Pierwszy mandat za recydywę na drodze
39-letni kierowca prowadzący alfę romeo został pierwszym w Polsce kierującym ukaranym za recydywę na drodze. To pokłosie nowych przepisów, które weszły w życie 17 września. Szacowany roczny wpływ z mandatów ma przekroczyć kwotę miliarda złotych.
Każdego kierowcę, który w ciągu dwóch lat zostanie złapany przez policję na tym samym wykroczeniu drogowym, obejmuje tzw. recydywa. Oznacza to, że wysokość mandatu karnego zostaje automatycznie podwojona.
Zgodnie z zasadami za przekroczenie prędkości do 10 km/godz. po raz drugi zapłaci się 100 zł zamiast 50. Tak jest w każdym przypadku, gdy kierowca jedzie za szybko. Ale zasada „razy dwa” dotyczy także innych, poważnych wykroczeń.
No i mamy w Polsce pierwszego kierowcę recydywistę. To 39-letni mieszkaniec powiatu wysokomazowieckiego. Za pierwszym razem policja namierzyła go w Siemiatyczach. Jechał o ponad 31 km/godz. za szybko. Dostał mandat w wysokości 800 zł. Dwa dni później złapała go policyjna grupa pościgowa Speed z Ostrowi Mazowieckiej. Funkcjonariusze namierzyli alfę romeo, która przy ograniczeniu prędkości do 90 km/godz. jechała 196 km/godz.
Normalnie sprawa zakończyłaby się mandatem w wysokości 2500 zł. Ale patrol sprawdził kierowcę w policyjnej bazie i na jaw wyszły wydarzenia z Siemiatycz. Efekt? Mandat został podwojony do kwoty 5 tys. zł. Na konto trafiły także – z dwóch występków kierowcy – 24 punkty karne. A to oznacza, że 39-latek od razu stracił prawo jazdy.
Tymczasem okazuje się, że na wyższych stawkach mandatowych państwo zarabia coraz większe pieniądze. Od stycznia do końca sierpnia tego roku policja ukarała kierowców na łączną kwotę 3 mln 171 tys. zł. Paradoksalnie to blisko 250 tys. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
– Jednak kwoty zdecydowanie poszły w górę. O ile w minionym roku średni mandat opiewał na kwotę 144 zł, o tyle tegoroczny już na 317 zł. W skali kraju daje to rekordową sumę – ponad 1 mld zł. Dla porównania: rok temu nałożono mandaty łącznie na kwotę 491 mln zł – wylicza „Rzeczpospolita”. Najwięcej ukaranych było na Mazowszu i Śląsku. Ale najwyższe kary dotyczyły woj. dolnośląskiego – średnio wyniosły 368 zł.
Najłagodniej traktowano kierowców na Podlasiu, gdzie najwyraźniej popełniali oni lżejsze wykroczenia, bo płacili średnio 285 zł.