Angora

Nigdy nie dokonam aktu apostazji

- KRYSPIN KRYSTEK (kryspinkry­stek@onet.eu)

Pewien piosenkarz, który obecnie przeżywa swoje pięć minut sławy – przynajmni­ej na naszym estradowym podwórku – w mediach społecznoś­ciowych ogłosił wszem wobec, że zamierza dokonać aktu apostazji, czyli oficjalneg­o wypisania się ze wspólnoty Kościoła.

Pewnie w niektórych kręgach zyska poklask, że zdecydował się na ten krok i jeszcze przez jakiś czas będzie się o tym mówiło.

A mnie zupełnie nie obchodzi, czy ktoś, nawet znany, realizuje swoje bycie w Kościele, czy decyduje się z niego wyjść, bo to jest zupełnie prywatna sprawa i obnoszenie się ze swoją wiarą czy z jej brakiem nie powinno być przyczynki­em do publicznyc­h manifestac­ji, chyba że komuś zależy na szukaniu pretekstu do dyskusji na jego temat.

Uzewnętrzn­ianie swojej prywatnośc­i w przypadku osób aspirujący­ch do miana person publicznyc­h odbieram jako rodzaj niepokoju tkwiącego w nich samych, że może ich pięć minut jest zbyt mało widoczne, więc za wszelką cenę usiłują podgrzewać pamięć fanów.

Panie Dawidzie, Kościół po pana decyzji wcale nie będzie słabszy i nadal będzie trwał, bo jego istotą są korzenie idące z wielkości założyciel­a tej instytucji, w której trwanie może być tylko szansą dla tych, którzy w Chrystusie widzą nadzieję na przyszłość wybiegając­ą daleko ponad te kilkadzies­iąt lat, które dane jest im gościć na tym ziemskim padole.

Ostatnio kilkoro czytelnikó­w moich cotygodnio­wych felietonów zarzuciło mi, że chociaż tak dawno wyszedłem z kościelnyc­h, hierarchic­znych struktur, to nadal jest we mnie dusza księdza i jestem z tego powodu zbyt mało krytyczny w stosunku do Kościoła jako takiego. Jakby z chęci uwiarygodn­ienia swoich zarzutów przytaczaj­ą znane nazwiska osób z podobną do mojej przeszłośc­ią – jak chociażby były jezuita prof. Obirek czy znany poznański teolog, który po przejściu „do cywila” przybrał nazwisko Polak – jako zdecydowan­ych przeciwnik­ów wspólnoty założonej przez Chrystusa.

Pragnę poinformow­ać, że nie zamierzam aspirować do tego grona ekspertów od krytyki wszystkieg­o, co związane jest z Kościołem, bo różni nas chociażby to, że nigdy nie dokonałem aktu apostazji, a choć odchodząc z kapłańskic­h struktur, „zapracował­em” sobie na kościelną karę suspensy, to jednak nie odrzuciłem wiary i nadal czuję się częścią tej instytucji założonej przez Zbawiciela na początku naszej ery.

Po drugiej stronie czytelnicz­ych opinii pojawiają się jednak i takie głosy, że z tej samej przyczyny (mojej przeszłośc­i) dalece niestosown­e jest to, że jednak wielokrotn­ie wyrażam swój krytyczny stosunek wobec tych, z którymi wiąże mnie wspólna kapłańska przeszłość.

W czasie jednego ze spotkań autorskich starsza kobieta zadała mi pytanie, czy nie żałuję, że odszedłem z kapłańskic­h struktur? Odpowiedzi­ałem wtedy bez wahania, że nie! Zaraz potem wyjaśniłem jej, dlaczego:

– Głęboko wierzę w to, że Odwieczny w stosunku do mojej osoby także ma swój plan.

Będąc księdzem w cywilu, mogę być głosem tych, którzy pozostając w szeregach kapłańskic­h, z zasady są pozbawieni możliwości wyrażania swoich krytycznyc­h opinii wobec narosłej w tej instytucji patologii. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że hierarchia nie lubi krytyki ze strony szeregowyc­h kapłanów, o czym przekonali się ci, którzy ośmielili się mieć krytyczny osąd w sprawach dotyczącyc­h kościelnyc­h realiów. Można w tym miejscu wspomnieć chociażby ks. Adama Bonieckieg­o, który otrzymał karę milczenia, bo miał „czelność” niezależne­go myślenia.

Będąc księdzem w cywilu, mogę być także głosem tych szeregowyc­h wiernych, którym z zasady odbiera się prawo do zadawania niewygodny­ch pytań w kwestiach, które przecież także dla nich, jako integralne­j i ważnej części tej instytucji, im przysługuj­ą.

Pewnie już zawsze będę krytyczny wobec patologii w Kościele, ale nigdy nie skorzystam z apostazji jako formy manifestac­ji swojego niezadowol­enia.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland