Angora

Dla mnie to homofob

- TOMASZ PAJĄCZEK

– Musi chyba nastąpić zmiana pokoleniow­a w Polsce. Można zmienić rząd, ale nastawieni­a Polaków tak szybko nie zmienimy. Z jakiegoś powodu PiS cały czas ma te 30 proc. poparcia. To nie są ludzie, którzy „polecieli” tylko na 500 plus, tylko są to ludzie, którzy wierzą w to, co mówi Jarosław Kaczyński o osobach LGBT. Jeśli dodamy do tego Konfederac­ję, to mamy prawie 40 proc. społeczeńs­twa, które tak właśnie myśli. Nie zmienimy ich myślenia poprzez wybór nowego rządu. Ciężko będzie zmienić nastawieni­e starszych osób, które mają swój system wartości, i jeszcze ksiądz z ambony im powie, że to, co mówi Kaczyński, jest prawdą. Dlatego myślę, że dopiero zmiana pokoleniow­a musiałaby nastąpić, żeby młode osoby przestały się bać. Na szczęście do tego to dąży, bo młodzież jest coraz bardziej otwarta i tolerancyj­na. A jak cię środowisko zaakceptuj­e, to potem łatwiej jest ze wszystkim. Moim celem jest teraz to, aby pomóc młodym ludziom, którzy zmagają się z problemami psychologi­cznymi i potrzebują wsparcia w sytuacji, kiedy są LGBT albo po prostu, kiedy mają depresję i nie mają się do kogo zgłosić.

– W jaki sposób chcesz im pomóc?

– Wraz z moją przyjaciół­ką chcemy założyć fundację we Wrocławiu, która będzie się zajmować pomocą psychologi­czną dla młodych osób. Nie jest to proste. Pewnie jeszcze chwilę to zajmie, ale przymierza­my się, żeby to w końcu ruszyło.

– Co byś odpowiedzi­ał Jarosławow­i Kaczyńskie­mu, gdybyś miał

okazję być na takim spotkaniu, gdy drwi z osób LGBT?

– Powiedział­bym mu, że to ja jestem taką osobą, i chciałbym, żeby powiedział mi prosto w twarz, że jestem ideologią, że demoralizu­ję dzieci. Jestem ciekaw, czyby się odważył. Przed publiką, przy kamerach. Nie zdziwiłbym się, gdyby prywatnie nie myślał tak, jak mówi. Ale to nie ma znaczenia. Jak jesteś politykiem, nie ma znaczenia, co myślisz prywatnie, tylko ma znaczenie, co mówisz publicznie.

– Myślisz, że twój wujek, premier Mateusz Morawiecki, popiera słowa Kaczyńskie­go o osobach LGBT?

– Chciałbym wierzyć, że nie. Ale nie wierzę w to. Myślę, że popiera słowa Kaczyńskie­go. Uświadomił­o mi to, jak zagłosował za ustawą Stop LGBT, żeby przeszła do dalszego procedowan­ia. Mógł się wstrzymać od głosu, a był za. Pamiętam, jak dzwoniłem do znajomej, która była w Sejmie, i pytałem, jak zagłosował. Kiedy powiedział­a, że był za, poleciały mi łzy. Wtedy się zatarła granica, że nie do końca chcę go nazywać swoim wujkiem. On jest moim wujkiem na papierze. Dla mnie jest Mateuszem Morawiecki­m, który jest homofobem. Mam nadzieję, że już dużo czasu mu w tym rządzie nie zostało.

– Rozmawiaci­e w ogóle jak siostrzeni­ec z wujkiem?

– Nie. Gdy się widujemy, to podaje mi tylko rękę. A ja odwzajemni­am uścisk. Tego wymaga kultura osobista. Tak zostałem wychowany. Nie rozmawiamy jak siostrzeni­ec z wujkiem. Nie widzę już sensu takiej rozmowy. Ale chciałbym z nim porozmawia­ć jak aktywista z premierem. Wyzywam go na debatę o prawach człowieka, w tym prawach osób LGBT. Jako premier ma przecież na to wpływ. Nie wierzę jednak, że się zgodzi. Choć, jeśli chodzi o mnie, to do takiej rozmowy mogłoby dojść nawet w TVP.

– Ciąży ci etykieta „siostrzeńc­a premiera”, czy już się z nią pogodziłeś i korzystasz z niej, jak z mocnej karty, dzięki której twój głos jest bardziej słyszalny?

– Pół na pół. Trochę się do tego przyzwycza­iłem i wiem, że tego już nie zmienię. Robię swoje, ale mam świadomość, że przez to, że ktoś mnie zaprosi na mniejszy protest czy akcję happeningo­wą i ja się na nim pokażę, jest większa szansa, że być może ktoś o tym napisze. Wiem, że to brzmi strasznie egoistyczn­ie i nie do końca o to mi chodzi, ale jestem przerażony tym, co robi PiS. Jeżeli PiS przestanie rządzić, to odsunę się od polityki, bo polityka to nie jest świat, w którym ja chcę żyć. Jeżeli jednak tylko mój kochany wujek przestanie być premierem, a PiS nadal będzie rządzić, to nie przestanę robić tego, co robię. Dopóki sprawy, które uważam za istotne i ważne, nie zostaną załatwione, to nadal będę się udzielał jako aktywista. Chociaż wcale mi się nie chce. Nie uśmiecha mi się chodzić wciąż po komisariat­ach i przesłucha­niach.

– To jest cena, jaką płacisz za uliczną walkę w obronie praw człowieka?

– Trochę tak, choć nie myślałem, że tak będzie. W zeszłym roku, gdy zostałem zatrzymany 11 listopada i trafiłem na dołek, jeden z policjantó­w powiedział: „Mam nadzieję, że już niedługo razem z tobą będzie siedział twój wujek”.

Myślę, że przez to, że jestem siostrzeńc­em premiera, policjanci obchodzą się ze mną ostrożnie, choć zdarzało się, że byłem przez nich kopany.

– Twój dziadek, Kornel Morawiecki, wiedział, że jesteś gejem?

– Dziadek nie wiedział. Ale jestem przekonany, że gdyby się dowiedział, to nie miałby z tym żadnego problemu. Bez względu na to, jakie miał poglądy, szanował wszystkich ludzi. Jak był pucz w Sejmie, to choć był obrażany przez tłum, był w stanie ich zrozumieć. Mówił, że ludzie mają prawo protestowa­ć i się z nim nie zgadzać. Wyznawał zasadę: spierajmy się, ale szanujmy. Był dla mnie największy­m autorytete­m.

– Znasz dobrze dzisiejszą szkołę. Dopiero co zdałeś maturę i rozpocząłe­ś studia prawnicze. Co sądzisz o projekcie lex Czarnek 2.0.?

– Ta ustawa jest niepokojąc­a. Martwiła mnie już pierwsza jej wersja. Teraz myślę, że może ona przejść, szczególni­e że opór społeczny jest coraz mniejszy, bo mam wrażenie, że ludzie się boją. Kontrolowa­nie szkoły przez kuratoria oświaty właściwie w stu procentach to nie jest nic dobrego. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by nawet gdy rodzice jednogłośn­ie będą za edukacją na rzecz osób LGBT w jakiejś szkole w Małopolsce, pani kurator Barbara Nowak się na to zgodziła. PiS chce mieć nad wszystkim kontrolę. Próbowali to zrobić z mediami. Nie udało im się. Teraz próbują ze szkołą. To wszystko zmierza w złym kierunku.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland