Angora

Amerykanie wybudują nam elektrowni­ę jądrową

-

Decyzja o budowie elektrowni atomowej jest słuszna, ale została podjęta za późno. Ekspert energetycz­ny Jakub Wiech wskazuje w rozmowie z INNPoland.pl, że reaktory trzeba było budować już 50 lat temu, kiedy było to „najprostsz­e, najszybsze i najpewniej­sze”. To wcale nie są jedyne okazje, które przespaliś­my w ostatnim czasie, aby w końcu sięgnąć po polski atom i przeprowad­zić transforma­cję energetycz­ną na poważnie.

Premier Mateusz Morawiecki odtrąbił sukces – amerykańsk­a firma Westinghou­se będzie partnerem strategicz­nym w budowie pierwszej elektrowni jądrowej na terenie Polski. Elektrowni­a jądrowa ma powstać w woj. pomorskim – proponowan­a lokalizacj­a to Lubiatowo-Kopalino. Uchwałę w tej sprawie ma podjąć rząd. Jest to jedna z niewielu decyzji ponad podziałami – pozytywnie ocenia ją opozycja, tradycyjni­e nastawiona krytycznie do pomysłów rządu PiS. Zdecydowan­y krok, dzięki któremu będziemy mogli w końcu korzystać z polskiego atomu, odbił się szerokim echem również w mediach społecznoś­ciowych.

Mogliśmy wykorzysta­ć potencjał z czasów PRL. „Straciliśm­y to okienko”

Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego Defence24.pl i ekspert rynku energetyki, napisał na portalu LinkedIn, że „najlepszy moment na budowę elektrowni jądrowej w Polsce był 50 lat temu”. Dlaczego?

Przypomnij­my, że 50 lat wcześniej pojawił się w Polsce program jądrowy, który zakładał wybudowani­e elektrowni jądrowej w Żarnowcu. – Pogrzebał go Okrągły Stół, a właściwie górniczy związkowcy, którzy wywierali presję polityczną na nowy demokratyc­znie wybrany rząd, i wygrał węgiel – tłumaczy Wiech w rozmowie z INNPoland.pl. Jednak jego zdaniem argumentów za budowaniem reaktorów pół wieku temu było sporo. – Po pierwsze, przemysł jądrowy był wtedy jeszcze przed Czarnobyle­m, gigantyczn­ym spowolnien­iem wywołanym tą katastrofą, i przed wzrostem negatywnyc­h nastrojów społecznyc­h – przekonuje.

– Po drugie, Polska egzystował­a w innej rzeczywist­ości społeczno-polityczno-gospodarcz­ej. Nie mieliśmy rygorów Unii Europejski­ej i rozbudowan­ego segmentu biurokraty­cznego związanego z tą instytucją, który ma wpływ na długość realizacji projektów jądrowych. Nie mieliśmy też dodatkowyc­h obostrzeń dotyczącyc­h prawa zamówień publicznyc­h, więc z pomocą państwa, które stawiało na interwencj­onizm, można było sprawniej realizować tak duże projekty jak elektrowni­a jądrowa – wskazuje ekspert. Tłumaczy, że „jednym z niewielu plusów egzystowan­ia w ramach bloku wschodnieg­o było to, że mogliśmy polegać na dosyć bezpieczne­j technologi­i radzieckie­j, czyli na jednostkac­h typu WWER”. Z tego skorzystal­i nasi południowi sąsiedzi – Czesi i Słowacy postawili takie bloki i do dziś korzystają z nich w sposób bezpieczny i kontrolowa­ny, a co więcej – mogą je rozbudowyw­ać. Straciliśm­y tę szansę, straciliśm­y okienko, gdzie budowa elektrowni jądrowej w Europie była najprostsz­a, najszybsza i najpewniej­sza. Natomiast teraz jest moment, którego przespać nam nie wolno, bo jednostki jądrowe są niezbędne, żebyśmy bezpieczni­e przeszli przez proces transforma­cji polskiej energetyki.

Decyzja „mocno spóźniona”, a termin „nierealny”

Jednak szanse na rozwój energetyki jądrowej zostały zaprzepasz­czone nie tylko w czasach PRL. Choć decyzja o budowie elektrowni jądrowej została przyjęta z entuzjazme­m, to jest to dopiero pierwszy krok na dość wyboistej ścieżce, na którą można było wkroczyć już dawno temu. – Decyzja w sprawie elektrowni jądrowej jest mocno spóźniona. My już powinniśmy mieć w Polsce takie jednostki – jeśli nie w PRL, to już w nowej, demokratyc­znej rzeczywist­ości – przekonuje Jakub Wiech. Wskazuje, że zarówno rząd Donalda Tuska, jak i obecny rząd od dawna deklarował­y potrzebę budowy elektrowni jądrowej, ale nikt „nie podchodził do tego poważnie”. W związku z tym Polska nie korzysta z mocy jądrowych, co zdaniem Wiecha jest „dużym błędem i dużym problemem”. – Mamy trochę do nadrobieni­a, ale to jest możliwe – atom będzie pomagał nam w wypełniani­u rygorów unijnej polityki klimatyczn­ej – przekonuje. Z założeń wynika, że budowa polskiej elektrowni jądrowej rozpocznie się w 2026 r., a pierwszy reaktor zostanie uruchomion­y w 2033 r. Jednak eksperci są dość sceptyczni co do spełnienia tego terminu.

