Panu Zbigniewowi – odpowiadam
Panie starszy oficerze, cieszę się niezmiernie, że mogę z Panem polemizować na temat Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Nie mogę jednak zgodzić się z formą, jaką Pan prezentuje, a mianowicie pouczania mnie, że „pedagogowi nie przystoi”. Nie Pan, Panie Kolego, jest wyrocznią, co pedagogowi przystoi, a co nie. Wyszedł z Pana dydaktyzm, choć oba nasze zawody mają wiele wspólnego z wychowywaniem, przekazywaniem wiedzy i umiejętności przede wszystkim.
Konstytucja jest najwyższym aktem prawnym, jest świętością, której nie wolno obrażać, ciągać na wszystkie strony. Uchwalił ją Naród. I to w zasadzie wszystko. Konstytucja jest świętością, dla tych, co noszą koszulki z napisem KONSTYTUCJA, dla mnie, Koniecznego, i dla Pana także. Babranie w Konstytucji powoduje, że staje się zwykłą szmatą nikomu nieużyteczną. Ma Pan prawo się nie zgadzać z jej zapisami, ale nie wolno Panu poniżać urzędu prezydenta tylko dlatego, że 35-latek jest młokosem i chlapie językiem na lewo i prawo. Na całym świecie jest tak, że nie wiek decyduje o mądrości człowieka i jego statusie społecznym. Przykładów jest wiele nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. A ponadto 50-letni sierżant musi oddać honory 25-letniemu porucznikowi, sędziwy ksiądz – swemu biskupowi.
Do zmiany Konstytucji potrzebny jest klimat, a przynajmniej zgoda tych, których powołaliśmy do sprawowania władzy. Jak święty jest Dekalog mówiący chrześcijaninowi, co należy robić, a czego nie, tak święta jest Konstytucja we wszystkich jej artykułach prawnych. Słowa „nadzwyczajna kasta” do języka prawniczego wprowadziła pani sędzia I. Kamińska (...). I jeszcze jedno. Nie obrażam redaktorów ANGORY: panów Szpaka i Palczewskiego, i to w niewybredny sposób. Po prostu nie zgadzam się z ich argumentacją i wizją, co acz może się stać. Co do jadowitości słownictwa nie mają sobie równych. I to byłoby na tyle, Panie starszy oficerze. GRZEGORZ KONIECZNY, Radzewice (adres internetowy do wiadomości
redakcji)