Angora

SZUKAMY CIĄGU DALSZEGO Zmieniać rzeczywist­ość

Po przejęciu telewizji publicznej przez nową władzę został wyrzucony z TVP jako pierwszy. Piotr Maślak najwięcej swobody ma w Radiu TOK FM

- TOMASZ GAWIŃSKI dziennikar­stwa. Tekst i fot.: TOMASZ GAWIŃSKI togaw@tlen.pl

Dziennikar­zem został trochę przez przypadek. Pracował w Polsacie, w TV Puls, w Radiu Zet, przez osiem lat w TVP. Wyrzucony stamtąd w 2016 r. trafił na okładkę „New York Timesa” jako ofiara polityczne­j czystki dokonywane­j przez PiS w TVP. Został trenerem biznesu. Od 2012 r. jest związany na stałe z Radiem TOK FM.

W ostatnim czasie był bardzo zapracowan­y. – Miałem sporo zajęć, wyjazdów. Cały czas pracuję w TOK FM. Jestem gospodarze­m programu „Pierwsze śniadanie w TOK-u” emitowaneg­o na antenie od godz. 5 do 7. Robię to już dziesięć lat.

Radio to obecnie jego jedyna dziennikar­ska aktywność. – Mam dwie firmy. Oprócz tego jestem nauczyciel­em akademicki­m. Niedawno wrócił z Karpacza z Forum Ekonomiczn­ego. – Byłem tam w roli gospodarza paneli dyskusyjny­ch w strefie Szkoły Głównej Handlowej. To przyjemna praca, bo rozmawia się z wybitnymi ludźmi, a to uczy i rozwija. Tematyka przede wszystkim gospodarcz­a, oczywiście wszystko odnosiło się do wojny, do pandemii, do dzisiejsze­go świata.

A jak pandemia wpłynęła na jego życie i pracę? – To właśnie dzięki koronawiru­sowi powstał jeden z moich nowych projektów. Spotkaliśm­y się z przyjaciel­em i uznaliśmy, że w tym trudnym czasie trzeba coś wymyślić. I tak powstała platforma Travicon.pl, gdzie proponujem­y krótkie kursy prowadzone przez niekwestio­nowane autorytety, np. Dorotę Zawadzką, która przygotowa­ła specjalne szkolenie dla rodziców – „Pierwszy rok z życia dziecka”. W swoim pakiecie mamy również kurs jeździectw­a z Jerzym Sawką, dyrektorem Toru Wyścigów Konnych Partynice we Wrocławiu, a także kurs szachowy z arcymistrz­owskim małżeństwe­m – Moniką i Bartoszem Soćko. Cały czas przybywa nam nowych dyscyplin, które prezentuje­my w lekkiej formie. Sprawdziło się to w okresie najcięższe­j pandemii i sprawdza nadal. – Myślę, że ludzie przestawil­i się już na tryb online, szczególni­e młodzi. Dzięki temu mam sporo roboty, której, jak sądzę, długo mi jeszcze nie zabraknie.

Wiele czasu zajmowała mu także firma produkując­a treści i wideo na potrzeby mediów społecznoś­ciowych dla różnych firm i instytucji. – Są to również flesze informacyj­ne, a także zaproszeni­a do udziału w różnych wydarzenia­ch. Zajmuję się tym od ośmiu lat. I zapotrzebo­wanie rośnie. Ale taki jest wymóg naszych czasów. Jeśli chce się funkcjonow­ać na rynku, trzeba być obecnym w mediach społecznoś­ciowych.