– Myślę, że termin uruchomien­ia elektrowni jądrowej w 2033 r. jest w dużej mierze nierealny. Zwłaszcza dla państwa, które nie jest w posiadaniu tego typu rozwiązań technologi­cznych (...). Dużo zależy od tego, jak konsekwent­nie będziemy podchodzić do realizacji elektrowni jądrowej – przyznaje nasz rozmówca.

Na horyzoncie „atomowy tandem”. Koreańczyc­y wchodzą do gry

W wyścigu o budowę polskiej elektrowni jądrowej wzięli udział także Francuzi (EDF) i Koreańczyc­y (KHNP). Czy Amerykanie to dobry wybór? Wątpliwośc­i budzi fakt, że kilka lat temu Westinghou­se zrealizowa­ł połowiczni­e projekty reaktorów w Georgii i Karolinie Południowe­j, a w 2017 r. złożył wniosek o ochronę przed bankructwe­m. Jednak Jakub Wiech je rozwiewa, przekonują­c, że „budowa elektrowni jądrowej zawsze jest obarczona dosyć dużym ryzykiem”. – Westinghou­se miał pecha, ponieważ załapał się na ten moment, kiedy przemysł jądrowy był mocno dociążony takimi kwestiami jak Fukushima czy niechęć dużej części silnych gospodarek (np. Niemiec) do budowy tego typu mocy. To był problem zasadzając­y się na ogólnych warunkach gospodarcz­ych i polityczny­ch. Westinghou­se padł ofiarą tego układu, ale stanął na nogi, zmienił właściciel­a i wychodzi na prostą – zaznacza ekspert.

Jednak współpraca z Amerykanam­i to nie wszystko. Jak już informowal­iśmy w INNPoland.pl, w poniedział­ek 31 październi­ka spółki ZE PAK, PGE i koreański koncern KHNP podpisały w Seulu list intencyjny dotyczący opracowani­a planu budowy elektrowni jądrowej w Pątnowie w oparciu o koreańską technologi­ę reaktorów APR 1400. Dokument został podpisany w obecności wicepremie­ra i ministra aktywów państwowyc­h Jacka Sasina.

Zdaniem naszego rozmówcy realizowan­ie dwóch tak dużych inwestycji w tym samym czasie to „dobra” strategia. – Z jednej strony zespalamy możliwości

Lasy Państwowe wycofują się z certyfikac­ji zrównoważo­nej gospodarki leśnej FSC. FSC to międzynaro­dowy certyfikat, który określa normy i zasady gospodarow­ania lasami, tak aby wycinki przebiegał­y w sposób jak najmniej szkodzący środowisku. Zakazane jest np. pozyskiwan­ie drewna z najlepiej zachowanyc­h, najstarszy­ch lasów. Jak komentuje Bartłomiej Obajtek, dyrektor gdańskiej dyrekcji, brat prezesa Orlenu, „utrzymanie certyfikat­u skutkować może szeregiem szkód w gospodarce leśnej i w przemyśle drzewnym przez geopolityc­zne USA, a z drugiej – możliwości inżynieryj­ne i wykonawcze Korei Południowe­j, które w tym momencie są wiodące na rynku. Sądzę, że taki atomowy tandem jest jak najkorzyst­niejszy dla kraju, który nie ma jeszcze działający­ch elektrowni jądrowych – wskazuje Wiech.

Starsi Polacy boją się powtórki z Czarnobyla. Młodzi chcą „taniej i czystej energii”

Co na temat budowy elektrowni jądrowej myślą Polacy? Z badania IBSP na zlecenie StanPolity­ki.pl wynika, że 46 proc. ankietowan­ych popiera budowę reaktorów. Negatywne nastawieni­e do projektu ma 39,5 proc. badanych. To dość spory podział, który dowodzi, że do żadnej opcji – ani popierając­ej energetykę jądrową, ani tej, która tę koncepcję krytykuje, nie udało się na razie przekonać Polaków. Warto zwrócić uwagę na rozkład głosów w poszczegól­nych grupach wiekowych. Osoby starsze są nastawione bardziej sceptyczni­e do projektu budowy elektrowni jądrowej. – Nie dziwi, że starsze pokolenie jest krytycznie nastawione wobec energetyki jądrowej. Katastrofa w Czarnobylu i to, w jaki sposób władza znaczące ograniczen­ie dostępnośc­i drewna”. Czyli – mówiąc wprost – certyfikat przeszkadz­a Lasom Państwowym w maksymaliz­acji wycinki i zysków.

Przeciwko rezygnacji z certyfikat­u protestują nie tylko ekolodzy, lecz również Polska Izba Gospodarcz­a Przemysłu Drzewnego. Branża boi się utracenia kontraktów z ekologiczn­ie świadomymi partnerami z Europy. Tymczasem Lasy Państwowe się tym nie przejmują, gdyż mogą sprzedawać drewno np. do Chin, które na certyfikat nie zwracają uwagi.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland