Czarna księga Władimira Putina
Francja
3.11.2022
Francuscy historycy Galia Ackerman i Stéphane Courtois opublikowali 10 listopada Czarną księgę Władimira Putina. Analizują karierę i ideologię prezydenta, przedstawiają go jako wiecznego Homo sovieticus, naznaczonego quasi-mafijną kulturą KGB. Zadają niewygodne pytania i obnażają skalę zepsucia rosyjskiego systemu, a zarazem bezsilność Zachodu.
Czarna księga dopiero ukazała się w księgarniach, a już stała się wydarzeniem. Jej autorzy to wybitni francuscy specjaliści do spraw Rosji. Stéphane Courtois zasłynął m.in. publikacją Czarnej księgi komunizmu w 1997 roku, która jako pierwsza książka we Francji obnażała zbrodnie reżimu komunistycznego. Nowe wydawnictwo jest w pewnym sensie jej kontynuacją i w kilka dni po publikacji już stało się sensacją, uświadamiając wielu Francuzom, jak głęboko nie zrozumieli Putina i jego reżimu.
Obserwacje Galii Ackerman i Stéphane’a Courtoisa są bezwzględne: „Rosja ma niewielu przyjaciół na świecie, a większość z nich to państwa wyrzutki, jak: Syria, Wenezuela, Korea Północna, Iran czy Chiny. Nie oferuje żadnej idei, która mogłaby urzec świat, jak to miało miejsce w przypadku komunizmu, i popada jedynie w antyzachodnią retorykę. A kraje, które kiedyś należały do «radzieckiej strefy interesów», są zdeterminowane, by nigdy do niej nie wrócić”.
Dlaczego więc Putin od lat gra jedną z głównych ról na arenie międzynarodowej? „Jego reżim stosuje przewrotną taktykę, wobec której demokracje są czasem bezsilne – odpowiadają Ackerman i Courtois. – W ciągu ostatnich 22 lat postkomunistyczna Rosja stała się potęgą uciążliwą, a głównym produktem, który eksportuje, jest strach. Ta polityka została opracowana w KGB, alma mater Władimira Putina. Rosjanie mówią: Raz czekista, zawsze czekista. Czas zadać proste pytanie: Jak to się stało, że osoba, która zrezygnowała z pracy w KGB 20 sierpnia 1991 roku – w momencie nieudanego puczu przeciwko Gorbaczowowi – kilka lat później została mianowana na szefa tejże organizacji przemianowanej na FSB? Niemożliwe jest, aby ktoś, kto w krytycznym momencie «porzucił» KGB i na dodatek był tylko podpułkownikiem, mógł osiągnąć najwyższe stanowisko w tej organizacji. Kodeks honorowy podziemia i KGB są podobne. Zdrada jest nie do pomyślenia”.
Putin musiał więc należeć do „aktywnej rezerwy”, czyli byłych członków KGB, którzy stali się współpracownikami FSB odpowiedzialnymi za skorumpowanie aparatu państwa powstałego w wyniku implozji ZSRR. „W 1991 roku – wyjaśnia Courtois – partia komunistyczna została zdelegalizowana, a następnie odtworzona w innej formie. Ale KGB, które liczyło wówczas 700 tysięcy pracowników, zostało po prostu przekształcone w FSB do spraw wewnętrznych i SVR do spraw szpiegostwa zagranicznego, bez zmiany ludzi. Ci uznali, że muszą ponownie wziąć w swoje ręce władzę. Dziś siłowiki – członkowie sił bezpieczeństwa, którzy osiągnęli wysokie stanowiska w administracji – są wszechobecni w rosyjskim reżimie”.
Autorzy poświęcają cały rozdział tej specyficznej, quasi-mafijnej mentalności Putina i jego popleczników, która objawia się m.in. w używanym przez nich języku: „Wśród skandalicznych uwag Putina nie dostrzeżono tej, którą skierował do prezydenta Macrona podczas wspólnej konferencji prasowej 7 lutego 2022 roku. Odnosząc się do porozumień mińskich, powiedział, że Ukraina będzie musiała się do nich stosować, podsumowując: Czy ci się to podoba, czy nie, musisz to znieść, moja piękna. Niewiele
osób wie, że słowa te zostały zaczerpnięte ze sprośnego wierszyka o Śpiącej Królewnie: W grobie śpi moja piękność. Pochylam się i rżnę cię/Czy ci się to podoba, czy nie/Musisz to znieść, moja piękna. Kilka dni później, 18 lutego, w wywiadzie dla prasy międzynarodowej Siergiej Ławrow zadeklarował: «Upewnimy się, że wszystko odbędzie się w sposób honorowy. Ustalenia (poniatia) powinny być respektowane także na arenie międzynarodowej». Prawdziwy sens tego zdania umknął zagranicznym obserwatorom: oznaczało ono, że stosunki międzynarodowe miały być regulowane według praw bandyckich. Słowo użyte jako ustalenia oznacza po rosyjsku kodeks honorowy bandytów, porównywalny z kodeksem sycylijskiej Cosa Nostry”.
Ta specyficzna mentalność wyniesiona z KGB stoi w pozornej sprzeczności z deklarowaną religijnością Putina. Ale jak zauważa Courtois: „1941 rok, w czasie wojny z Niemcami, Stalin, który kazał wymordować dziesiątki tysięcy duchownych, postanowił odrodzić Cerkiew, aby pobudzić uczucia patriotyczne. Putin robi to samo z patriarchą Cyrylem. A Cyryl był już agentem KGB w 1972 roku”. Ackerman dodaje: „W oczach patriarchy Cyryla pokój jest znacznie mniej ważny niż zwycięstwo Rosji w walce z Zachodem, który uważa za satanistyczny. Putin zachwyca się tym nacjonalistycznym spojrzeniem na religię. Ale myślę, że to element budowania jego wizerunku, nic więcej”.
A Putin jest niezwykle sprawny w kwestiach wizerunkowych. Zdołał m.in. przekonać świat, że w pierwszych latach urzędowania miał pozytywne nastawienie wobec Zachodu i dążył do „konstruktywnej współpracy”. Później jednak miał być oszukiwany i upokarzany przez zachodnich partnerów, zwłaszcza przez tzw. ekspansję NATO w kierunku granic Rosji; dopiero wtedy zmienił zdanie i coraz częściej wybierał konfrontację. Ale Ackerman zżyma się na taką interpretację: „To nonsens! Putin nigdy nie był demokratą. Nigdy nie był prozachodni. Zawsze wykorzystywał słabość Zachodu”.
A jednak... mimo iż Putin zwiódł Zachód, a reżim opiera się na służbach specjalnych, jego wywiad i armia poniosły na Ukrainie klęskę. Autorzy Czarnej księgi Putina wyjaśniają ten paradoks dwojako. Z jednej strony „wraz z wojną osiągnięto granice możliwości jednego przywódcy, który kontroluje i wie wszystko. I lubi słyszeć to, co sprawia mu przyjemność. Mianując swoich dworzan na dowódców armii, którą niektórzy przedstawiali jako drugą armię świata, przywódca padł ofiarą własnej propagandy”. Z drugiej strony „generałowie, którzy sprawdzili się w masowym mordowaniu cywilów od Czeczenii po Syrię, muszą się zmierzyć z prawdziwą wojną, która jest czymś zupełnie innym”.
Jednocześnie poparcie dla Putina i jego wojny sięga w Rosji 70 proc., choć „być może dziś ten odsetek jest niższy – niuansuje Ackerman. – Do czasu mobilizacji Rosjanom było łatwo nie interesować się tą wojną. Ale zamiast pokazać siłę Rosji, ta wojna ujawnia jej słabość. Poparcie społeczne dla armii, która od miesięcy zawodzi, nie potrwa długo. Zwłaszcza jeśli wzrośnie liczba poległych na froncie...”.
To niezadowolenie jest również obecne wśród elit: „Oligarchowie stracili wszystko. Nie mogą już cieszyć się swoim bogactwem. Po niepowodzeniu ofensywy Putin przeprowadził też czystkę w FSB, co wywołało niezadowolenie służb. Wreszcie wojskowi, niechętni operacji specjalnej, teraz ponoszą porażkę za porażką. W końcu pomyślą: Kim jest ten kretyn u władzy?”.
Jak to się może skończyć? Autorzy kreślą czarne scenariusze: „Władza jest nieprzejrzysta. Czy Putin jest jedynym decydentem? Czy inni pociągają za sznurki? Jest szansa, że zostanie usunięty z powodu swojej niekompetencji. Ale jeśli ultranacjonaliści przejmą władzę, możemy się spodziewać najgorszego, bo mają ludobójczy stosunek do Ukraińców. Możliwe też, że armia uzna, że sytuacja trwa już wystarczająco długo i zdecyduje się na dyktaturę wojskową. W każdym razie sytuacja jest dla Rosji katastrofalna... Jednak Rosja musi być upokorzona z całą powagą, ponieważ przyniosła zniszczenie, śmierć, nieszczęście i traumę milionom ludzi. Nie będzie odkupienia, jeśli rosyjscy sprawcy tej zbrodni – Putin, ale także jego generałowie, wykonawcy i propagandyści – nie zostaną ukarani, a machina rozmontowana. Ludzie muszą raz na zawsze zrozumieć, że polityka imperialistyczna, próba podbicia i złamania innego narodu jest naganna. Gdyby nie było alianckiej kontroli nad Niemcami Zachodnimi po 1945 roku, procesów norymberskich, lustracji i programów edukacyjnych, nie mielibyśmy dziś zjednoczonych, demokratycznych i pokojowych Niemiec. Czasami kara jest konieczna, tak jak w przypadku przestępców”.