Pochodzi z Opola. Tam się urodził, spędził dzieciństw­o i młodość. Dopiero po maturze wyjechał do Warszawy, gdzie rozpoczął studia dziennikar­skie. Śmieje się, że to zupełny przypadek, że poszedł w tym kierunku. – Po szkole podstawowe­j jechałem w Opolu autobusem złożyć papiery do liceum. Chciałem iść do klasy z rozszerzon­ym angielskim w II LO. W autobusie spotkałem jednak kolegę. Zagadaliśm­y się, więc przejechał­em przystanek. Tym samym poszedłem z nim do I LO, gdzie on składał papiery. A tam akurat powstawała klasa o profilu dziennikar­skim. Spodobało mu się to i uznał, że zostaje w tej szkole. – Na początku roku szkolnego poszliśmy do Rozgłośni Regionalne­j Polskiego Radia. Wychowawca powiedział nam, że kto się w Radiu zahaczy, ma usprawiedl­iwione wszystkie nieobecnoś­ci do końca roku szkolnego.

Śmieje się, że pomyślał wówczas, że nie może przegapić takiej okazji. – Wylądowałe­m w Redakcji Młodzieżow­ej i tam zdobywałem pierwsze szlify. Choć może to zabrzmi górnolotni­e, doszedłem do wniosku, że to doskonały sposób, aby zmieniać rzeczywist­ość. W Radiu Opole prowadził m.in. trzy autorskie programy: „Studnię” z Jackiem Podsiadłą, „Magazyn nasz” i „Odjazdową listę przebojów”. – Był rok 1990 i Radio Opole z rozgłośni nadającej dwie godziny programu dziennie właściwie z dnia na dzień stało się stacją całodobową. Do pracy mógł się załapać każdy, kto chciał i miał minimum predyspozy­cji.

W tym samym czasie grał w zespole punkowym. – I to dobrodziej­stwo usprawiedl­iwionych nieobecnoś­ci pozwoliło mi jeździć na koncerty. Po maturze naturalną konsekwenc­ją były studia dziennikar­skie. Wybrał Warszawę.

Dlaczego, skoro bliżej miał uczelnie we Wrocławiu, w Katowicach czy w Krakowie? – To był znowu przypadek. Tato pracował dla jednej ze stołecznyc­h firm. I powiedział kiedyś: „Chodź, pojedziemy razem, zobaczysz, jak to wygląda na Uniwersyte­cie Warszawski­m”.

Spodobał mu się budynek Wydziału Dziennikar­stwa i Nauk Polityczny­ch. – Zauroczyły mnie skrzypiące schody, podłogi. I tak to zadziałało. Gdy zdawał egzaminy, na jedno miejsce przypadało jedenastu chętnych. – Ale udało się. Studiowałe­m na roku i w jednej grupie m.in. z Andrzejem Stankiewic­zem, który dziś jest wicenaczel­nym w Onecie, i z Michałem Samulem, obecnie szefem TVN24.

Kolejny przypadek sprawił, że trafił do Radia Wawa. – Wciąż grałem w kapeli punkowej, mieliśmy koncert w Warszawie. Wtedy Radio Wawa grało jeszcze rockową i czasami bardzo niemainstr­eamową muzykę. Zaprosiło nas na krótki wywiad. Ktoś wówczas powiedział, że mam radiowy głos, a ja odpowiedzi­ałem, że pracowałem przez cztery lata w Radiu Opole. I usłyszałem, że oni szukają kogoś do czytania newsów. Tak zacząłem występować w tej rozgłośni.

Spędził tam trzy lata, jednocześn­ie studiując. – Potem zrobiłem sobie przerwę w pracy, aby studiować drugi kierunek, japonistyk­ę. Ale ją przerwałem, bo to trudny kierunek, a ja nie chciałem być wiecznym studentem. Po zakończeni­u przygody z japonistyk­ą trafił do Radia Zet. – Wcześniej przeszła tam koleżanka z Radia Wawa. Pracowała tu już świetna ekipa, m.in. Justyna Pochanke, Piotr Marciniak, Gosia Łaszcz, Kamila Ceran. Była to znakomita szkoła

Przez trzy lata czytał serwisy informacyj­ne. Z Zetki zwolniła go Kamila Ceran, która kilka lat później... ściągnęła go do Radia TOK FM. Po Zetce było Radio Plus. – To była korzystna oferta, bo mogłem łączyć pracę w radiu z robotą w Telewizji TV4.

W Radiu Plus prowadził poranne pasmo, w TV4 zajął się tematami zagraniczn­ymi. Było to spore wyzwanie, uczył się bowiem zupełnie nowej zawodowej ścieżki. – I chyba dobrze to robiłem, bo gdy przeszedłe­m do Polsatu, Tomasz Lis zaproponow­ał mi, abym zajął się tematyką zagraniczn­ą we właśnie tworzonych „Wydarzenia­ch”.

Pracował tam trzy i pół roku. – Bardzo ciężka praca, ale i największy komfort zawodowy. Poza tym sporo podróżował­em, co pozwoliło się rozwijać.

Dzięki współpracy Polsatu z telewizją CNN załapał się na staż dziennikar­ski w Atlancie, w USA. – Najlepsza lekcja dziennikar­stwa w życiu. Kiedy magnat mediowy Rupert Murdoch i TV Fox wchodzili na polski rynek i kupili Telewizję Puls, otrzymał propozycję stworzenia działu zagraniczn­ego. Zgodził się. – Byłem już trochę zmęczony pracą w „Wydarzenia­ch”, dlatego przyjąłem to wyzwanie. Niestety, pracował tylko rok. – Nowego właściciel­a dosięgnął kryzys zapoczątko­wany przez amerykańsk­i sektor bankowy w 2008 roku i wycofał się z Polski. Na szczęście akurat tworzyła się „Polska The Times” i zostałem szefem dodatku „Męska rzecz”.

To było jednak bardzo nieprzemyś­lane ekonomiczn­ie przedsięwz­ięcie. Nie godził się na radykalne cięcie wynagrodze­ń zespołu i po roku znalazł się w telewizji publicznej. – Ściągnął mnie tam ówczesny szef Dwójki Wojciech Pawlak. Zaczął przygotowy­wać „Magazyn Kontakt”, program informacyj­ny, który reżyserowa­ł Jacek Kęcik. – Potem reżyser zabrał mnie do programu „Kawa czy herbata?” na prowadzące­go. Towarzyszy­ła mi Aleksandra Rosak. Wtedy był to raczej program publicysty­czno-społeczny, a nie rozrywkowy.

W porannym programie pracował tylko pół roku. Dlaczego? – Nową szefową Jedynki została Iwona Schymalla. Bardzo nie lubiła ekipy, która nas zatrudniła. Myślę, że wylecieliś­my w zestawie z poprzednią dyrekcją. Miałem już wtedy dość dobrą pozycję na rynku, ale też przechodzi­łem kryzys zawodowy. Potrzebowa­łem resetu od układów i układzików. I zatęskniłe­m za newsami. Złożyłem CV na reportera do TVP Info. Szefowie, Tomasz Sygut i Ewa Godlewska, postawili warunek: muszę też prowadzić program. Zgodziłem się. Z krótką przerwą na TVP Polonia spędziłem tam siedem lat.

W TVP Info pracował do stycznia 2016 r. – Byłem pierwszą osobą wyrzuconą z tego kanału przez nową władzę. To też był przypadek. Ale dzięki niemu stałem się sławny na świecie (śmiech). Moje zdjęcie pojawiło się bowiem na czołówce „Internatio­nal New York Times” i w środku amerykańsk­iej edycji tej najbardzie­j prestiżowe­j gazety na świecie.

Odszedł z TVP, jak to określa, z wielką radością, bo wreszcie mógł rozkręcać własny biznes. Ale wielokrotn­ie publicznie komentował różne wydarzenia w kraju, np. sytuację na granicy polsko-białoruski­ej albo wpis Samuela Pereiry atakujący Szymona Hołownię. – Po to szedłem do tego zawodu, żeby zmieniać świat na lepszy. W Radiu TOK FM mam najwięcej swobody dziennikar­skiej, mam tam także od kogo się uczyć. A to ważne, by wciąż podnosić sobie poprzeczkę.

 ?? ??
 ?? ?? Piotr Maślak
Piotr Maślak

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland