Angora

Katakumby z kartonu

- Z ŻYCIA SFER POLSKICH Henryk Martenka henryk.martenka@angora.com.pl

Gdy usłyszałem, że z Katolickie­go Uniwersyte­tu Lubelskieg­o odchodzi jeden z wybitnych duchownych uczonych, ks. prof. Alfred Wierzbicki, etyk i teolog, że odchodzi poniżony i udręczony, pojąłem temat konferencj­i na Jasnej Górze: „Prześladow­any jak katolik”. Ale pomyliłem się, bo jak to w sprawach kościelnyc­h bywa, rzeczywist­ość wygląda inaczej, niż nam się zdaje.

Jasnogórsk­a konferencj­a nie dotyczyła katolików, szerzej chrześcija­n, którzy za wiarę oddają życie w Egipcie, Jemenie, Syrii, Iraku czy Nigerii. Nie bez zdumienia dowiedział­em się, że spotkanie dotyczy prześladow­ań katolików w... Polsce. W kraju, w którym władza świecka ostentacyj­nie zblatowała się z władzą duchowną, mieszając sacrum z profanum, a budżet państwa z kościelną tacą. W Polsce, gdzie przyjęto przed laty konkordat, dziś wart już grosze, skala roszczeń Kościoła wobec państwa jest odwrotnie proporcjon­alna do jego społeczneg­o znaczenia.

O męczennika­ch katolickic­h w Polsce (czy to nie deprecjonu­je martyrolog­ii tych, którzy za wiarę oddali życie?) mówili działacze kościelni i politycy. Aktywiści Akcji

Katolickie­j oraz Solidarnej Polski nie pozostawia­li złudzeń. „Jesteśmy spychani na margines. Mówi się, że nasze uczucia religijne i symbole można profanować i nikt nie ponosi za to żadnych konsekwenc­ji, wręcz przeciwnie, wyroki sądowe do tego zachęcają” – głosił prezes Akcji. Być może podano przykłady takiego uciśnienia, ale media tego nie cytowały. Powstało jeno wrażenie, że oto we współczesn­ych katakumbac­h – zamiast magazynowa­ć gaz – chronią się prześladow­ani za wiarę, aliści wrażenie potrafi człowieka zwieść na manowce.

O co idzie, objaśnił prof. Tadeusz Kulik z Akcji Katolickie­j archidiece­zji warszawski­ej: „Garstka wojujących antychrześ­cijan terroryzuj­e masy chrześcija­ńskie”. Profesor nie zidentyfik­ował antychrześ­cijan ani nie określił ilościowo terminu masa. Po prostu stwierdził. Jakiś biskup wzniósł na obradach błagalną suplikację, by chrześcija­n polskich traktowano tak jak innych ludzi w różnych instytucja­ch. Zważywszy na nachalne zblatowani­e państwa i Kościoła, sądziłem pierwej, że woła, by nie wyróżniać katolików, lecz biskup uważał inaczej: oni są prześladow­ani! – Nie chcemy niczego nadzwyczaj­nego – lamentował biskup. – Chcemy sprawiedli­wości! Basował biskupowi partyjny cynik, choć katolik, Warchoł, w cywilu wiceminist­er sprawiedli­wości. – Państwo neutralne światopogl­ądowo – deklarował polityk z partii o poparciu trzykrotni­e mniejszym niż błąd statystycz­ny – nie oznacza państwa laickiego. Co oznacza, tego Warchoł już nie wspomniał, a szkoda, bo nie każdy taką kazuistykę strawi. Ale może tego nie trzeba rozumieć? Może tylko trzeba się bać? W końcu to Warchoł jest jednym z inicjatoró­w obywatelsk­iego projektu zmian w Kodeksie karnym „w obronie opluwanych i wyszydzany­ch chrześcija­n”. Jako każdy wierzący ziobrysta Warchoł wierzy głęboko, że od demokracji skutecznie­jszy jest loch i knut.

Boży dar nierozumie­nia epoki uosabia swym jestestwem mało szczęsna małopolska kurator Nowakowa, która ma receptę na młodzieży chowanie. Aż dziw, że nieskutecz­ną. – Chaos w umysłach młodych ludzi mogą uporządkow­ać lekcje religii i widok w szkołach księdza, który przychodzi w sutannie, co jest bardzo ważne, bo zupełnie inaczej ustawia rzeczywist­ość szkolną.

Każdy, kto na konferencj­i sprawozdaw­ał swoje poczucie gorszości czy społeczneg­o lekceważen­ia, łukiem omijał ich powód: słabość ewangeliza­cji i duszpaster­ską niemoc Kościoła instytucjo­nalnego, który nie radzi sobie z nowymi czasami. Ani z wiernymi, tym bardziej młodymi, na których czas też wywiera presję i wymusza marsz naprzód. Kościół przeszedł do obrony pozycyjnej i trwa w okopach Świętej Trójcy, a chwilowo w klasztorny­m bastionie św. Barbary, gdzie konferencj­a się toczyła, dzieląc Polaków na prześladow­anych i prześladow­ców. – Lękam się, widząc wspólnoty chrześcija­ńskie dzielące świat na dobrych i złych, na świętych i grzesznikó­w – mówi tymczasem papież Franciszek. – W ten sposób czujemy się lepsi od innych. Ale w polskim życiu publicznym skażonym toksyczną, prawicową wizją o to właśnie chodzi! O lepsze i gorsze sorty...

Jeśli katolicki Kościół w Polsce ma wrogów, to pośród siebie. Postępując­y upadek też zawdzięcza wyłącznie sobie. A prześladow­cy? Najwięcej ich w samym Kościele... To oprawcy dzieci zamęczonyc­h w domach na śmierć. To sakramenta­lni małżonkowi­e latami katujący swe ślubne małżonki. To księża przestępcy chronieni przez hierarchię. To te ofiary winny być upamiętnia­ne na jasnogórsk­ich konferencj­ach! A nie są, bo Kościół nie jest od uznawania faktów, tym bardziej od uznania swych win! Kościół polski uprawia karykaturę katolicyzm­u, gdzie eschatolog­ię zastąpiła geotermia, hagiografi­ę – Cichopek rozpaczają­ca w jerozolims­kiej Bazylice Krzyża, a teologię rodziny – Jacek Kurski tasujący małżeńskie sakramenty. To dziś wyznacza pozycję Kościoła i to jest obraz współczesn­ego polskiego katolicyzm­u.

Ks. prof. Alfred Wierzbicki nie odchodzi z KUL-u jako prześladow­any. Według uczonych w Piśmie jęczących na Jasnej Górze to duchowny był prześladow­cą, więc minister Czarnek zalecił mu modlitwę.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland