Angora

Humor góralski

- Zebrał: RK

Jasiek godo do swojej ślubnej: – Bocys tom Symborską, co była u nos miesiąc temu? – Jakosi nie boce. – To ta taka chuda i chorowita. – A, ta Symborska! – Napisała do nos, ze dostała Nobla. – Nie wiem, co to takiego, ale napis jej, ze nojlepsy na to może być wywar z pokrzyw.

*** – Jędrzeju, gniewom się. – Hanuś, nie gniewoj się. – Nie jo się gniewom, tylko wom się gnie.

* * * Egzaltowan­a turystka mówi do górala:

– Ależ pan musi być szczęśliwy... Patrzy pan na zaślubiny górskich szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar niknącego tajemnicze­go dnia...

– Oj, widywałem ja, widywałem – przerywa góral – ale już teraz nie piję.

* * * Turysta widzi, jak na ganku przed chatą baca ostrzy siekierę, więc go pyta: – Baco, po co ostrzycie tę siekierę? – A tak, dla zabicia czasu...

* * * Góral wiezie wczasowicz­ów dorożką, pogoda pod psem. W dorożce rozmowa oczywiście o pogodzie. Jeden z turystów mówi:

– W ubiegłym roku byłem w Zakopanem w lipcu i też lało, teraz sierpień i znów pada... Wreszcie ktoś zagadnął górala: – Czy tu u was zawsze pada? – E, nie... Jak jest lato, to i pogoda jest. – No a kiedy tu u was jest lato? – Dyć było – we środę.

* * * Turysta pyta bacę: – Macie w waszej miejscowoś­ci jakąś atrakcję dla turystów?

– Mieli my, ale łostatnio za mąz wysła. * * * Wyszedł baca sikać przed dom. Po chwili wraca cały mokry. Żona zdziwiona pyta: – Co, leje? – Nie, halny wieje.

* * * Turysta zachodzi w deszczu do bacówki, baca gościnnie częstuje go gorącą strawą, turysta, zajadając, spostrzega, że do talerza leci mu z góry woda... – Baco, dach ci przecieka. – Wim... – To dlaczego nie naprawisz? – Ni mogę, przecież dysc pada. – To dlaczego nie naprawisz, kiedy nie pada? – A bo wtedy nie cieknie...

* * * Turysta do bacy: – Baco, macie wrzątek? – Mom, ino zimny.

Internet

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland