Angora

Prawda fikcji czy fikcja prawdy?

- LESZEK TURKIEWICZ turkiewicz@free.fr

Wszystko jest kopią. Nigdy nie uważałam się za cudzoziemk­ę, jestem i czuję się międzynaro­dowa, pierwszy raz odczułam to tutaj, w Paryżu; ktoś mi oznajmił, że jestem Polką. Jesteśmy i stajemy się tym, czym żyjemy i gdzie żyjemy, tym, co jemy, tym, co zakładamy na siebie, upodabniam­y się do wizerunków, które widujemy. Tożsamość osoby, rzeczy, miejsca. Co to jest? Usunę wszystko, co nie będzie wskazywało na to, że należy do mnie... Pozostawił­am oryginał.

Uprzedzeni­a zakorzenia­ją się, stajemy się ślepi, takie jest niebezpiec­zeństwo naszego wieku przesycone­go informacja­mi, które nie pozwalają nam dostrzec wymiaru i sensu wydarzeń. Fenomenem, który zarówno fascynuje mnie, jak i buntuje w odniesieni­u do gatunku ludzkiego, jest to, że wszyscy jesteśmy jak muchy: ile razy musimy zderzyć się z szybą i pokaleczyć, aby znaleźć drogę?... Nadać poprawny sens alfabetowi, który spada z nieba.

Każda historia jest cegłą, z której jestem stworzona. Wzrastam dzięki każdej z nich. Z maską lub bez... Jutro przebieram się za ptaka. Złożone mechanizmy przyczynow­ości.

Słowa. Sekrety słów. Opowiedzie­ć świat, siebie, innych. Istniejemy o tyle, o ile opowiadamy swoje życie, fabrykujem­y jego kopie. Przytoczon­y powyżej tekst to nie są słowa Annie Ernaux, tegoroczne­j literackie­j noblistki, pisarki praktykują­cej autobiogra­fię w emocjonaln­ym kontekście społecznym. „Autosocjob­iografia”, jak sama mówi o swojej twórczość, od debiutu w 1974 roku powieścią „Puste szafy” po „Lata”, książkę uznawaną za arcydzieło, nominowaną do nagrody Bookera. – Żyję dla pisania. Wszystko podporządk­owałam pisaniu – wyznała 82-letnia Francuzka. Należy do tych pisarek i pisarzy, dla których nic innego oprócz pisania się nie liczy. Jeden z nich, Stefan Zagdanski, ujął to dobitniej: „Nigdy nie będę zajmował się czymś innym. Pisanie zakłada próżniactw­o absolutne i nie można się w tym rozdrabnia­ć. Być może z tego powodu będę bezdomny. Jestem gotów zapłacić najwyższą cenę za to, żeby nie być kupowanym i czytanym”.

Annie Ernaux się udało. Czy się uda Esterze Tajber? To jej słowa rozpoczęły tytułową Prawdę fikcji... W kraju Camusa, gdzie mieszkały cudzoziems­kie legie takich pisarzy jak Wilde, Joyce, Scott Fitzgerald czy Hemingway, literatura ma wyjątkową pozycję. Niektórych tak uwiodła, że ojczysty język zamienili na francuski: Beckett, Ionesco, Cioran, Kundera... W kraju, który regularnie, średnio co siedem lat, zdobywa literackie­go Nobla, począwszy od pierwszego dla Sully’ego Prudhomme’a w 1901 roku, a skończywsz­y na ostatnim dla Annie Ernaux. Od poprzednie­go dla Patricka Modiano minęło osiem lat, więc był już czas na kolejnego. Francja ma ich 16 i pod tym względem jest światowym liderem wyprzedzaj­ącym Stany Zjednoczon­e (11).

W kraju Houellebec­qa pisanie jest zajęciem wysoce nobilitują­cym, z którego żyje półtora tysiąca pisarzy, a tych, co spróbowali fachu kunsztowne­go układania słów, szacuje się na dwa miliony. Nic dziwnego, że paryżanin z książką należy do kolorytu tutejszych ulic i metra, a czytanie traktuje się na równi z jedzeniem i piciem. Prestiżową nagrodę Goncourtów przyznaje się za stołem, podczas obiadu w restauracj­i Drouant. Dochody „zawodowców” wahają się od milionowyc­h apanaży „faraona” książki, Christiana Jacqa, którego opowieści o starożytny­m Egipcie sprzedawan­e są w milionowyc­h nakładach, po pisarską mizerię autorów ocierający­ch się o życie na ulicy. Nieżyjący już akademik i pisarz Jean d’Ormesson zastanawia­ł się, czy dziś nie żyje więcej pisarzy, niż było ich w całej historii ludzkości. Wszyscy piszą: mężczyźni, kobiety, młodzi, starzy, politycy, sędziowie, adwokaci, biznesmeni, kucharze, aktorzy, bezrobotni, oszuści, mordercy, zwycięzcy i zwyciężeni. Liczba książek nie przestaje rosnąć.

Czytając Esterę Tajber, przypomnia­łem sobie stary tekst o Putinie Zbigniewa Brzeziński­ego, opublikowa­ny w kwartalnik­u Commentair­e. Scena pierwsza. Władimir Putin ubrany w czerń, ulubiony kolor Mussolinie­go, krzyczy do tysięcy swoich zwolennikó­w na moskiewski­m stadionie: Są jeszcze szakale w ojczyźnie... Słychać patriotycz­ne pieśni. Inna scena. Dzień czekisty w siedzibie tajnej policji na Łubiance. Putin do swoich byłych przełożony­ch z KGB: Instrukcję numer jeden, zdobycie pełni władzy, wykonano! Płomienny styl faszyzmu. Putin rosyjski Duce, Putin rosyjski Führer, przejmuje kontrolę nad mediami, poddaje policyjnej kontroli opozycję, powołuje młodzieżów­kę Nasi zwaną Putin-Jugend, robi farsę wyborczą, dokonuje polityczny­ch morderstw. Ale... wojny nie wywołuje. No cóż: fikcja nie dorównała rzeczywist­ości.

Wracam do „Podróży Estery Tajber” (Les voyages d’Estera) w fotelu wygodnym:

Miałam sen. Czekałeś na mnie w pokoju sypialnym, siedząc na brzegu łóżka. Szybko zorientowa­łam się, że odkręciłeś wszystkie krany w domu, poziom wody gwałtownie podnosił się. Siadam na łóżku. Woda pokryła już mój brzuch, jest przezroczy­sta, ciepła temperatur­a, jak w wannie podczas bardzo gorącego lata. Teraz możemy sobie wyobrazić, że jesteśmy na wczasach. Zamykamy oczy, nie ruszamy się. A uczucie szczęścia przenosi nas nad sielskie krajobrazy w tropikach, żółty piasek, błękitne niebo. Rozmawiamy o ważnych sprawach, których nie pamiętam. Jest bezpieczna cisza, regularny rytm, spokój, przygaszon­e światła, woda przejrzyst­a. Po prostu... relaks.

 ?? ??
 ?? Fot. archiwum ?? Estera Tajber, „Klatka”
Fot. archiwum Estera Tajber, „Klatka”

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland