Niesprawiedliwe długi
Pani Iza zgubiła dowód, przynajmniej tak myślała. Okazało się, że ukradła go pani Basia. Na ten ukradziony dowód wzięła tyle pożyczek online, że pani Izie zlicytowano mieszkanie. Winna całego zamieszania kobieta dostała niewielki wyrok w zawieszeniu i pół roku musiała nosić elektroniczną obrączkę na nodze (dozór). Sąd nie zasądził żadnej sumy dla poszkodowanej, kierując się tym, że osoba, która zrujnowała jej życie, znajduje się pod opieką poradni psychiatrycznej.
Konsekwencją tego przestępstwa jest nie tylko utrata dachu nad głową, dorobku życia, ale i rozpad rodziny. Teraz, kiedy ofiara jest w kryzysie bezdomności, służby socjalne zgłosiły do sądu rodzinnego wniosek o ograniczenie jej praw rodzicielskich do dwójki dzieci. Pewnie trafią do byłego męża, który ma gdzie mieszkać. Co z tego, że ukarano sprawczynię, skoro per saldo „kara”, jaka spotkała jej ofiarę, jest nieporównanie większa. Kobieta ma zrujnowane życie.
Jak można takim sytuacjom zaradzić? Po pierwsze, zaciąganie zobowiązań bez osobistego stawiennictwa w banku i bez złożenia odręcznego podpisu nie powinno być w ogóle możliwe. Po drugie, prokurator prowadzący sprawę powinien zadbać nie tylko o ukaranie złodziejki, ale także o interes poszkodowanej. Tak, aby rezultatem postępowania i sprawy sądowej było materialne naprawienie szkody. W przeciwnym razie pozostaniemy w sytuacji, w której przestępstwo popłaca.
Jest masa ludzi, którzy tracą swój dobytek, głównie domy i mieszkania, w wyniku przestępstw popełnionych przez innych. I mimo że w wielu przypadkach prokuratura, policja i sądy dążą do ukarania sprawców, to nie ma prostego sposobu, aby skutki finansowe owych oszustw nie dotykały osób pokrzywdzonych. Ludzie zmuszeni do spłacania długów, których nie zaciągnęli, chorują na depresję, umierają na zawały i udary, wreszcie – popełniają samobójstwa. Nie może być zgody na to, by aparat wymiaru sprawiedliwości bezwzględnie dochodził od ofiar roszczeń będących wynikiem działalności przestępczej. Takie długi to długi niesprawiedliwe i nie powinny być egzekwowane.
Matka nie dostaje alimentów. Zalega więc z czynszem. Jakiś komornik ją wyrzuca, bo inny komornik nie potrafił ściągnąć alimentów. Pracodawca nie wypłaca wynagrodzenia. Pracownik zalega z ratami kredytu. Pracownik ma wypowiedziany kredyt, a jego mieszkanie idzie pod młotek, natomiast dłużnik, który mu nie płaci, pozostaje bezkarny. Trzeba stworzyć mechanizm prawny, który w takich sytuacjach chroni mimowolnych, niewinnych dłużników.