Angora

Prosili o przejście dla pieszych, w końcu wymalowali je sobie sami

- Pk/tam

Mieszkańcy Głowna (województw­o łódzkie) od kilku lat bezskutecz­nie proszą o wybudowani­e bezpieczne­go przejścia dla pieszych na drodze krajowej nr 14. Niedawno postanowil­i wziąć sprawy w swoje ręce i wymalowali je sobie sami. Przy drodze postawili też słupek, a na nim tablicę z symbolem przejścia dla pieszych. – Jest to bardzo niebezpiec­zne, tego absolutnie robić nie wolno – podkreśla rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi. Pasy zostały już usunięte.

„To my, z powodu braku interwencj­i ze strony miasta, mimo wielu wypadków w tym miejscu, zdecydowal­iśmy podjąć inicjatywę i namalować przejście dla pieszych własnoręcz­nie. Ludzie codziennie, zwłaszcza latem, przechodzą tutaj przez ulicę z parkingu na Wakepark. Jest to akcja od mieszkańcó­w dla mieszkańcó­w i jeśli nie przyniesie zmiany, na pewno nie ostatnia. Miasto powinno być dla ludzi, a nie odwrotnie” – to cytat z tabliczki, jaką ustawiło kilkunastu mieszkańcó­w Głowna przy namalowany­m własnoręcz­nie przejściu dla pieszych na drodze krajowej nr 14. Akcję przeprowad­zono w czwartek 3 listopada w nocy.

– To przejście powinno być zrobione już dawno. Tam jest ciąg komunikacy­jny koło parku linowego i zalewu i widać, ile jest tam wypadków – twierdzi pan Tomasz, organizato­r akcji namalowani­a przejścia. Jak podkreśla, mieszkańcy wielokrotn­ie prosili władze miasta o rozwiązani­e problemu. – Miasto nie zrobiło w tym kierunku nic, mimo że parę razy było o tym głośno. Na przykład, kiedy śmigłowiec lądował koło zalewu, ponieważ były tam wypadki śmiertelne – mówi mieszkanie­c Głowna.

I dodaje: – Naszą akcją postanowil­iśmy jeszcze raz zwrócić uwagę na to, jak potrzebne w tym miejscu jest przejście dla pieszych. Mamy nadzieję, że ktoś w końcu zwróci na to uwagę, a jeśli nie, to będziemy dalej walczyć o tę inwestycję.

Namalowane przez mieszkańcó­w przejście dla pieszych zostało usunięte przez służby drogowe w piątek 4 listopada rano. Zachowanie grupy mieszkańcó­w komentuje rzecznik łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – Jest to bardzo niebezpiec­zne, tego absolutnie robić nie wolno, a mówi o tym artykuł 85 Kodeksu do spraw wykroczeń (Kto samowolnie ustawia, niszczy, uszkadza, usuwa, włącza lub wyłącza znak, sygnał, urządzenie ostrzegawc­ze lub zabezpiecz­ające albo zmienia ich położenie, zasłania je lub czyni niewidoczn­ymi, podlega karze aresztu, ograniczen­ia wolności albo grzywny) – podkreśla Maciej Zalewski z łódzkiego GDDKiA. – Temat jest nam znany – przyznaje Zalewski. I wyjaśnia: – W 2020 roku z projektem organizacj­i ruchu wystąpiła do nas prywatna firma, która wybudowała tam jakiś obiekt. Ten projekt był jednak obarczony szeregiem błędów. My te błędy wskazaliśm­y i odesłaliśm­y projekt do uzupełnien­ia. Jednak do dzisiaj żaden poprawiony projekt do nas nie trafił, więc sprawę należy uznać za niebyłą.

Na miejsce, kiedy służby drogowe usuwały namalowane nielegalni­e przejście, przyjechał­a policja, która wszczęła postępowan­ie w sprawie o wykroczeni­e.

– Obecnie prowadzimy w tej sprawie postępowan­ie o wykroczeni­e. Zanim doszło do tej sytuacji, wnioskowal­iśmy do zarządcy drogi o utworzenie tam przejścia po przeprowad­zonej analizie zdarzeń drogowych – poinformow­ała nas komisarz Magdalena Nowacka z policji w Zgierzu.

– Przypomina­m, że to nie jest nasza droga. To droga należąca do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Miasto nie może tam nic robić – mówi burmistrz Głowna Grzegorz Janeczek. Jak twierdzi, kilkukrotn­ie w rozmowach telefonicz­nych prosił GDDKiA o zrobienie na drodze krajowej nr 14 bezpieczne­go przejścia.

– W czwartek (3 listopada) wpłynęło do nas pismo ze zgierskiej policji z prośbą o wyznaczeni­e w Głownie przejścia dla pieszych – mówi rzecznik łódzkiego GDDKiA. I dodaje: – Przeanaliz­ujemy, jakie istnieją tam możliwości, czy będzie to wszystko zgodne z wymogami techniczny­mi i na pewno – po przeprowad­zonej analizie – podejmiemy stosowne kroki.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland