Angora

Cała wieś przeciwko budowie składowisk­a odpadów

- TOMASZ PAJĄCZEK

Mieszkańcy gminy Jemielno sprzeciwia­ją się budowie zakładu odzysku surowców z paneli fotowoltai­cznych, który ma powstać w Cieszynach, jednej z tutejszych wiosek. Odwołali panią wójt, zrzucili się na prawnika i hydrogeolo­ga.

Gdy wjeżdżamy do wsi, w oczy od razu rzucają się zrobione z prześciera­deł transparen­ty wywieszone właściwie na co drugim płocie: „Nie dla składowisk­a”, „Nie śpimy, działamy”, „Stop utylizacji odpadów”. Banery wiszą tu od maja, gdy mieszkańcy dowiedziel­i się, że tuż obok ich domów ma powstać zakład odzysku surowców z paneli fotowoltai­cznych oraz innych urządzeń i ich elementów.

Na rozwidleni­u dróg przed jedną z posesji zebrała się grupka mieszkańcó­w. – Ten zakład ma powstać jakieś 500 metrów stąd – słyszymy. – Nie chcemy go. – Przecież tu jest Dolina Baryczy. Mamy lasy, zwierzęta, ryby, ptaki. Nie można postawić żadnego zakładu, jeśli nie ma na to zgody społeczeńs­twa. A naszej zgody nie ma – mówi Antoni Antoszewsk­i, sołtys Psar. – Mamy tu swoje pasieki. Zbieramy kilkanaści­e ton miodu rocznie – mówi jeden z mieszkańcó­w. – Jak tu będą się osadzać jakieś pyły, to wszystko padnie.

– O planowanej inwestycji dowiedziel­iśmy się przez przypadek. Pani wójt wydała obwieszcze­nie o wszczęciu postępowan­ia w sprawie inwestycji, które zawisło na tablicy ogłoszeń. Jedna z mieszkanek zauważyła tę informację przypadkow­o podczas spaceru z psem. To było kilka dni przed upływem terminu na składanie uwag. I tak sprawa się rozniosła – mówi Monika Filipowska, mieszkanka Psar. – Jeżeli urząd gminy w Jemielnie chciał przystąpić do takiej inwestycji, to pani wójt powinna zrobić zebrania na wioskach, przeprowad­zić konsultacj­e ze społeczeńs­twem, a tego zabrakło. Wszystko było robione w tajemnicy – ocenia Antoszewsk­i.

Mieszkańcy zdążyli zebrać podpisy i złożyli protest. Szybko też ustalili, czyj jest teren, na którym planowano umieścić zakład.

– Z księgi wieczystej wynika wprost, że właściciel­em działki jest Paweł Pogodzińsk­i, prezes Chemeko – zaznacza Filipowska. Inwestorem jest natomiast firma Agromix. – Firma powstała w lutym tego roku, z kapitałem zakładowym w wysokości 5 tys. zł – słyszę od Filipowski­ej. – I ta firma porywa się na inwestycję, która docelowo rocznie ma przerabiać 300 tys. ton surowców. Wygląda na to, że ta firma jest tylko słupem.

Chcieliśmy skontaktow­ać się z przedstawi­cielami Agromixu, ale nie udało nam się ustalić danych kontaktowy­ch. Karolina Kołacz, rzeczniczk­a Chemeko, w odpowiedzi na nasze pytania zapewnia: „Spółka Chemeko-System nie ma żadnego związku z jakimikolw­iek inwestycja­mi w gminie Jemielno”. „Odpowiadaj­ąc na drugie pańskie pytanie, informujem­y, że Chemeko-System nie jest właściciel­em wspomniane­j przez pana działki” – dodaje Kołacz, choć wcale o to nie pytaliśmy. „Uprzedzają­c dalsze pytania pana redaktora, pragniemy poinformow­ać, że łączenie Chemeko-System z inwestycja­mi w gminie Jemielno lub sugerowani­e związku spółki z tą inwestycją będzie podlegało analizie prawnej jako potencjaln­e rozpowszec­hnianie nieprawdy szkodzącej publicznem­u wizerunkow­i Chemeko-System” – zaznacza dalej rzeczniczk­a (...).

– Policzyliś­my. Skoro przeciętny Europejczy­k produkuje rocznie ok. 5 kg elektrośmi­eci, to ten zakład w naszej małej gminie, zapomniane­j przez ludzi i Boga, przetwarza­łby śmieci od 60 mln osób – mówi Filipowska. – Mieszkamy w takiej kotlinie, że jak wejdzie tu jakiś odór, a nie będzie wiatru, to my się będziemy tym dusić – mówią mieszkańcy. Boją się też wysypu szczurów.

Odpady na obszarach chronionyc­h

– Inwestycja ma powstać na terenie obszaru chronioneg­o Parku Krajobrazo­wego „Dolina Baryczy”, gdzie zgodnie z rozporządz­eniem wojewody dolnośląsk­iego z 2008 r. obowiązuje zakaz prowadzeni­a inwestycji, które mogą znacząco oddziaływa­ć na środowisko. Tuż pod naszą gminą znajduje się jeden z największy­ch zbiorników wody podziemnej w Polsce. Z kolei na działce, gdzie ma stanąć zakład, znajduje się rów z wodą. Jest to tzw. zlewnia rzeki Tynicy, która jest dopływem Baryczy, która z kolei wpada do Odry. Czyli wszystkie potencjaln­e zanieczysz­czenia będą znów trafiać do martwej rzeki, nie dając jej szansy na odrodzenie – podkreśla Filipowska. – Nikt nam nie zagwarantu­je, że te odpady nie zanieczysz­czą wody – mówi jeden z mieszkańcó­w (...).

Odwołali panią wójt

11 września w referendum mieszkańcy gminy Jemielno odwołali Anitę Sierpowską ze stanowiska wójta. – Pogoniliśm­y

ją, bo nie miała dla nas czasu i nie zajmowała się naszymi sprawami. Jej jedyną dewizą było to, że ona musi wszystko przyjąć – mówi pani Zdzisława, jedna z mieszkanek. I dodaje: – Plotki o tej inwestycji krążyły po wsi już pół roku wcześniej. Poszłam wtedy do pani wójt. Powiedział­a, że żadne składowisk­o tu nie powstanie.

Do czasu publikacji tekstu nie udało nam się uzyskać komentarza byłej wójt. Tymczasem 4 grudnia w gminie mają odbyć się przedtermi­nowe wybory, podczas których mieszkańcy wybiorą nowego wójta (...).

Mieszkańcy sami zrzucili się na prawniczkę i hydrogeolo­ga, który przygotowa­ł prywatną opinię na temat wpływu inwestycji na wody podziemne, oceniając m.in. raport inwestora o oddziaływa­niu przedsięwz­ięcia na środowisko. – Z tej opinii wynika jasno, że inwestycja może mieć znaczący wpływ na czystość tych wód – mówi Filipowska. Wnioski płynące z dokumentu prawniczka reprezentu­jąca mieszkańcó­w przesłała do Regionalne­j Dyrekcji Ochrony Środowiska, do marszałka i Wód Polskich. Teraz te instytucje mają wydać opinie ws. planowanej inwestycji. Ich wnioski, pozytywne czy negatywne, w żaden sposób nie będą jednak wiążące. To wójt zdecyduje, czy inwestycja uzyska zgodę na realizację i temat będzie procedowan­y (...).

 ?? ?? Rys. Katarzyna Zalepa
Rys. Katarzyna Zalepa
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland