MALUJE MURALE NA DREWNIANYCH STODOŁACH
Arkadiusz Andrejkow przenosi na stare budynki zdjęcia dawnych mieszkańców Bieszczad. Jego praca reprezentowała Podkarpacie na Expo w Dubaju. „(...) – Pamiętam, jak na początku słyszałem, że to duchy. Że mroczne, że nie wszędzie pasują – tak Andrejkow wspomina swoje początki. Wtedy jeszcze musiał namawiać właścicieli stodół, żeby zgodzili się na pomalowanie jednej ze ścian. Dziś to on wybiera ze zgłoszeń klientów. Ocenia potencjał drewnianych desek i zdjęcia, które ktoś chce na nie przenieść. Artysta wybiera wyeksponowaną ścianę, by praca jak najlepiej się prezentowała. Istotna jest też kompozycja zdjęcia. Historie ludzi, których ożywia, uzupełniają całość. Na jednym z ostatnich deskali – w Haczowie na Podkarpaciu – namalował Stefanię. Poprosił o to syn kobiety, który od 30 lat mieszka w Anglii. W rodzinnych stronach bywa rzadko, ale wybudował nowy domek letniskowy. Jedną ze ścian obił starymi deskami z odzysku i to na tym podłożu powstał wizerunek jego matki z psem. – Mimo że miała wykształcenie podstawowe, była wspaniałą krawcową. Sukienka, w którą jest ubrana na zdjęciu, była jej autorstwa. Szyła płaszcze, garnitury, sukienki komunijne, suknie ślubne. Na deskalu jest w towarzystwie psa o imieniu King. Pani Stefania zginęła tragicznie w lutym tego roku Bohaterami moich prac są zwykli mieszkańcy, zwykłe życie, zwykłe problemy. Dlatego to jest Cichy Memoriał, bo dotyczy osób, które nigdy nie były i nigdy nie będą upamiętnione w żadnej innej formie. Nie znajdziemy ich w podręcznikach, na pamiątkowych tablicach czy na pomnikach – mów Andrejkow (...)”.
TOK FM Opr. (KGB)