Kamień węgielny
W 44. numerze ANGORY znalazłem informację, podaną za tvn24.pl, o tym, jak to organizatorzy zawodów żużlowych w Rybniku zorganizowali loterię, w której główną nagrodę stanowiła tona węgla. Nagroda, która dziś jest – bez przesady – na wagę złota. Organizatorzy wykazali się doskonałą orientacją, refleksem i nawet poczuciem humoru.
Poczuciem humoru chce się wyróżniać na mapie kraju Libiąż, miasto całkiem niedaleko położone od Rybnika, też z kopalnią węgla kamiennego i z długoletnimi tradycjami górniczymi. Od kilku lat organizowany jest w tym mieście także konkurs na utwory o charakterze satyrycznym, a więc humoreski, fraszki, limeryki itp. Do niedawna nagrodą specjalną w tym konkursie była właśnie tona węgla. Rybniczanie nie byli więc w swym pomyśle oryginalni. W tym roku organizatorzy konkursu satyrycznego się chyba przestraszyli, bo przecież kilka miesięcy temu nikt nie wiedział, ile będzie kosztowała tona węgla, gdy przyjdzie wręczyć nagrodę. Jednak nie zawiodło ich poczucie humoru – zamieniono tę tonę na „urobek dnia”, jak się okazało zupełnie symboliczny. Laureatka nagrody nie sprawdzała jednak, czy wręczony jej węgiel się pali, co w kontekście ostatnich informacji medialnych miałoby nawet pewien sens.
Wprawdzie wysłuchałem reklamy radiowej o tym, by nie wierzyć fake newsom, że węgiel się nie pali, ale – po pierwsze – była to jedna z reklam płatnych, do których podchodzę jak do reklamowanego kiedyś z przymrużeniem oka piwa bezalkoholowego; po drugie – ogłaszał to rząd, który jeszcze nigdy i nigdzie prawdy nie powiedział (...). A jaki węgiel jest, każdy mógł się przekonać na własne oczy, jeśli tylko przełączył się z telewizji, w której węgiel się pali, aż huczy, na tę drugą. Nie dość więc, że węgiel się palić nie chce, to jeszcze wydajemy pieniądze na reklamy wmawiające, że jest inaczej.
Żeby nie było wątpliwości, kto jest sprawcą „węglowego sukcesu” ostatnich dni, premier i odpowiedni wicepremier sfotografowali się na tle pryzmy czarnego złota. Jednak na zapalenie tegoż się nie zdecydowali. Mamy wierzyć zapewnieniom słownym premiera, który chętnie podkreśla, że jest człowiekiem prawdy, mimo ciążących na nim wyroków za kłamstwa. Ale tego w telewizji, w której pali się, wręcz buzuje, australijski węgiel, też nie zobaczycie.
Kiedyś był węgiel kamienny i kamień węgielny, ale były to zupełnie inne pojęcia. Wicepremier od spartolenia wszystkiego, nawet tego, czego zepsuć się nie da, sprawił, że są to pojęcia tożsame. Można rzec, że położył on kamień węgielny pod niepalący się węgiel kamienny. Jest taki cytat z Biblii: „Węgiel odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym” (Ps, 118,22), który można dziś strawestować: „Węgiel sprowadzony przez rząd stał się kamieniem niepalnym”. A.Z. z powiatu pułtuskiego (imię, nazwisko i adres internetowy
do wiadomości redakcji)