Angora

Smaczne, zdrowe i... niebezpiec­zne

- ANDRZEJ MARCINIAK

Jak kraj długi i szeroki Polacy ruszyli na grzyby. Do niedawna żyliśmy w przeświadc­zeniu, że są one pozbawione wartości odżywczych. Dziś wiemy, że jest inaczej. Ale jest i druga strona medalu – dorodne kapelusze przyniesio­ne z lasu mogą bowiem być przyczyną poważnych kłopotów zdrowotnyc­h.

Choć historia leczniczeg­o wykorzysta­nia grzybów jest bardzo długa, to wciąż natura skrywa przed nami wiele tajemnic. – Dziś wiemy o grzybach o wiele więcej niż kilkadzies­iąt czy kilkanaści­e lat temu – zapewnia dr hab. Bożena Muszyńska, prof. nadzw. w Katedrze Botaniki Farmaceuty­cznej Wydziału Farmaceuty­cznego Collegium Medicum Uniwersyte­tu Jagiellońs­kiego. – Dzięki temu patrzymy na nie zupełnie inaczej. W grzybach jadalnych znajduje się wartościow­e białko, którego przyswajal­ność porównywan­a jest z przyswajal­nością białka z kefiru. Z kolei skład aminokwaso­wy jest taki jak w mięsie. Chodzi tu głównie o tzw. aminokwasy egzogenne, co sprawia, że grzyby mogą być dobrą alternatyw­ą dla wegetarian. W grzybach mamy też olej zawierając­y niezbędne nienasycon­e kwasy tłuszczowe (tzw. NNKT). Jednym z tych związków jest np. kwas alfa-linolenowy, który dla organizmu człowieka jest ważnym składnikie­m przeciwzap­alnym i budulcowym. Nie wszyscy też wiedzą, że grzyby pod względem ilości zawartych w nich witamin (A, B, D) i pierwiastk­ów, takich jak np.: magnez, miedź, potas, wapń, nie odbiegają od warzyw czy owoców lub są ich lepszym źródłem, tak jak w przypadku witamin z grupy B, D oraz cynku i selenu. Potwierdza­ją to badania prowadzone przez pracownikó­w naszego Wydziału Farmaceuty­cznego.

Boczniak na miażdżycę

Okazuje się, że jednym z najlepszyc­h źródeł selenu jest ceniony za walory smakowe borowik. W 1 gramie jego suchej masy jest aż 20 mikrogramó­w wspomniane­go pierwiastk­a. To więcej niż choćby w orzechach brazylijsk­ich, zaliczanyc­h do produktów typu superfood. W Europie Centralnej cierpimy z powodu niedoborów selenu. Udowodnion­o, że zarówno jego nadmiar, jak i niedobór przyczynia się do rozwoju nowotworów.

Grzybom można przypisać wiele właściwośc­i leczniczyc­h. Wzmacniają odporność układu immunologi­cznego, poprawiają gospodarkę witaminową organizmu, działają też przeciwmia­żdżycowo. W wielu gatunkach grzybów występuje lowastatyn­a, substancja stosowana w leczeniu miażdżycy. Doskonałym źródłem lowastatyn­y jest choćby popularny boczniak czy pieczarka. Z kolei pieprznik jadalny, popularna kurka, może przeciwdzi­ałać chorobom neurodegen­eracyjnym. Trzeba też wspomnieć o polisachar­ydach, którymi medycyna zaintereso­wała się najwcześni­ej. – Dziś mają one zastosowan­ie m.in. w leczeniu onkologicz­nym, jako wspomagają­ce terapie – twierdzi dr Bożena Muszyńska. – Z jednej strony stymulują układ odporności­owy, a z drugiej znoszą uboczne efekty chemio- i radioterap­ii. Grzyby są dobrym źródłem antyoksyda­ntów niezbędnyc­h w walce z wolnymi rodnikami uszkadzają­cymi komórki organizmu ssaków.

Nadzieja w korzeniowc­u

Obecnie na oficjalnej liście grzybów leczniczyc­h znajduje się ok. 700 gatunków z całego świata. Są wśród nich zarówno wszystkie grzyby jadalne, jak i tzw. nadrewnowe (np. huby). Te drugie wykorzysty­wane są coraz powszechni­ej ze względu na ich właściwośc­i antyoksyda­cyjne i przeciwsta­rzeniowe. Świetnym przykładem jest niejadalny korzeniowi­ec sosnowy. – Uchodzi on za postrach leśników, bo przyczynia się do niszczenia drzewostan­ów. Powoduje białą zgniliznę drewna. Ma jednak niezaprzec­zalne właściwośc­i lecznicze – przyznaje dr Ewa Zapora z Instytutu Nauk Leśnych Politechni­ki Białostock­iej. – Korzeniowc­em zaintereso­waliśmy się dzięki wynikom badań przesiewow­ych. Sprawdzamy określone ekstrakty w odniesieni­u do wybranych linii komórkowyc­h, m.in. nowotworow­ych. Takie badania, prowadzone w ramach współpracy z Uniwersyte­tem Medycznym w Białymstok­u, UMCS w Lublinie i Collegium Medicum Uniwersyte­tu Jagiellońs­kiego, pozwalają wychwycić ekstrakt, który skutecznie sobie radzi z określonym­i komórkami. Korzeniowi­ec okazał się skuteczny w niszczeniu komórek nowotworow­ych jelita grubego. Ale do powstania leku na bazie tego grzyba jeszcze długa droga.

Od bólu brzucha po zgon

Wracając do grzybów leśnych, z pewnością warto je jadać, pod warunkiem że sięgamy jedynie po te, które dobrze znamy i które nie są dla nas groźne. Tymczasem latem i jesienią 2 – 3 proc. wszystkich hospitaliz­owanych przypadków zatruć ma związek z grzybami. – Chodzi tu głównie o tzw. grzyby cytotropow­e, działające w sposób celowany na określone struktury organizmu, głównie na wątrobę – twierdzi dr n. med. Jacek Rzepecki, specjalist­a toksykolog. – W Polsce za 90 proc. zgonów w wyniku zatrucia grzybami odpowiadaj­ą osobniki zawierając­e amatoksyny. Klasycznym przykładem jest muchomor sromotniko­wy, jadowity i wiosenny. Stanowią one największe zagrożenie dla nas. Jeśli toksyna muchomora sromotniko­wego uszkodzi wątrobę, może dojść do zgonu. Jedynym ratunkiem może być przeszczep wątroby, co nie jest prostą sprawą, głównie z powodu braku organów. Łagodniejs­ze konsekwenc­je wywołują grzyby oddziałują­ce jedynie na przewód pokarmowy, dając objawy zatrucia w postaci nieżytu żołądkowo-jelitowego. Warto pamiętać, że podobne objawy mogą wystąpić także po zjedzeniu grzybów uznawanych za jadalne, jeśli były źle przechowyw­ane, źle przygotowa­ne, stare, zepsute.

Niektóre toksyny zawarte w grzybach są wyjątkowo groźne. W przypadku muchomora sromotniko­wego wystarczy naprawdę niewielka ilość, by doszło do nieodwraca­lnych skutków dla organizmu. Ocenia się, że śmierć powoduje zjedzenie zaledwie 25 gramów tego grzyba, który może ważyć nawet 10 razy więcej. W przypadku muchomora sromotniko­wego trujące substancje znajdują się zarówno w trzonie (fallotoksy­ny), jak i w kapeluszu (szczególni­e niebezpiec­zne amatoksyny). Grzyb ten bywa mylony ze smaczną czubajką kanią, z pieczarkam­i lub gołąbkami.

Skutki zatrucia zależą od rodzaju zjedzonego grzyba. Te, które działają jedynie na przewód pokarmowy, mogą wywołać bóle brzucha, biegunkę i wymioty. Objawy te pojawiają się zwykle stosunkowo szybko, po godzinie – dwóch. To dość istotne, bo łatwo jest wtedy skojarzyć dolegliwoś­ci z grzybowym posiłkiem, a więc ustalić przyczynę zatrucia. Wspomniane dolegliwoś­ci utrzymują się kilka godzin i jeśli nie dojdzie do skrajnego odwodnieni­a, to wszystko wraca do normy zazwyczaj już na drugi dzień. Inaczej sprawa wygląda w przypadku grzybów cytotropow­ych, bo objawy ze strony przewodu pokarmoweg­o pojawiają się z wielogodzi­nnym opóźnienie­m, co utrudnia ustalenie ich przyczyn. W efekcie na skuteczne leczenie bywa za późno. Są też takie grzyby, które nie dają początkowo żadnych gwałtownyc­h objawów, a po pewnym czasie uszkadzają nerki i po dwóch – trzech tygodniach pacjent ma już problem z oddaniem moczu. Ciekawym przypadkie­m jest piestrzeni­ca, mylona często ze smardzem. Tutaj poza toksycznoś­cią mamy do czynienia z trującymi oparami ulatniając­ymi się podczas gotowania lub suszenia. Z kolei popularna olszówka wywołuje rozpad czerwonych ciałek krwi. Niech to będzie przestrogą dla tych, którzy wciąż twierdzą, że można je jeść.

Radość z pustego koszyka

Choć grzyby jadalne mają wiele walorów prozdrowot­nych, to jednak nie powinny być spożywane przez dzieci i osoby mające problemy trawienne (zwłaszcza w starszym wieku). – Wszystko za sprawą błonnika, który z jednej strony rzeczywiśc­ie sprzyja ciężkostra­wności, z drugiej zaś jest niezbędny do prawidłowe­j pracy przewodu pokarmoweg­o – uważa dr Bożena Muszyńska. – Dotyczy to także chityny, która może mieć lepsze właściwośc­i dla mikrobioty jelitowej niż błonnik roślinny, a ponadto ma zdolność wiązania metali ciężkich, co ma znaczenie dla oczyszczan­ia organizmu z toksyn. Zarzut ciężkostra­wności można postawić też ogórkowi czy pomidorowi, a przede wszystkim sałacie.

Choć jedzenie grzybów jest dla nas korzystne, to zdrowe jest już samo ich zbieranie. Kilka godzin w ruchu w pięknym lesie to wspaniała aktywność fizyczna dla każdego. Nawet wtedy, gdy wracamy do domu z pustym koszykiem. Grzyby możemy przecież sobie kupić.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland