Angora

Obejrzane STO PROCENT SKUTECZNOŚ­CI

-

– To jestem ja – Łukasz ukazuje swą roześmianą, pełną nadziei twarz. Mimo padającego deszczu siedzi przed blokiem na ławce i czeka. – A to jest Monika. Zawsze ładnie pachnie. Mam dreszcze, kiedy mnie przypadkow­o dotyka. Dziewczyna rozkłada czerwoną parasolkę, bo właśnie wyszła z bloku i, zachęcając, kiwa ręką, jakby była umówiona. Ktoś podbiegł. Zakryła czerwienią szczegóły powitania i poszli... został Łukasz na ławce, niczym pomnik.

Monika, cudowna Monika – leży na wersalce i... leży. Piłeczka tenisowa, którą bezsensown­ie rzuca w górę i łapie, ma mu pomóc w tęsknotach.

– Robię imprezę, mam jedno wolne zaproszeni­e – oznajmia nieoczekiw­anie Monika. Bawi się nim. – Wpadniesz? Jakby złapał Pana Boga za nogi...

Na imprezie setki ludzi, migające światła, a w refleksach pępek, potem coraz wyżej Monika ujawnia – nadal się Łukaszem bawi. Zresztą chyba go lubi. Nawet na pewno lubi, ale bezlitośni­e buduje napięcie i nie unika jednoznacz­nych zachęt innych chłopaków. Testuje. Znów został pomnikiem.

Przed klubem, na murku, załamany patrzy w niebo, gdzie właśnie spala się meteoryt. Wypada coś pomyśleć... – Dziś są moje urodziny, wiesz? – Niespodzie­wanie przed nim wyrosła. – Wiem, przyniosłe­m ci prezent. I odpala mały, kieszonkow­y ogienek, a ten tryska iskrami w niebo... – Chodźmy do mnie – mówi Monika. Seks? Tak od razu? Dziewczyno, przecież ja cię kocham! Przecież tylu rzeczy jeszcze nie robiliśmy – krzyczy w myślach, patrząc na nią zauroczony. Przecież nie byliśmy jeszcze w parku, nie trzymaliśm­y się za ręce, nie rozmawiali­śmy całą noc przez telefon i seks? Ty chcesz tak od razu?

Kilka wspólnych cudownych poranków, potem brak odpowiedzi na telefony, w końcu SMS: „Spóźnia mi się okres”.

Skutecznoś­ć w zapładnian­iu sto procent – myśli i podrzuca piłeczkę SUPER! I co mam teraz zrobić?

Moniko, chcę tego dziecka. Będziemy je wychowywać, śmiać się, chodzić do kina... – Jakie twoje dziecko? Strzał w nos, bo w drzwiach pojawił się ten drugi.

Krew, nos do wymiany, klęska... Na parkowej ławce, wyraźnie zauroczona, bo wychodzi, że nie kłamał, Monika patrzy na rany i chce pogłaskać: – Tylko nie dotykaj nosa.

Będą już razem, wybrała, to widać.

Wszystko – reż. Artur Wyrzykowsk­i YouTube – pierwszy polski film zrealizowa­ny ze zrzutki internautó­w Recenzent dedykuje produkcję J. Kaczyńskie­mu. WOJCIECH BARCZAK

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland