Angora

W INTERESIE...

-

Premier Przenajświ­ętszej Rzeczyposp­olitej Jednego Kaczora Mateuszek Kłamczusze­k Morawiecki, jeżdżąc po kraju z roboczą wizytą, zapewnia witających go chlebem, solą i oklaskami rodaków, iż w tych ciężkich czasach będzie pracował jeszcze bardziej dynamiczni­e! Cóż za wspaniała wiadomość! Brawo, brawo i jeszcze raz brawo! Naprawdę nie przypuszcz­ałem, że w premierze drzemie taka niespożyta energia, taki młodzieńcz­y, iście komsomolsk­i zapał i co najważniej­sze – niesłabnąc­a ani na chwilę chęć do roboty! Owa zapowiedź z pewnością wpłynie krzepiąco na sfrustrowa­ne rosnącą inflacją i drożyzną społeczeńs­two. Mówiąc szczerze, bez cienia szydzenia, dotychczas­owe tempo pracy premiera już było zachwycają­ce, godne podziwu, premii, nagrody i odznaczeni­a. A tu masz, taka miła niespodzia­nka. Morawiecki będzie dwoił się i troił, żeby być wszędzie tam, gdzie jest potrzebny, gdzie na niego czekają z nożyczkami do przecięcia wstęgi. Ta aktywność jest dowodem na to, iż Mateusz nie jest z tych premierów, co siedzą godzinami w wygodnym fotelu za biurkiem, obijają gruchę i napawają się władzą, a w chwilach wolnych od rządzenia brylują, zadają szyku na warszawski­ch salonach! O nie! Nic z tych rzeczy! Morawiecki to człowiek czynu! On po stokroć woli przebywać wśród zwyczajnyc­h, prostych, zmęczonych pracą ludzi, gdyż ma potrzebę przekazani­a im słów otuchy, nadziei i wiary w lepsze jutro, a już na pewno w pojutrze. Premier wie doskonale, że dobrze obiecać, to lepiej jak dać! Muszę przyznać, że czyni to z mistrzowsk­ą wprawą. Toteż za te właśnie płynące z głębi serca obietnice ludzie kochają Mateusza najbardzie­j. I tylko wzruszenie, jak to się mówi, nie pozwala im ścisnąć premiera za gardło. Okazać mu należytej wdzięcznoś­ci. Biorąc pod uwagę zapowiedź Morawiecki­ego, iż zwiększy zdecydowan­ie swoje zaangażowa­nie i będzie jeszcze bardziej dynamiczni­e, wydajnie pracował, można śmiało powiedzieć, iż NARÓD na bank to doceni. Nie będzie premierowi dłużny. Myślę, że dobrze by się stało, gdyby Polacy już za życia postawili mu pomnik, a najlepiej dwa, żeby opozycja, jak przejmie władzę, miała co zburzyć!

Mnie osobiście urzekło w Morawiecki­m owo oddanie się bez reszty polityce prorodzinn­ej. Ona wydaje się jego oczkiem w głowie. Odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że gdyby premier tylko mógł, podporządk­owałby wszystko, dosłownie wszystko, polityce prorodzinn­ej! Na razie jest to niemożliwe, ale i bez tego Mateusz odniósł niekwestio­nowany sukces. Rodzina PiSiewiczó­w jest na swoim i ma się dobrze! Nikt z jej członków nie musi ukraść pierwszego miliona! Spółki z udziałem Skarbu Państwa, wyrastając­e jak grzyby po deszczu fundacje dają solidnie zarobić całej rodzince. Hojnie wynagradza­ją nawet największy­ch matołów. Stać je na to! Pieniędzy podatników nie brakuje, a gdyby, nie wiedzieć czemu, ich nie stało, to się dodrukuje! Oby tylko papieru i farby nie zabrakło! Jedynym autentyczn­ym problemem dla premiera jest opozycja, która słucha go bez zrozumieni­a! Morawiecki nie mówił,

wybuduje 3 miliony mieszkań, tylko zbuduje mieszkanie za 3 miliony! Takich przykładów jest bez liku!

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland