Apostoł trzeźwości
Czy to znaczy, że podejmiemy walkę z nierodzeniem dzieci poprzez zakaz sprzedaży alkoholu kobietom do 25. roku życia, żeby wytrzeźwiały i z nudów zajęły się rozrodem? Prezes nie był zbyt precyzyjny, trudno więc ocenić, którym babom trzeba odebrać gorzałę.
Może przyjmijmy ustawę, że tylko kobieta, która wylegitymuje się posiadaniem trojga dzieci, ma prawo kupić alkohol?
A może raczej trojga dorosłych, bo przecież pijana matka... A może w ogóle zezwólmy na sprzedaż alkoholu tylko mężczyznom, którzy wszak uzależniają się powoli, jak sam prezes wie. Czyżby z własnego doświadczenia? W jego oryginalnej autobiografii zatytułowanej „Porozumienie przeciw monowładzy. Z dziejów PC” przebija się szczery entuzjazm dla napojów wyskokowych.
Co kilka stron w tej swoiście sentymentalnej książce napotykamy opis libacji. A to Kaczyński wspomina „niezapomnianą atmosferę dysput zakrapianych miodem pitnym i winem” u prof. Ehrlicha; a to „wieczory w hotelu białostockiej uczelni”, gdzie „czasem była tylko herbata, czy coś mocniejszego”; a to spotkanie po pokojach w Nowym Domu Poselskim, którym „nieodmiennie towarzyszyło piwo kupowane w działających na każdym piętrze małych barkach”; wymienia też jeden z pokojów, gdzie „sam bywał”, bo „właściwie zawsze była wódka, wiejska kiełbasa i wiejski chleb, który się nie kroiło, a łamało”. Z rozczuleniem Jarosław Kaczyński opowiada czytelnikom swój samotny rajd do świtu, po tym jak odpadli od stołu: „Gadaliśmy prawie do rana, tylko Ewa poszła spać, wróciłem do kuchni i ze szczęścia wypiłem jeszcze butelkę wina”. Bez rozczulenia wspomina pierwszy dzień pierwszego posiedzenia Sejmu i Senatu w 1989 r., na które nie trafił, bo spili go współpracownicy Wałęsy.
„Przybyłem rano do Sejmu, coś zjadłem, wypiłem jedno piwo, po czym pojechałem do Hotelu Europejskiego (...) poczęstowano mnie koniakiem. Wypiłem niewiele, może dwa kieliszki, i bardzo kiepsko się poczułem”. Z podziwem przywołuje mocną głowę Dorna: „Do wódki wystawialiśmy Ludwika Dorna, miał pod tym względem niebywałe możliwości”, a także Mariana Krzaklewskiego: „Rozmowy pokazały jeszcze raz niebywałą kondycję Krzaklewskiego, także jeśli chodzi o możliwości alkoholowe”.
Inaczej mówiąc, nie jest tak, że Kaczyński jest generalnym przeciwnikiem alkoholu, spontanicznym uczestnikiem krucjat trzeźwości. Tylko dziewczynom żałuje.
Jebać PiS!