Humor Polski międzywojennej
*** – Straszna jest ta męska niepunktualność! Czekam już od szóstej, a on nie przychodzi. – A na którą się umówiliście? – Na piątą. *** Pani Salomonowa ze zdziwieniem spogląda na myjącego nogi męża:
– Salomon, zwariowałeś? Drugi raz w tym tygodniu myjesz nogi? Ty chyba masz kochankę!...
* * * – Mamusiu, dlaczego tatuś ma tak mało włosów na głowie? – Bo dużo myśli. – Aha... A ty, mamusiu?
* * * W biurze: – Jak ci się podoba nasz nowy kolega?
– Jakiś strasznie nerwowy człowiek. Zaledwie usiądzie przy biurku, od razu zaczyna pracować.
* * * – Byłem wczoraj w łaźni i przy tej sposobności się zważyłem. – Brutto czy netto? – Jak to rozumiesz? – No, po umyciu czy przed?
* * * – Ach, pani Karolkowa, wie pani, że czasem to mnie się zdaje, że mój mąż niewiele sobie robi ze mnie!
– A skądże pani takie myśli przychodzą do głowy, pani Serdelkowa?
– Mija już trzeci rok, jak nie wraca do domu.
* * * – Mój mały to jeszcze roku nie ma, a już mówi „tata” – chwali się dumny ojciec.
– E, taki mały, to jeszcze nie wie, co mówi.
* * * – Powiedz mi, przyjacielu, co wy z żoną pijecie na takie mrozy? – Przeważnie herbatę z rumem. – Jak wam to smakuje? – Bajecznie! Moja żona pije herbatę, a ja rum.
* * * Lekarz: – Powinien pan odbywać co dzień trzygodzinną przechadzkę.
Listonosz: – Ale kiedy? Czy zanim rozniosę pocztę, czy potem?
* * * Po globusie łażą dwie muchy. Spotykają się w okolicy równika.
– Mój Boże! – woła jedna z nich. – Jaki ten świat jest mały!
* * * – Jak się powodzi twemu bratu? – Znakomicie! Ten to ma szczęście! Dopiero przed miesiącem ubezpieczył się od wypadku, a już złamał nogę i rękę. „Dowcipy Polski międzywojennej”, Wydawnictwo Vesper, Poznań 2008