Na początku roku inflacja przekroczy 20 procent
Fragment rozmowy z prof. PRZEMYSŁAWEM LITWINIUKIEM, członkiem Rady Polityki Pieniężnej
(...) – Jaka będzie inflacja na koniec roku i czy osiągnęliśmy już jej szczyt?
– Niestety, należę do tych członków RPP, którzy trafnie przewidują poziom inflacji. Mówię „niestety”, ponieważ w swoich prognozach zakładam, że jej odczyty będą w granicach najwyższych przewidywań. Od dłuższego czasu nie mamy dobrych wiadomości z otoczenia gospodarczego. Widać to w nastrojach producentów czy oczekiwaniach inflacyjnych konsumentów.
– Co więc panu podpowiada obecna sytuacja, jeśli chodzi o poziom inflacji?
– Musimy wziąć pod uwagę przynajmniej dwa czynniki. Jeden z nich dotyczy efektu bazy na początku przyszłego roku. W styczniu nie było jeszcze tarczy antyinflacyjnej. To, co w styczniu zobaczymy na licznikach, może zszokować. Będziemy mieli ok. 4 punktów proc. więcej.
– Czyli niemal na pewno przebijemy 20 proc.?
– Można się spodziewać takiego poziomu. Natomiast w lutym i marcu nastąpi korekta oparta na różnicach wynikających z wprowadzenia tarczy antyinflacyjnej. Kluczem do w miarę precyzyjnej odpowiedzi dotyczącej poziomu inflacji będą czynniki regulacyjne, czyli ceny energii elektrycznej i gazu. Widać, że pewne ograniczenia wzrostu cen, zwłaszcza prądu, będą wprowadzane. Skala tych ograniczeń nie jest jeszcze znana. Zobaczymy, jakie rachunki przyjdzie nam zapłacić. Niemniej na początku przyszłego roku poziom 20-proc. inflacji będzie przekroczony.
– Jak długo będziemy wracać do celu inflacyjnego, czyli 2,5 proc.?
– W celu już będziemy, gdy dojdziemy do 3,5 proc. Są okoliczności, których nie znamy: przebieg wojny w Ukrainie czy to, jak szybko rząd i UE przeorganizują łańcuchy dostaw. Jeżeli przedsiębiorcy znajdą inne rozwiązania dotyczące zaopatrywania się w energię, paliwa i niezbędne komponenty, to ten spadek będzie następował. Niestety, ścieżka dojścia do celu oznaczonego w naszych założeniach polityki pieniężnej może być dłuższa niż dwa lata.