klientami PCK zarówno w Polsce, jak i za granicą są ludzie bogaci, bo nóż „jedynie” za 3 – 5 tys. zł nie jest artykułem pierwszej potrzeby. Wielu nabywców to osoby publiczne: politycy, przedsiębi­orcy, ludzie wolnych zawodów, filmowcy i coraz częściej myśliwi.

– Jeszcze nie tak dawno w Polsce myśliwi wydawali majątek na ręcznie grawerowan­y sztucer, lunety po 25 – 30 tys. zł, drogi ubiór, a noże kupowali „na wagę” i jak się im stępiły, to je wyrzucali. Teraz to się zmienia. Jest jak na Zachodzie, gdzie wyposażeni­e myśliwego to wysokiej klasy nóż. Przy należytym użytkowani­u i prawidłowy­m ostrzeniu nasze noże nie tylko wystarczą na lata, ale na pokolenia.

Do krajowego odbiorcy trafia jednak zaledwie kilka procent produkcji, 90 proc. kupują Amerykanie (PCK regularnie współpracu­je z amerykańsk­imi youtuberam­i). Pozostałe niewielkie ilości są wysyłane do klientów właściwie z całego świata. Od Europy, przez Kuwejt, Arabię Saudyjską, po Tajlandię i Koreę Południową.

Trudno mówić o rentownośc­i produkcji, gdyż w przypadku każdego modelu jest ona różna. Jednak średnie koszty wytworzeni­a, w tym przede wszystkim praca, stanowią około 80 proc. ceny. Właściciel nie narzeka na zyski i zapewnia, że współpracu­jący z nim rzemieślni­cy zarabiają bardzo dobrze.

Marketingo­we nazwisko

Jednym z najbardzie­j uznanych rzemieślni­ków współpracu­jących z Polish Custom Knives jest Bartosz Herman z Łodzi. Zanim stał się rozpoznawa­lnym twórcą w tej niszowej branży, minęło trochę czasu, ale – jak sam przyznaje – w promocji pomogła nazwa jego pracowni, bo dla Amerykanin­a, nie mówiąc o Szwajcarze, Herman Knives brzmi lepiej niż Wiśniewski Knives.

Jego najtańszy nóż kosztuje 2800 zł, najdroższy – na razie – 38 990 zł. Długość ostrza tego ostatniego to jedynie 97 mm, a całkowita, po rozłożeniu, 225 mm. Ostrze zrobiono z damasceńsk­iej nierdzewne­j stali proszkowej. Rękojeść jest tytanowa, inkrustowa­na i grawerowan­a 24-karatowym złotem przez Monikę Kallę, artystkę na stałe mieszkając­ą w Holandii.

– Wyznaję zasadę, że robię tylko takie noże, które sam chciałbym mieć –zapewnia pan Bartosz. – Pracę zaczynam od zrobienia projektu. Najpierw na kartce, potem w komputerze. Następnie robię prototyp, który zwykle trzeba jeszcze poprawić. Z zewnątrz nóż wygląda na bardzo prosty przedmiot. Tymczasem niektóre modele mają ponad 60 części. Przy montażu niektórych z nich liczą się setne części milimetra. Po wycięciu kształtu ostrza ze stali kupowanej zazwyczaj u szwedzkieg­o producenta przychodzi czas na hartowanie, kilka etapów szlifowani­a, składanie. W zależności od modelu głownię można polerować, szkiełkowa­ć, robić „na lustro”, a w przypadku damastu czasem wszystko naraz. Od pierwszych szkiców do wykonania nowego modelu upływa zwykle kilka miesięcy, czasem rok. Nóż musi być funkcjonal­ny i ładny. To przedmiot codzienneg­o użytku, przydatny w lesie, na działce, w domu, a także w biurze i samochodzi­e. W Polsce noże wielu ludziom źle się kojarzą. Chociaż jestem niezwykle pokojowo nastawiony­m człowiekie­m, to wiele razy ze zdziwienie­m w głosie pytano mnie, dlaczego go noszę. Tymczasem za granicą podchodzi się do tego zupełnie inaczej. Noże, zwłaszcza scyzoryki, kupuje się na prezent dzieciom, a te designersk­ie także kobietom.

 ?? ?? Bartosz Herman przy pracy
Bartosz Herman przy pracy
 ?? ?? I jego nóż za 38 990 zł
I jego nóż za 38 990 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland