Hejtem po oczach
(175)
Telewizja Polska zaprosiła Donalda Tuska do udziału w programie „Strefa starcia”. Do programu został też zaproszony premier Mateusz Morawiecki. Tusk odmówił, telewizja odmową się „oburzyła” i po raz kolejny bezpardonowo zaatakowała lidera opozycji. To był szczyt szczytów chamstwa, bezczelności i grubiaństwa wobec polityka Platformy Obywatelskiej.
Prezenter „Wiadomości” TVP Michał Adamczyk (prowadzi też „Strefę starcia”) skwitował, że Tusk „nie odważył się zmierzyć na argumenty z premierem polskiego rządu, przestraszył się wymiany opinii”. 31 października paski „Wiadomości” opluwały Tuska w niewybredny sposób; najpierw sugerując, że nie zrealizował planów budowy elektrowni atomowej („Zmarnowana dekada Donalda Tuska”), a następnie zarzucając mu tchórzostwo („Tusk stchórzył przed debatą”). Tusk odmówił ponoć po raz 49. Nie będę tu przypominał ze szczegółami, ile razy był on wyszydzany i znieważany na paskach tego propagandowego programu. Dość powiedzieć, że na pewno było to o wiele więcej niż 49 razy. Samo tylko „für Deutschland” TVP zacytowała co najmniej 200 razy. I w takiej sytuacji, codziennie lżony, pozbawiany czci, oskarżany o prorosyjskość, proniemieckość i antypolskość polityk miałby przyjąć „zaproszenie” od TVP? Dlaczego i po co? Czy po to, aby usłyszeć tendencyjne, sugerujące, pozbawione wartości poznawczej pytania red. Adamczyka? Redaktor zdradził, jakie pytania czekały na Tuska, gdyby ten zgodził się na udział w programie. Były – jak stwierdził – trudne i dotyczyły „prorosyjskości z czasów, kiedy był premierem”, „uległości wobec Niemców” czy reklamówki z 600 tys. euro rzekomo przeznaczonymi dla Tuska. Zabrakło tylko pytań w stylu, a ile razy dziennie bije pan żonę, ile łapówek otrzymał od Rosjan i Niemców, i dlaczego nie chce się do tego przyznać. Żenujący poziom pytań, do których przyznał się bez żenady prowadzący „Wiadomości”, dowodzi tylko, jak nisko upadło w TVP rzemiosło dziennikarskie.
TVP chciała zastawić na Tuska sidła, ale sama w nie wpadła. Chcąc nie chcąc, obnażyła zamiary skompromitowania lidera PO – partii, która w ostatnich sondażach preferencji wyborczych wyprzedziła Prawo i Sprawiedliwość. Redaktor TVP żalił się, że Tusk nie przyszedł do programu, choć po powrocie do Polski zapewniał, że będzie do dyspozycji dziennikarzy. Właśnie! Czego Adamczyk nie rozumie? Tusk jasno powiedział, że „będzie do dyspozycji dziennikarzy” – dziennikarzy, a nie propagandystów!
Suchej nitki nie pozostawili na TVP internauci komentujący wydarzenie na portalu wp.pl. Jeden z nich napisał: „Żałosny i przygnębiający jest bełkot propagandowy TVP. Chcą debaty, OK, ale Kaczyński – Tusk”, a inny: „Kiedy w TVP będzie debata z Kaczyńskim o 2 wieżach, kopercie na Księdza, trzykrotnym zwiększeniu importu węgla z Rosji [...], a pytania zadawać będą dziennikarze spoza TVP?!”. Oczywiście – nigdy! Nigdy do takiej otwartej, uczciwej debaty w TVP nie dojdzie, bo propagandyści uprawiają dziennikarstwo usłużne i posłuszne wobec władzy, a pytania zadają na klęczkach, byle tylko nie urazić prezesa czy premiera, bo to oznaczałoby koniec ich telewizyjnej kariery.
Media publiczne w Polsce, o czym nie wolno zapomnieć, są od tego, żeby organizować publiczną debatę z równymi dla każdego szansami. Dzisiejsza telewizja publiczna takiej szansy nie daje. Debatę z Tuskiem zastąpiło systematyczne opluwanie go, dehumanizowanie i oskarżanie o działalność na szkodę państwa polskiego. W takich okolicznościach zaproszenie go do debaty było tylko ponurym żartem.