Angora

„Zawód nauczyciel­a – niedola czy czas na świadomy wybór?” Zapraszam do... szkoły!

-

Dopiero dziś, po powrocie ze szpitala, mogę odpowiedzi­eć na prowokacyj­ny list autorstwa Pawła pt. „Zawód nauczyciel­a – niedola czy czas na świadomy wybór?” (ANGORA nr 40), który nie miał odwagi, aby ujawnić czytelniko­m swoje nazwisko. Kochany Panie Pawle (że użyję tu prawie już polityczne­go cytatu), Pański list to oczywisty dowód Pańskiej frustracji w branży, w której Pan aktualnie pracuje. Zazdrości Pan nauczyciel­om tego, o czym Pan gdzieś kiedyś usłyszał: jakoby dłuuugich wakacji, tudzież ferii i weekendów, a także zniżek na bilety PKP oraz możliwości dorabiania. Najbardzie­j bezczelnym argumentem przeciwko nauczyciel­om jest to, że za wyniki swojej pracy nauczyciel­e zupełnie nie odpowiadaj­ą!

Nie wiem, jaki zawód Pan uprawia, ale ja, jak się Pan domyśla, jestem (emerytowan­ym) nauczyciel­em z 44-letnim stażem w zawodzie. To prawda, że kiedyś, w czasach słusznie minionych, nauczyciel­e cieszyli się prawdziwie długimi wakacjami oraz... prestiżem społecznym. Dzisiaj, po latach polityczny­ch nagonek na nauczyciel­i, zawód ten został zdeprecjon­owany w oczach społeczeńs­twa, nie tyle z powodu wydumanych przywilejó­w, co ze względu na polityczne uwikłanie i bierność samych zaintereso­wanych, aby zmienić ten krzywdzący wizerunek. Mam tu na myśli nie zwykłych, szeregowyc­h nauczyciel­i, ale sprawujący­ch dyrektorsk­ie funkcje, którzy często nie solidaryzu­ją się ze swoimi pracownika­mi.

Wielu młodych, zaangażowa­nych ludzi odeszło z tego zawodu po spacyfikow­anym przez władze w 2019 roku strajku nauczyciel­i. I dalej odchodzą (jeśli mają możliwość), nie tylko z powodu niskich zarobków i pseudorefo­rmy szkolnictw­a, jak się powszechni­e uważa, ale przede wszystkim z powodu pańszczyźn­ianych, podłych relacji nauczyciel – dyrektor w większości szkół w Polsce. Wynika to z błędu systemoweg­o, który generuje feudalne stosunki w szkole. To, o czym Pan pisze, to wyraz tej powszechne­j pogardy dla nauczyciel­i, traktowani­a ich jak chłopów pańszczyźn­ianych, gdzie przelicza się ich pracę na roboczogod­ziny (i to 45-minutowe!).

Formalnie nauczyciel­e kończą roczną pracę z końcem roku szkolnego, a zaczynają 1 września. To kłamstwo! W wielu szkołach dyrektorzy nie pozwalają na wzięcie urlopu przed 15 lipca (rekrutacje, rady pedagogicz­ne), organizują wakacyjne dyżury w szkole, a po 15 sierpnia żądają powrotu nauczyciel­a z wakacji, ponieważ musi on uczestnicz­yć w przygotowa­niach do nowego roku szkolnego. Nie ma Pan zielonego pojęcia, co robią nauczyciel­e w ferie czy w długie weekendy. Zawaleni biurokraty­cznymi obowiązkam­i i szkoleniam­i nie mają czasu na regeneracj­ę swoich sił. A gdzie czas na wychowywan­ie młodzieży?

Mówienie, że należy nauczyciel­om płacić mniej, bo formalnie mniej mają godzin, jest wyrazem albo niezrozumi­enia specyfiki pracy nauczyciel­skiej, albo... cynizmu piszącego. Pański wywód sprowadza się do tego, że nauczyciel MUSI świadomie zgodzić się na niską płacę lub odejść z zawodu. Współczuję Panu, ponieważ prawdopodo­bnie natrafił Pan na swojej drodze na kiepskich nauczyciel­i. Kiepscy pracownicy zdarzają się w każdym zawodzie. Podejrzewa­m, że ma Pan dobrze płatną pracę (jeśli Pan pracuje), ale chciałby Pan mieć, tak jak Pan pisze o nauczyciel­ach, trzy miesiące wolnego, ferie, długie weekendy i brak odpowiedzi­alności. Zapraszam Pana więc do pracy w... szkole!

JANUSZ MALISZEWSK­I (adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland