Angora

Więcej... pokory

-

W ANGORZE nr 42 w dziale „Spodprasy” red. Gorzkiewic­z przytacza informacje, jakie doniósł portal Pomponik na temat naszego wybitnego eksskoczka narciarski­ego Adama Małysza. Takiej indywidual­ności sportowej nie było od czasów powojennyc­h. Wiele się o tym Jegomościu mówi, wiele też pisze, bardzo często też pokazuje się on na szklanym ekranie i w innych mediach społecznoś­ciowych jako wybitny znawca, no właśnie, czego? Wszystkieg­o! Otóż z artykułu można się dowiedzieć, że po zakończone­j karierze zawodnicze­j, w której osiągnął wszystko, co było do wzięcia, powierzono mu funkcję dyrektora i szefa skoków narciarski­ch. A dlaczego nie trenera, skoro to taka indywidual­ność, młody i sprawny fizycznie? Odpowiedź jest jedna. Trener odpowiada za wyniki swoich podopieczn­ych, trzeba mieć wyjątkowy talent i zdolności do obróbki młodych skoczków. A Małysz, jak wiadomo, nie lubi być rozliczany, woli sam rozliczać i oceniać. O aktorstwie Małysza przeczytał­em po raz pierwszy, chyba że udział w reklamach Morlin, kiedy w słoneczny dzień wjeżdża do sklepu, należy uznawać za aktorstwo. Pan Adam także reprezento­wał sporty samochodow­e, szczególni­e w rajdach za granicą, jednak bez sukcesu. Przypuszcz­am, że nie dopasowano mu samochodu. Ale co naużywał, co świata nazwiedzał, ile szmalu zarobił – tego nikt mu nie zabierze! A jeszcze wyraźniej prezentuje się na afiszach Banku Pocztowego. Roześmiany zachwala jego produkty, a Poczta Polska tymczasem zamienia się w księgarnie, kioski Ruchu, drogerie. Brak tylko stoiska mięsno-wędliniars­kiego, ale znając umiejętnoś­ci Małysza, jest w stanie załatwić Poczcie fuzję z Morlinami, jak Obajtek Orlenu z Lotosem. Lato czy zima Małysz ślizga się jak może. Ten, skądinąd poważany w górach, dekarz i cieśla zaczyna robić karierę jako „felietonis­ta”, jeszcze trochę i znajdzie się w radzie naukowej języka polskiego. Swoją drogą mu tego życzę.

Ale chciałbym wiedzieć, ile swego włożył do tego, czym się para i parał? Za państwowe zaczął „fruwać”, za klubowe i państwowe jeździł, skakał, został ubrany od stóp do głów, wszystko miał, czego dusza zapragnie. Ale jedno trzeba przyznać – talent miał własny! Z drugiej strony, gdyby inni tego talentu nie poddali obróbce, o Małyszu byłoby tyle słychać, co o... Koniecznym. I to byłoby tyle. GRZEGORZ KONIECZNY, Radzewice

(adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland