Przeczytane
WIĘZIENIE NIE HOTEL
Pakiet „Nowoczesne więziennictwo”, przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości, miał zlikwidować nieuzasadnione przywileje skazanych. Więzienie to nie będzie hotel czy sanatorium – grzmiał Michał Woś. Po wprowadzeniu pierwszych przepisów pod Zakładem Karnym w Białołęce rodziny osadzonych zorganizowały protest. – Było 10 minut na telefon codziennie, od maja wprowadzili sześć – opowiada Dorota, której partner siedzi za handel narkotykami. – Żeby zadzwonić, trzeba mieć swoją kartę, może ją doładować ktoś z wolności albo sam skazany, jak ma pieniądze. Państwo nie ponosi kosztów, nie rozumiem, dlaczego nam to ograniczają. Teraz na nowych zasadach mamy 10 minut raz w tygodniu. Taka jest ta polityka prorodzinna państwa. U mojego w celi był chłopak, codziennie rozmawiał z synem. Przed samym zatrzymaniem żona mu zmarła. Dziadkowie wychowują chłopca, teraz do pierwszej klasy poszedł. Dziecko przychodzi na widzenia, matki nie ma, a teraz z ojcem będzie raz w tygodniu mogło porozmawiać? Jedno 10-minutowe połączenie telefoniczne w tygodniu ograniczy, a często wręcz zlikwiduje możliwość kontaktu osadzonego z prawnikiem. – Mój ma dwóch adwokatów – mówi Dorota. – W poniedziałek się nie dodzwonił. Ja dzwoniłam, byłam powiadomiona, sprawa była pilna. Jak? No, są okna, ktoś przyjeżdża pod okna, jeden do drugiego podaje wiadomość (...). Nie może być tak, że się ogranicza ludziom prawo do kontaktu z rodziną i do adwokata. Będziemy chodzić pod więzienia i areszty. Żeby nas było widać. My, rodziny, się buntujemy. Oni w środku nie mogą, mogliby dostać wnioski karne: zabiorą im paczki na miesiąc albo trzy, widzenia albo telefony. Ludzie myślą, że ich to nie dotyczy, a jutro mogą pani kolegę zza biurka wsadzić, bo wjedzie w dzieciaka samochodem. Rodziny piszą do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jej wiceprezes dr Piotr Kładoczny twierdzi, że jeszcze większe problemy mają tymczasowo aresztowani. – Interweniowaliśmy ostatnio w sprawie, gdzie osoba przyznała się do popełnionych czynów (...) i mimo to prokuratura od 9 miesięcy nie pozwala jej na widzenia z nikim z rodziny. Jeżeli teraz doszłyby ograniczenia w zakresie kontaktów telefonicznych, to jej sytuacja znacznie by się pogorszyła. A chodzi przecież o ludzi, którzy jeszcze nawet nie zostali uznani za winnych popełnienia przestępstwa. Na podst.: Małgorzata Zubik.
W areszcie dla gada nie jesteś człowiekiem. Wyborcza.pl
Wybrała i oprac.: E.W.