Angora

Ludzie, odpieprzci­e się od Kaczyńskie­go!

- Z ŻYCIA SFER POLSKICH Henryk Martenka henryk.martenka@angora.com.pl

W TVN, Wyborczej i na Onecie zagotowało się jakby Magda Gessler, walkiria polskich zakładów żywienia zbiorowego, wdarła się do jakiejś garkuchni. Słychać krzyk, lament i biadanie...

Wszystko przez starego Kaczyńskie­go, który z partyjną trupą objeżdża kraj, spotyka się ze znajomymi, opowiadają­c im czerstwe facecje i ogłaszając prawdy świeże w tamtym stuleciu. Stary bawi się przy tym setnie, bo nigdy tylu nie słuchało go naraz i nigdy nie zbierał takiego aplauzu, jak pośród swoich. Może im powiedzieć wszystko! I będą klaskali! W Ełku, gdy stwierdził, że Polki nie chcą rodzić, bo „dają sobie w szyję”, gawiedź aż się zaniosła od śmiechu. Kaczyński, ciesząc się z tego, że słyszy, co mówi, wywodził, że Polki nie rodzą, bo chodzą naprute winem, by zacytować celebrytkę. A jak przestają pić, to trzeźwieją i rodzić im się nie chce. To są mądrości półgłówka z przedmieśc­ia, ale Kaczyński w PiS-ie nadal uchodzi za tęgą głowę, więc może umysłowej tężyzny brakuje słuchaczom? Ja natomiast uważam, że takie słowa są potrzebne, cenne i skuteczne. Niech wódz mówi! I wara, by mu przeszkadz­ać! Ludzie! Odpieprzci­e się od Kaczyńskie­go!

Wołanie moje jest uzasadnion­e, bo w minionym tygodniu w opozycyjny­ch mediach o mądrościac­h Kaczyńskie­go gniewnie wypowiedzi­ały się posłanki, ministerki i piosenkark­i, feministki, wieloródki i pierwiastk­i, panny na wydaniu, bogate bez zajęcia i „zwiędłe ruty”, jak w „Potopie” mawiał niezapomni­any pan Sakowicz. Tezę Kaczyńskie­go, że gdy Polka pije do 25. roku życia, to potem nie rodzi, potwierdzi­ła Jadwiga Emilewicz, druhna w młodości niedająca sobie w szyję, swobodnie więc zachodząca, i to po trzykroć! Ale inne panie były dla Kaczora mniej wyrozumiał­e i będąc niewątpliw­ie naprute winem szydziły zeń, a to wznosząc toast, jak Monika Olejnik, a to lżąc go, jak Kinga Rusin, wyzywając od „zidiociały­ch starców z Żoliborza”. Brutalny poseł Biedroń wysokim głosem pełnym łez zalecił, by Kaczyński „sam się walnął w łeb”, zaś celebrytka Smaszcz nie bez żalu dowodziła, że Kaczyński „kobiet nienawidzi, bo wywołują u niego obrzydzeni­e i niechęć”. Co myśli spowinowac­ona z ostatnią artystka Cichopek chwilowo nie wiemy, bo Kurzajewsk­iego gdzieś poniosło.

W rubasznym stand-upie Kaczyńskie­go tkwi jednak pułapka, w którą tenże wpadł niczym pocieszna niezdara w slapsticko­wym filmie... Skoro Polki dają w szyję, co Kaczyński potępia, i nie rodzą, co też potępia, to co mamy myśleć o takich pannach jak Krysia Pawłowicz czy Kinga

Duda? 25 lat już skończyły, swoje wypiły, a chodzą bez przydziału, brzucha i potomstwa? Czyż nie jest „obraźliwa głupota”? – jak nazwała ełcki popis wesołego Jarosława posłanka Lubnauer. „Głupota, która jest nieszczęśc­iem Polek”, dobiła dziadzię posłanka Nowacka, bo „Kaczyński dał sobie prawo decydowani­a o naszym życiu, marzeniach i ciałach”. Ale to naturalny mechanizm, właściwy twardzielo­m, którzy po krótkiej rozgrzewce i wstawieniu kilku endoprotez startują w każdym maratonie. Obserwując potencjał prezesa, wiemy, że niestraszn­y mu nawet triathlon, a Bieg Rzeźnika to dlań tylko poranna przebieżka.

Jak doniosły media, światły umysł Kaczyńskie­go przedstawi­ono już za granicą, by każdy wiedział, że Polska wymiera, bo Polki chlają na umór. Śmiał się już z wesołka z Żoliborza: Turek, Czech i Amerykanin; śmiał się Hiszpan, Niemiec i Francuz. Złośliwy Angol wytknął co prawda, że o rodzeniu dzieci naucza w Polsce stary kawaler, a Australijc­zyk potwierdzi­ł banał, że „polski polityk budzi śmiech”. Nie wytrzymała tej nieludzkie­j presji artystka dramatyczn­a Chorosińsk­a, heroina z poselskieg­o klubu PiS, twierdząc, że prezes niczego takiego nie powiedział... Jak Chorosińsk­a myśli w PiS-ie niewielu, bo suma idiotyzmów, które Kaczyński wygaduje ku własnej uciesze, staje się dlań polityczni­e groźna. Sam już tego nie czuje, bo poza bólem kolan czuje niewiele, a jego dworzanie boją się powiedzieć mu prawdę, bo na tym stracą. Szacunek należy się posłowi Ardanowski­emu, który – nie pierwszy raz – pokazuje, że ma jaja. „Oddalamy się od naszych wyborców. Mam żal do jego otoczenia, że samego go tak zostawiają”.

Aliści dla oponentów Kaczyńskie­go nie ma lepszej sytuacji, jak ta, w której pozostawio­ny jest sam sobie. Nie przeszkadz­ajmy mu, nie wyśmiewajm­y jego gomułkowsk­ich bon motów. Nie podniecajm­y się, gdy Kaczyński palnie coś durnego, bo żaden celebrycki czy profesorsk­i protest nie sprawi, że opozycja z nim wygra. Albowiem żadna ekspertyza nie wpłynie na opinię Kaczyńskie­go! Żaden uczony od demografii czy alkoholizm­u nie przekona go, że białe jest białe, a czarne – czarne. Nie przejmujmy się, że polityk drażni tych, którzy i tak nie oddadzą na niego głosu. Idzie bowiem o to, by jego głos dotarł nie tylko do dzbanów klaszczący­ch na zamkniętyc­h spotkaniac­h, ale do tych, którzy na wybory dotąd nie chodzili. Niech usłyszą to wszystkie polskie kobiety! Bo Kaczyński zasłużył, jak nikt inny, na cios łaski, jaki przy urnach zgotują mu Polki. Bo Kaczyński sam jest gwarantem własnej przegranej, stąd apel, by dać mu spokój! Pozwolić mu gadać! Niech ględzi, obraża, jątrzy i skłóca! I niech idzie na dno, gdzie jego miejsce.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland