Święto Zmarłych w Meksyku
Kolorowe kościotrupy maszerujące ulicami, czaszki z cukru (element indiański), chleb zmarłych i wielka impreza na cmentarzu – tak wyglądają obchody Święta Zmarłych w Meksyku. Każdego roku gromadzi ono wielu turystów, którzy ciekawi są odmiennego niż w Polsce klimatu towarzyszącego pamięci o tych, co odeszli. Radość z połączenia świata żywych ze zmarłymi to tradycja sprzed wieków. Obchodzona jest 1 i 2 listopada.
Przygotowania do fiesty zaczynają się w połowie października. Rodziny w domu tworzą ołtarz dedykowany bliskiej osobie, która odeszła. Wtedy ich myśli skupione są głównie na niej. Według wierzeń w te wyjątkowe dni można się spotkać ze zmarłymi, którzy przechodzą do świata żywych. Ołtarz składa się z siedmiu poziomów. Tyle musi pokonać dusza. Potem udaje się na wieczny spoczynek. Oprócz bogatego ołtarza zapala się świece i pali rozmaite zioła oraz kadzidła. Robi się też łańcuchy z fioletowego i żółtego papieru. To symbol połączenia życia i śmierci. Inne papierowe ozdoby to elementy radości z życia. Kwiaty wskazują drogę zmarłym – białe oznaczają niebo, żółte – ziemię, a fioletowe – żałobę. Rozłożony biały obrus oznacza czystość i niebo, a kukurydza – plony i płodność. Z kolei woda związana jest z energią potrzebną do wyprawy.
Kolorowa ulica
Kiedy wszyscy w domowym zaciszu tworzą ołtarze, w mieście odbywają się konkursy. Oceniane są parady, przedstawienia, ołtarze i koncerty. Na ulicach pojawiają się catrinas. To kobiety ubrane w eleganckie stroje z XIX i początku XX wieku, ale wyglądające jak kościotrupy.
Innym znakiem tego święta jest chleb zmarłych (pan de muertos). Meksykanie dzielą się nim na znak braterstwa. To słodki, okrągły bochenek, którego plecione wypiekane warkocze symbolizują składanie ofiary.
Śmierć w Meksyku nie jest tematem tabu. W różnych rejonach kraju święto to obchodzone jest trochę inaczej i inne są zwyczaje pochówku. Bywa, że 1 listopada związany jest z przyjściem dusz dzieci, a 2 listopada przybywają dusze dorosłych. Na ołtarzach stawia się świece i ulubione rzeczy zmarłego, jedzenie i kwiaty aksamitki. Dusza czuje zapach potraw, ale nie może jeść. Meksykanie twierdzą, że po wizycie duszy jedzenie traci smak. Na cmentarzach śpiewa się, je i pije. Radośnie wspomina najbliższych, których już nie ma wśród żywych.
Zwyczaje w Chamula
W czasie swych podróży po Meksyku trafiłam do Chamula. W wiosce tej mieszka Anitka, o której Kazik wspominał w zeszłym roku. Ubrana w spódnicę z czarnej wełny i takie też wdzianko zaprosiła maskotkę „Angorki” na spotkanie u siebie w domu. Po drodze pokazała cmentarz i opowiedziała o zwyczajach związanych z pochówkiem.
Tradycyjnie zmarłego owija się w wełniany pled i układa w dole bez trumny. Czyni się tak, by dusza mogła oddychać. Teraz władze kraju zakazują grzebania zmarłych bez trumien, zatem zaraz po pogrzebie trzeba odprawić w jak najkrótszym czasie trzy msze, by uwolnić duszę. Obok zmarłego układa się głowę koguta lub kurczaka i te właśnie zwierzęta pomagają mu dojść do miejsca przeznaczenia. Dodaje się też pieniądze. Banknoty trzeba spalić, a monety zbija się na płasko, by nikt ich nie ukradł. Jeśli osoba, która odeszła, zrobiła coś złego, może się wykupić, korzystając właśnie z tych pieniędzy. Ważne jest także mydło, aby wyprać rzeczy w czasie pozaziemskiej wędrówki, i igła. Dodaje się również przypalony placek i pióro kurze.
Jeśli umrze kawaler lub panna, to chowają ich ze świeczką symbolizującą partnera, którego nie posiadali. Kiedy odejdzie dziecko, to obok niego układa się zabawki. Białe krzyże ustawiane na grobach symbolizują niewinność i przeznaczone są dla dzieci. Szare – dla nastolatków. Na grobie widnieje data śmierci, ale brakuje daty urodzenia. Często bowiem – zwykle u osób starszych – nie jest ona znana. Groby okrywa się zieloną ściętą trawą, przynosi się trzcinę, owoce, alkohol. Od czasu do czasu odwiedza się je. Na pewno czyni się to 1 i 2 listopada.