Gdy wszyscy święci idą do nieba...
To tytuł słynnego przeboju śpiewanego przez wszystkich. Także przez dzieciaki. Gdy wszyscy święci idą do nieba, to św. Piotr na saksie gra, małe aniołki stukają w stołki, a Magdalena tańczy cza cza cza... Ładne? Od razu słychać, że piosenki nie ułożyli smutni polscy katecheci, ale Amerykanie (When The Saints Go Marching In). Dziś w Polsce świętych skazuje się nie na niebo, ale na politykę, na czym tylko tracą.
Wybrano oto patrona dla Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5 w Wałbrzychu. Wybrano go w demokratycznym głosowaniu, w którym udział wzięła dzieciarnia, rodzice i nauczyciele z tegoż Zespołu. Wśród kandydatów było dwoje świętych katolickich – Jan Paweł II i siostra Faustyna – patronujących niezliczonym instytucjom, co mogło sugerować, że inwestycja w te postacie mogłaby Zespołowi Szkół nr 5 przynieść korzyści, czyli – uwzględniając sytuację w oświacie – sprawić cud. Ale stało się, że wyborcy Patrona zdecydowali inaczej. Nikt nie chciał cudu, świętego ani świętej, więc wybrano pełnokrwistą, doświadczoną przez życie, wielce dla Wałbrzycha i regionu zasłużoną księżnę Daisy, postać sławną, utrwaloną w historii, filmie i literaturze. I wtedy zagotowało się na prawicy, gdyż lokalni działacze uznali, że wolność wyboru skazuje dzieciaki na boskie potępienie, a ich – działaczy prawicy – naraża na potępienie prezesa. Bo jakże tak? Świętych odesłać do nieba, a wynieść do godności zagraniczną arystokratkę?
I znów okazało się, iż rację ma Duńczyk Andersen, uważając, że dziecko prawdę mówi bez ogródek. Pamiętamy wszak bajkę o szatach króla... Bo niekiedy święci też bywają nadzy, i to nie tylko tureccy, choć to nikła pociecha, bo i tak żadna nauka ani praktyczna wartość nie spłynie na główki niewinne; stąd lawinowo rosnąca liczba uczniów wypisujących się z religii. A skorośmy już zajrzeli na Dolny Śląsk, trudno nie wspomnieć, że 80 proc. wrocławskich uczniów szkół ponadpodstawowych, niewątpliwie z braku kontaktu ze świętymi, rezygnuje z lekcji religii. Czy nie zmusza to hierarchów do myślenia? Odniósł się tymczasem do zjawiska biskup bydgoski Włodarczyk, tłumacząc, jak to biskup, zawile. – Przyczyna nie tkwi tylko w braku wiary w sercach tych osób, buncie przeciwko Kościołowi. Tkwi m.in. w stylu, jaki się narzuca, kiedy te osoby są wręcz zapraszane do tego, by nie iść na religię. To presja mody, ale i wygodnictwa. Wyjaśnił to sobie biskup nader gładko, jakby czytał przekaz dnia wysłany SMS-em przez ministra „oświecenia” duchowego
Czarnka. A może, proszę biskupa, jest odwrotnie? Może dzieciarnia rezygnuje, bo nikt inny, w tym potężny katechetyczny aparat opłacany przez państwo, do niczego jej nie zaprasza? Że nic ani nikt nie przyciąga dzieciarni, by szła na religię, gdy tam zwyczajnie wieje nudą? Młodzież woli mieć za Patronkę postać autentycznie zasłużoną ludziom niż papierowych świętych, mających co prawda niejakie chody w niebiosach, ale życiowo tak porywających jak dywagacje bydgoskiego biskupa. Pomijam kwestię fundamentalną, że wałbrzyski Zespół nr 5 nie jest prywatną szkołą katolicką, ale państwową instytucją, której Patron powinien jasno określać i budzić pożądane cechy, cechy obywatela! A nie religijnego wyznawcy. Od tego jest Kościół, a nie świecka szkoła!
Ergo, młodym i starym wałbrzyskim wyborcom Patronki swej szkoły gratuluję! Pomysłu, rozwagi i odwagi. Księżna Daisy to arcyciekawa postać, pomijana kiedyś przez Niemców (bo Angielka), potem przez Polaków (bo Angielka), a teraz spychana na dolnośląskie pobocze przez partyjnych matołków, którzy głoszą, że „wybór angielskiej arystokratki z zamku Książ to potwierdzenie trendu poszukiwania tożsamości w niemieckiej historii miasta”. A więc Niemka! W głosie wałbrzyskiej prawicy słychać trwogę budzoną na Nowogrodzkiej. „Wybór dokonany przez dzieci, ich rodziców i wychowawców jest żenującym dowodem na to, jak zmienia się tożsamość Polaków, szczególnie w zachodnich regionach Polski” – grzmi portal wPolityce.pl. Jakie to szczęście, że dzieciarnia Zespołu Szkół nr 5 nie zajmuje się antyniemieckimi fobiami jakichś pryków z Warszawy.
Wybór księżnej Daisy na Patronkę zakładu oświatowego jest aktem szacunku wobec swej małej ojczyzny, bo z tego też powodu Rada Miasta Wałbrzycha ustanowiła rok następny Rokiem Księżnej Daisy von Pless (1873 – 1943) – baronowej na Książu, zasłużonej społeczniczki, polskiej obywatelki. A w przyszłym roku przypada 150. rocznica urodzin oraz 80. rocznica śmierci księżnej. Decyzja rajców wałbrzyskich zapadła dziesięć lat po identycznej uchwale Sejmiku Dolnośląskiego, który rok 2013 ustanowił Rokiem Daisy na całym swoim terytorium. Już ten zdublowany fakt wysoko lokuje decyzję społeczności Zespołu nr 5, bo suma zasług cywilnych księżnej budzi podziw: oczyszczała rzeki i gasiła epidemie, zakładała szkoły dla niepełnosprawnych i przedsiębiorstwa dla kobiet, a w czasie pierwszej wojny ofiarnie pomagała rannym na frontach serbskim, francuskim i austriackim. Walczyła o prawa jeńców wojennych, słynęła jako filantropka i udzielała się jako artystka. Czegóż wymagać więcej od Patronki państwowej szkoły? I do tego tańczyła lepiej niż Magdalena...