Wojna światów
ANGORA NA SALONACH WARSZAWKI
Trzy lata po rozwodzie z popularnym prezenterem była żona wciąż rozpamiętuje dwie dekady małżeństwa, które zapamiętała jako cudowne. On na razie nie wraca publicznie do wspomnień. Córka ekspremiera otworzyła sklep internetowy z używanymi ciuchami, ale ceny ma jak w luksusowym butiku. Celebrycki świat wciąż się kręci, ale coraz częściej można odnieść wrażenie, że w zupełnie odwrotnym kierunku niż starowinka Ziemia.
Może to jeszcze nie jest wojna światów, ale bez wątpienia życie celebrytów i życie zwykłych zjadaczy chleba to są dwie zupełnie różne historie. Różne scenariusze, inne dekoracje i zupełnie odmienni bohaterowie. Jedni myślą, ile kasy wycisnąć z intratnych kontraktów sponsorskich, drudzy kombinują, żeby związać koniec z końcem, i co miesiąc jest im trudniej. Warszawa czy raczej warszawka znów nurza się w odmętach intensywnego życia towarzyskiego, choć tak bogato jak przed pandemią to chyba długo jeszcze nie będzie. Zupełnie jakby animusz do beztroskich pląsów wyparował nie tylko z organizatorów, ale i z uczestników. Jakbyśmy wszyscy złapali nieuleczalny wirusa malkontenctwa, dekadencji, splinu, który podcina wszystkim skrzydła beztroskiej zabawy. Tak czy inaczej celebryci bywają to tu, to tam, dostarczając nam, gawiedzi, uciechy i okazji do poplotkowania. O czym najczęściej lubią paplać kobiety? Oczywiście o facetach: albo o tych obecnych (są, jacy są), albo byłych (do niczego) lub przyszłych (chodzące ideały). O odwiecznej wojnie płci – groźniejszej niż wojna światów. Na warszawskich salonach poruszenie znów wywołuje pojawienie się Piotra Stramowskiego (35 l.). Oczywiście to nie tak, że dziewczyny go nie zauważały, ale teraz, kiedy oficjalnie już jest wolny, widok przystojnego aktora budzi szczególnie mocne bicie serca. Niedawno pojawił się w najmodniejszym kinie Warszawy KinoGram, które świętowało pierwszy rok działalności. Pisaliśmy tu o nim nieraz – to jest to miejsce, w którym podczas seansu w kameralnych salach można pić drinki, niemal leżąc na miękkich, pluszowych kanapach. Rocznica ściągnęła tłumy gości, którzy chętnie testowali napoje wyskokowe serwowane w barze, a potem wyposażeni w kieliszki i popcorn o wytwornym smaku truflowym obejrzeli przedpremierowo film pod tytułem „Black Adam”. Piotr Stramowski, aktor, który grywa twardzieli i zwykle z zawodowo przyklejonym uśmiechem chętnie pozował na ściankach w towarzystwie swojej towarzyszki życiowej Katarzyny Warnke (45 l.), tym razem wyglądał na nieco onieśmielonego i był pogrążony w rozmowie z kolegą, jakby nie widział łakomych spojrzeń obecnych na imprezie kobiet. Andrzej Saramonowicz (57 l.) ostatnie lata spędził na internetowych tyradach wymierzonych w rząd i partię rządzącą. Wielokrotnie zabierał głos na tematy dzielące nas, Polaków, na dwa wrogie obozy. Można było nie wiedzieć, że kiedyś reżyserował filmy, ale prędzej czy później niemal każdy dowiedział się, jak bardzo nie lubi Kaczyńskiego. Kilkanaście lat temu filmy Saramonowicza szturmem zdobyły serca Polaków: najpierw był to w 2007 roku „Testosteron”, a już rok później „Lejdis”. Oba ze znakomitą obsadą, istną plejadą polskich aktorów i aktorek. Miały rzeszę wiernych fanów, którzy z pamięci cytowali dialogi, ale – dodajmy z kronikarskiego obowiązku – byli i tacy, których nie uwiodły te opowieści. Na kolejną swoją produkcję reżyser kazał czekać aż do teraz. Co może wyjść z połączenia testosteronu z lejdis? Oczywiście „Bejbis”. Film jest oparty na pochodzącym z Włoch scenariuszu, ale nie ma wątpliwości, gdzie został zaadaptowany. Kto chce znać poglądy Andrzeja Saramonowicza na małżeństwo, rolę kobiet, miejsce Kościoła w polskim społeczeństwie, powinien pójść do kina. Kto nie chce słuchać o naszych narodowych przywarach, musi poszukać innego tytułu w kinowym repertuarze. „Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie” – chce się co chwila cytować Gogola, oglądając nowe dzieło reżysera. Na premierze pojawili się aktorzy obsadzeni w głównych i dalszych rolach. Znakomitą postać sfrustrowanej matki Polki stworzyła Marta Żmuda Trzebiatowska (38 l.). Wykazała się iście komediowym talentem. To bezdyskusyjnie jedna z najładniejszych polskich aktorek, a jednocześnie emanująca niespotykaną wśród gwiazd skromnością. Kiedy pozuje do zdjęć, robi to naturalnie, z wdziękiem i klasą. Żadnych póz, mizdrzenia się, udawania kogoś, kim nie jest. Na premierze w warszawskim Cinema City towarzyszył jej mąż Kamil Kula (33 l.), który w nowej komedii Saramonowicza wciela się w niewielką rolę lekarza odbierającego poród głównej bohaterki. To całkiem zabawne ekranowe spotkanie aktorskiej pary. Zaskakuje dobór filmowego partnera Trzebiatowskiej – reżyser w roli jej męża obsadził Grzegorza Małeckiego (47 l.). Być może kierował się tym, że daje robotę przyjacielowi, bo inaczej trudno zrozumieć ten wybór. Aktor po prostu – jak w życiu – zupełnie do niej pod żadnym względem nie pasuje. Na ściance pojawiła się za to para idealnie wydaje się dobrana, czyli Aleksandra Kwaśniewska (41 l.) i Kuba Badach (46 l.). On skomponował muzykę do „Bejbis”, a ona robiła za „osobę towarzyszącą”. Miesiąc temu świętowali dziesiątą rocznicę ślubu i wciąż sprawiają wrażenie szczerze w sobie zakochanych. Premierę poprowadzili Karolina Malinowska (39 l.) i Olivier Janiak (48 l.). To godne pochwały, że trwają w małżeństwie już dziewiętnaście lat i doczekali się trzech synów. Ale czemu musieliśmy słuchać o tym, gdy zapowiadali film i zapraszali na scenę ekipę filmową? Czasem warto powściągnąć próżność, nie epatować prywatnymi wynurzeniami, zwłaszcza gdy to inni są bohaterami wieczoru.