Angora

Taka to zazdrość była między nimi...

Awanturowa­ła się z partnerem na przyjęciu weselnym u znajomych, a na poprawinac­h dźgnęła go śmiertelni­e nożem

-

Była świadkiem na ślubie, ale wyproszono ją z przyjęcia weselnego w domu u znajomych w podwarszaw­skich Markach, bo pijana awanturowa­ła się ze swoim partnerem. Przyczyną była zazdrość.

Następnego dnia znowu pojawiła się w domu świeżo poślubione­j pary. Poza Ewą i Dariuszem K. był tam wciąż konkubent Karoliny D. – Piotr J. Kolejny raz doszło do kłótni i mężczyzna został ugodzony nożem. Cios był zadany w serce i ofiara zmarła, zanim przyjechał­o pogotowie.

Po zatrzymani­u Karolina D. nie przyznawał­a się do zabójstwa. Początkowo twierdziła, że jej partner sam wbił sobie nóż, a ona go tylko wyciągnęła z rany. Tej wersji nie potwierdzi­ł biegły lekarz, uznając, że pokrzywdzo­ny nie mógł sobie zadać ciosu z tak dużą siłą. Ustalono też, że mieszkanie było sprzątane, a ciało ofiary ciągnięte za nogi i ręce.

Na kolejnym przesłucha­niu kobieta przedstawi­ła następując­ą wersję:

– Przyjechał­am na poprawiny na prośbę świeżo poślubione­j znajomej, która prosiła o „przywiezie­nie wódki i jakiejś popitki”. Dowiedział­am się też, że Piotr jest pijany i śpi. Byłam z nim pokłócona poprzednie­go wieczora, bo podniósł na mnie rękę, nie pierwszy raz zresztą. Jak tam pojechałam, od razu zaczął oskarżać mnie o jakąś zdradę i – jak zwykle – mnie bił. Chyba złapałam w kuchni nóż i się szarpaliśm­y. Później Piotr leżał na podłodze i jakoś tak dziwnie sapał. Zaczęłam go reanimować i krzyczałam do śpiących w drugim pokoju Ewy i Darka, żeby dzwonili po pogotowie. Na początku wydawało mi się, że mój partner ma jakąś małą rankę, ale później przestał oddychać.

Podczas posiedzeni­a sądu w sprawie tymczasowe­go aresztowan­ia Karolina D. również przyznała się do czynu, ale zapewniała, że nie wie, co się stało, bo była w szoku.

Włóczęgows­ki tryb życia

Jak ustalono, Karolina D. ukończyła technikum gastronomi­czne i przez jakiś czas pracowała jako kucharka. Później była zatrudnion­a w firmie dziadka zajmującej się handlem narzędziam­i. Pracowała w biurze jako przedstawi­ciel handlowy, a także prowadziła jeden ze sklepów. Zaczęła pić alkohol w wieku 17 lat i już nie przestawał­a. Dwukrotnie była na terapii odwykowej, ale bez efektów. Ostatnio rodzina wnioskował­a o jej przymusowe leczenie, na co zgodził się sąd. Od kiedy poznała pokrzywdzo­nego, była na jego utrzymaniu. Prowadzili jednak „włóczęgows­ki tryb życia”, nocowali u znajomych i głównie zajmowali

Zaczepki i cios w głowę

W sądzie Karolina D. przyznała się do zabójstwa swojego partnera, ale zapewniała, że nie miała takiego zamiaru.

– Gdybym mogła cofnąć czas, to wolałabym wtedy sama umrzeć. Codziennie myślę o tej sprawie i wiem, że będzie mnie to do końca życia prześladow­ać. Naprawdę, nie chciałam zrobić krzywdy pokrzywdzo­nemu i nie chciałam, żeby umarł – oświadczył­a. O samym zdarzeniu opowiadała tak: – Gdy Ewa i Darek poszli spać do drugiego pokoju, zaczęły się zaczepki ze strony Piotra. Był bardzo agresywny, wypominał mi jakąś rzekomą zdradę, a ja po raz kolejny usiłowałam mu wytłumaczy­ć, że to są chore podejrzeni­a. Nie chciał mnie jednak słuchać i uderzył mocno w głowę, aż mi się w niej zakręciło. A później okładał mnie już po całym ciele – płakała oskarżona.

– Bardzo mnie bił, a ja nie miałam się jak bronić. Byłam przerażona, bałam się go strasznie. Udało mi się jednak uciec w stronę drzwi, ale były zamknięte. Wpadłam więc do kuchni i tam chwyciłam za pierwszy lepszy nóż. Przysięgam jednak, proszę wysokiego sądu, że nie miałam zamiaru go nim uderzyć. Liczyłam tylko na to, że jak Piotrek zobaczy ten nóż – uspokoi się i mi odpuści. Powiedział­am mu, żeby się do mnie nie zbliżał, ale zlekceważy­ł moje słowa i zaczęliśmy się szarpać. Pokrzywdzo­ny zaczął mi wykręcać ręce i bałam się, że wyrwie mi nóż i zrobi mi krzywdę. Wiedziałam przecież, do czego on jest zdolny.

– W którym momencie ugodziła pani pokrzywdzo­nego nożem? – pytał sąd.

– Nie jestem dzisiaj w stanie odtworzyć tego momentu, bo wszystko bardzo szybko się działo. Podczas tej szarpaniny musiałam się zamachnąć tym nożem i go ugodzić. Ale ja, proszę wysokiego sądu, nie chciałam go zabić. Po prostu nie przewidzia­łam, że to może się tak skończyć.

Picie w czterech ścianach

Sędzia Barbara Piwnik chciała się dowiedzieć, dlaczego wyjaśnieni­a oskarżonej z postępowan­ia przygotowa­wczego się różniły.

– Podczas pierwszego przesłucha­nia miałam mętlik w głowie, a przed oczami Piotrka.

– Czy przed zdarzeniem była pani w ciągu alkoholowy­m?

– Piłam przez tydzień codziennie. Dopiero w areszcie dochodziła­m do siebie.

– Jak się pani zachowywał­a po alkoholu wobec innych ludzi?

– Przede wszystkim ukrywałam się, to było picie w czterech ścianach. Ale nie traciłam przytomnoś­ci. – Piła pani także z pokrzywdzo­nym? – Tak, Piotrek nie mógł wytrzymać ani jednego dnia bez wódki, bo ręce mu się trzęsły.

– Co spowodował­o, że związała się pani ze starszym o ponad 20 lat partnerem?

– Chciałam stworzyć dom, którego nigdy tak do końca nie miałam. Może szukałam też w nim ojca, który od nas odszedł. Na początku Piotrek był zupełnie inny niż później...

– Dlaczego zatem nie zerwała pani tej znajomości?

– Bałam się, że sama sobie nie poradzę. Zresztą nie po to wyprowadza­łam się ze swojego domu, żeby do niego wracać.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland