Skromny jubileusz dziadka Władimira
Jako najlepszy prezent na swoje 70-lecie Władimir Putin zapewne widziałby urodzinowe życzenia przysłane mu przez marionetkowe władze pokonanej Ukrainy. Zamiast tego 7 października musiał się zadowolić tadżyckimi dyniami i arbuzami, które przysłał mu tamtejszy satrapa Emomali Rahmon, oraz... talonem na białoruski traktor od Alaksandra Łukaszenki.
Z życzeniami w tym roku było jakoś skromnie. Tak wynika przynajmniej z oficjalnej strony Kremla, który tradycyjnie skrzętnie zamieszcza informacje o kontaktach jego gospodarza z politykami z innych państw. W miniony piątek doniesienia o życzeniach z zagranicy równie skrupulatnie policzyli dziennikarze z niezależnego portalu Wiorstka. Okazało się, że do Putina zadzwoniło tylko czterech przywódców: Kirgistanu, Kuby, RPA i Turcji. Niewiele lepiej było z telegramami gratulacyjnymi. Z tzw. dalekiej zagranicy przysłał je tylko Kim Dzong Un z Korei Północnej i Daniel Ortega z Nikaragui. Z państw byłego ZSRR – Armen Sarkisjan z Armenii, Emomali Rahmon z Tadżykistanu oraz Alaksandr Łukaszenka z Białorusi.
Co prawda Rahmon do gratulacji dołączył oryginalny bukiet, podarował rosyjskiemu koledze wymyślne kompozycje z tadżyckich płodów rolnych – dyń i arbuzów. Prezent w podobnym stylu, chociaż zdecydowanie bardziej „na bogato”, przygotował Łukaszenka. Putin dostał od niego symboliczny talon upoważniający do odebrania traktora marki Belarus. I to z siewnikiem! – Będziemy siać zboże, a może jeszcze coś. On jest uniwersalny – zachwalał białoruskie technologie. – Wyrośnie, to będzie i dla Dudy, i Morawieckiego. I dla Europy. Żeby nie głodowali, żeby nie kradli w Ukrainie zboża.
Czy te groteskowe wręcz deklaracje lojalności płynące z Mińska mogą zaspokoić ambicje prezydenta Rosji, który przez lata przyzwyczajał siebie i obywateli swojego kraju, że jest potężnym i szanowanym przez cały świat przywódcą wielkiego mocarstwa? Wątpliwe. – Tegoroczne życzenia są najmniej liczne od sześciu lat. – Wiorstka porównuje tegoroczne liczby z 60. urodzinami rosyjskiego prezydenta. – Jeszcze w 2012 roku życzenia wysyłali do gospodarza Kremla politycy praktycznie z całego świata.
Nawet rok temu, chociaż nie był to okrągły jubileusz, z telefonicznymi życzeniami pośpieszyli liderzy jedenastu państw, a okolicznościowe depesze nadesłało dziewięciu. Ale to było przed wojną z Ukrainą. Teraz pocieszeniem mogą być chyba tylko wiernopoddańcze – ale pytanie, na ile również szczere – hołdy od własnych współpracowników i podwładnych. Na tym polu jak zwykle wykazał się Ramzan Kadyrow, który dwa dni wcześniej sam obchodził 46. urodziny i dostał na nie od Putina... szlify generała-pułkownika. Przywódca Czeczenii zrewanżował się m.in. zorganizowaniem wyścigów konnych na cześć prezydenta i otwarciem centrum olimpijskiego w judo jego imienia. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow miał wręczyć szefowi tylko skromną pocztówkę z podpisami pracowników prezydenckiej administracji.
Sam rosyjski przywódca miał zaś jeszcze skromniej stwierdzić, że najbardziej cieszą go urodzinowe życzenia od najbliższych. – Wiem, że jeśli nie obchodzą razem ze mną moich urodzin, to na pewno zadzwonią, dadzą jakoś znać – cytuje jego słowa portal Life. – Od wnuków zdarzają się własnoręczne prace, rysunki i po prostu życzenia. Dodał też, że urodziny głowy państwa nie są świętem państwowym, więc nie należy „ich przeceniać”. I rzeczywiście, oficjalnych obchodów 70. urodzin prezydenta nie było. Przybliżone do Kremla źródła, na które powołuje się portal Meduza, twierdzą, że prawdziwe przyczyny rezygnacji były co najmniej dwie. Po pierwsze, nie chciano urządzać hucznych uroczystości na tle coraz bardziej niepokojących wieści z frontu, a po drugie – przypominać Rosjanom, że ich prezydent „jest od dawna emerytem”.
Całkiem jednak ukryć się tego nie dało. A przyczynił się do tego patriarcha Cyryl, który zawezwał Rosyjską Cerkiew Prawosławną do modlitw za zdrowie Putina. I to dwudniowych. Jak można było przypuszczać, inicjatywa ta spotkała się ze sporym odzewem w Ukrainie. Tamtejsi internauci zgodnie zadeklarowali, że chętnie się pomodlą o to, aby to były urodziny ostatnie.