Mniej ludzi, więcej trupów
– Wierzcie mi, że jeszcze większej liczbie udało się uniknąć zatrzymania. Bo przecież zbudowano płot za miliardy złotówek. Premier z Kamińskim i Wąsikiem odtrąbili sukces i... zaczęto zbroić i wcielać nowych, dużo nowych. Dlaczego, jak myślicie? Dlatego, że płot działa? Nie działa. Komunikaty SG mówią o zatrzymanych po polskiej stronie, także w miejscach, gdzie sztachety miały uniemożliwić przejścia. Jednym słowem, SG informuje, jak nie działa płot zbudowany za miliardy.
Koszt zapory to 1,565 mld zł. SG kilka tygodni temu informowała, że do listopada potrwa budowa bariery elektronicznej – czujników i kamer. Już kładzione są kable zasilające i transmisyjne, wkrótce mają być uruchamiane detekcyjne. Trwa montaż słupów, wkrótce mają być uruchamiane czujniki i kamery.
Właśnie w montażu systemu elektronicznego ludzie niosący pomoc upatrują przyczyn wzmożonego ruchu na granicy: – Zanim skończą, białoruski reżim próbuje jak największą liczbę migrantów zgromadzić pod granicą i w dogodnym momencie przepchnąć na polską stronę. Dyskutują między sobą, spierają się: – Musimy po prostu czekać na zakończenie wojny z Rosją. Gdy Ukraina wygra, zabiją Łukaszenkę i wszystko się skończy.
– Nigdy się nie skończy. Skoro już raz ten kanał się odblokował, to znajdą się tacy, którzy będą ich tędy dalej transportować.
– A u nas są jeszcze jakieś możliwości. Może być tak, że ustawią wieżyczki strzelnicze. Najlepiej byłoby mieć dobre programy integracyjne, bo to w znakomitej większości wymęczeni ludzie, którzy wreszcie chcą żyć normalnie.
Opowieści o płocie, co zatrzymał migrację, kwituje Mirosław Miniszewski, filozof i pisarz mieszkający za Krynkami, tuż przy granicy: – Jeżeli bardzo nie patrzysz, to nic nie widzisz. Wystarczy za bardzo nie zaglądać.
Jego brawurowe „Opowieści ze wsi obok” zyskują rzesze fanów. Niektórzy mówią, że literatura Miniszewskiego ma walor terapeutyczny, zwłaszcza opisy tego, co spotyka pograniczników. On sam na początku kryzysu humanitarnego mocno zaangażował się w pomoc, by zimą wycofać się, dla dobra swojego i rodziny. Teraz wrócił do lasu: – Prędzej czy później ci ludzie przyjdą. Mam tego dosyć, ale tak czy inaczej ich spotkam. Nie umiałbym się odwrócić.