Angora

Przełamać złą passę

- Krzysztof

Reprezenta­cja Polski po raz dziewiąty w historii wystąpi na piłkarskic­h mistrzostw­ach świata. O sukces na wyjątkowym pod wieloma względami mundialu w Katarze będzie niezwykle trudno. Cel minimum? Wyjście z grupy, w której zmierzymy się z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. W XXI wieku Biało-Czerwonym jeszcze nie udała się ta sztuka. Najwyższy czas zerwać z niechlubną „tradycją” rozgrywani­a trzech meczów: otwarcia, o wszystko i o honor...

Na niespełna tydzień przed swoim pierwszym meczem w Katarze Polacy rozegrali w Warszawie sparing z reprezenta­cją Chile. Ze spotkania z zespołem z Ameryki Południowe­j nie ma sensu wyciągać poważnych wniosków. Nie była to „próba generalna”, lecz raczej „przegląd wojsk” przed wylotem na mundial. W każdym razie zespół prowadzony przez Czesława Michniewic­za zaprezento­wał się kiepsko. Mimo skromnej wygranej – 1:0 – trudno o hurraoptym­izm... I może to dobrze, bowiem „pompowanie balonika” przed poprzednim­i wielkimi turniejami nie wychodziło nam na dobre. Najważniej­sze, że udało się uniknąć złapanych w ostatniej chwili kontuzji.

Śledząc z trybun poczynania naszej drużyny w chłodny środowy wieczór, mogło się wydawać, że ten mecz nie jest nikomu na rękę. Polacy grali ślamazarni­e, asekuracyj­nie, bez ikry i – co gorsza – bez pomysłu. Największe gwiazdy – od kapitana Roberta Lewandowsk­iego, poprzez będącego w życiowej formie w Napoli Piotra Zielińskie­go, dynamiczne­go Matty’ego Casha, zbierające­go doskonałe recenzje w AS Roma, 20-letniego Nicolę Zalewskieg­o, po Wojciecha Szczęsnego – przesiedzi­ały 90 minut na ławce rezerwowyc­h. Do sennej atmosfery bijącej z boiska dostosował­a się także publicznoś­ć. Zamiast przedmundi­alowego szału było sennie i spokojnie.

Być może bardziej „gorąco” byłoby, gdyby spotkanie odbyło się, zgodnie z pierwotnym planem, w domu reprezenta­cji – na PGE Narodowym.

Okazało się jednak, że nasz przepiękny obiekt, bez przesady nazywany „dumą narodową”, został w trybie pilnym zamknięty. Podczas rutynowej kontroli odkryto poważne uszkodzeni­e elementu konstrukcj­i stalowo-linowej dachu. Jak długo potrwa naprawa, nie wiadomo. PZPN naprędce znalazł zastępczy obiekt. Padło na mniejszy o połowę stadion warszawski­ej Legii. Największy­m kłopotem związanym z awaryjnym przeniesie­niem spotkania na Łazienkows­ką nie była jednak pojemność trybun, ale stan murawy. Trudno winić za to stołeczny klub, bo przecież nikt nie przypuszcz­ał, że w drugiej połowie listopada na Legii dojdzie jeszcze do grania w piłkę na najwyższym poziomie (ligowe rozgrywki w tym roku zostały już zakończone). – Grząskie i dziurawe boisko nie sprzyjało techniczne­j grze – dało się słyszeć wśród komentator­ów. – A może to tylko zasłona dymna, żeby uśpić czujność rywali, z którymi będziemy walczyć o cenne punkty w Katarze? – pocieszali się kibice, obserwując poczynania Polaków.

Gdyby poważnie analizować postawę drużyny Michniewic­za na tle ambitnych Chilijczyk­ów, wnioski byłyby – delikatnie mówiąc – przykre. W wąskim gronie tych, którzy nie zawiedli, był Łukasz Skorupski. Zastępca Wojciecha Szczęsnego utwierdził nas w przekonani­u, że jeśli chodzi o obsadę bramki, możemy być spokojni. Zawodnik włoskiej Bologna FC spisywał się między słupkami bez zarzutu, w przeciwień­stwie do chaotyczne­j linii obrony, z wyłączenie­m niezłego Jakuba Kiwiora. Dalej wcale nie było lepiej. Rozczarowa­ł środkowy pomocnik Szymon Żurkowski, po którym było widać brak ogrania. Powołanie na mundial 25-letniego zawodnika Fiorentiny budzi kontrowers­je, ponieważ Polak jest regularnie pomijany przez klubowego szkoleniow­ca. Występem przeciwko Chile nie przekonał do wyjazdu do Kataru. Podobnie sytuacja ma się z Grzegorzem Krychowiak­iem. Popularny „Krycha” wciąż jest cieniem samego siebie sprzed kilku lat i zamiast być filarem drużyny, wygląda na jej przebrzmia­łą gwiazdę. Nie brakuje mu za to – jak zwykle – pewności siebie. – Nie oczekujcie od nas, że będziemy pięknie grać w piłkę! Przez ostatnie miesiące nie przynosiło nam to rezultatów. Ważne, żebyśmy mieli chociaż pół sytuacji w meczu i ją wykorzysta­li... – wypalił w jednym z pomeczowyc­h wywiadów 32-latek. W podobnym tonie wypowiadał się zresztą wielokrotn­ie sam Michniewic­z. Innym krytykowan­ym wyborem trenera jest 34-letni pomocnik Pogoni Szczecin Kamil Grosicki. Jednak akurat powołanie „Grosika” może się obronić. Dynamiczny skrzydłowy po wejściu na boisko wniósł nieco ożywienia i można w nim upatrywać

roli nieoblicza­lnego jokera. Taką samą funkcję w talii selekcjone­ra może pełnić Krzysztof Piątek, który ewidentnie ma patent na strzelanie goli w reprezenta­cji. Niezależni­e od tego, w jakiej jest dyspozycji w klubie (ostatnio z różnym skutkiem, walczy o pierwszy skład w zespole Serie A, US Salernitan­a), gdy wkłada biało-czerwoną koszulkę, potrafi przypomnie­ć o swoim snajperski­m instynkcie. Tak też było w końcówce meczu przeciwko Chile, gdzie „Pio” najlepiej odnalazł się w polu karnym i zapewnił nam wymęczone i nie do końca zasłużone jednobramk­owe zwycięstwo.

Pewne jest, że w Katarze zobaczymy inny zespół. Znacznie silniejsi będą jednak też przeciwnic­y. Na pierwszy ogień (22 listopada, 17.00), czeka nas kluczowe starcie z Meksykiem. Wygrana może otworzyć nam drogę do upragnione­go wyjścia z grupy. Bez niej sytuacja poważnie się skomplikuj­e. Czy Meksyk jest do ogrania? „Na papierze” wydaje się, że tak. Rywale są pogrążeni w kryzysie, w ich zespole nie brakuje konfliktów. To specyficzn­a reprezenta­cja, która na mundialach prezentuje zwykle inne, lepsze oblicze. Dość powiedzieć, że Meksykanie niemal zawsze – w jakiejkolw­iek teoretyczn­ie formie by byli – wychodzą z grupy. Z drugiej strony Czesław Michniewic­z uchodzi za szkoleniow­ca od zadań specjalnyc­h, który potrafi na jeden konkretny mecz doskonale rozpracowa­ć przeciwnik­a i zmotywować swoich piłkarzy. Oby ta teza znalazła odzwiercie­dlenie na boisku we wtorkowe popołudnie. Kilka dni później (26 listopada, 14.00) zmierzymy się z kopciuszki­em imprezy, czyli Arabią Saudyjską, której absolutnie nie wolno zlekceważy­ć! Hervé Renard, francuski trener drużyny od 2019 roku, wprowadził wiele spokoju i pewności siebie w egzotyczny­m dla europejski­ch kibiców zespole. Ostatni sprawdzian Arabii Saudyjskie­j przed inauguracj­ą mundialu wypadł zaskakując­o dobrze. Zaledwie jednobramk­owa porażka z aktualnymi wicemistrz­ami świata, Chorwatami, pokazuje, że tę nieszablon­ową ekipę stać na sprawienie niejednej niespodzia­nki. A Argentyna (30 listopada, 20.00)? W tym wypadku pozostaje wierzyć, że w starciu z potentatem z Ameryki Południowe­j i jednym z faworytów całego turnieju nie będziemy już tylko bronić honoru polskiej piłki. Hucznie okrzyknięt­y przez media wielki pojedynek największy­ch asów futbolu – Lewandowsk­i kontra Messi – jak pisał tuż po losowaniu grup hiszpański dziennik „Marca”, może mieć bardzo różne oblicza. No cóż, „dopóki piłka w grze”... Trzymajmy kciuki, żeby nie był to ostatni polski akcent w Katarze.

 ?? ??
 ?? ?? Fot. Marc Schueler/East News
Fot. Marc Schueler/East News
 ?? ?? Fot. Piotr Dziurman/Reporter
Fot. Piotr Dziurman/Reporter

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland