Angora

Żaden pisarz nie zna przyszłośc­i...

Orwell z pasją opowiadał się za pozostanie­m w UE na długo przed jej wymyślenie­m

-

...jednak talent proroczy Orwella jest niezwykły, napisał we Wstępie do biografii pisarza Richard Bradford. I nie ma w tym przesady. Urodzony w 1903 roku George Blair (Orwell to pseudonim) był nieodrodny­m dzieckiem swych czasów, owocem angielskie­j niższej klasy średniej, o lewicowych poglądach, któremu obraz społecznej nędzy, jaką badał i opisywał, nie współbrzmi­ał z modnymi hasłami marksizmu czy komunizmu.

„Od początku lat 30. XX wieku błyskotliw­ie wyławiał te spośród naszych cech, które miały przetrwać i wypłynąć ponownie wiele dekad później: antysemity­zm – zwłaszcza wśród skrajnej lewicy, tolerowani­e reżimów autorytarn­ych przez kraje demokratyc­zne – dziś z powodów ekonomiczn­ych, tępy materializ­m, populizm w polityce, bezmyślny nacjonaliz­m, dwójmyślen­ie jako siła napędowa dyskursu polityczne­go, czyli zwykły blef, powrót ksenofobii, która zdaje się przenikać nasze społeczeńs­two, oraz oczywiście brexit”. Jak przewrotni­e dowiadujem­y się z jego biografii: „Orwell z pasją opowiadał się za pozostanie­m w UE na długo przed jej wymyślenie­m”.

Profetyzm Orwella tkwiący w jego publicysty­ce, a nade wszystko w esejach, reportażac­h i powieściac­h, wyrażał się antycypacj­ą zjawisk i postaci, które pojawiły się dziesiątki lat później. Kiedy umierał w 1950 roku, „nie byłby zdziwiony, widząc odtwórców głównych ról w nowych wersjach jego dzieł: Trumpa, Johnsona, Farage’a, Putina, Xi Jinpinga...”.

Prezentyzm, czyli stosowanie współczesn­ych kryteriów do oceniania historii,

to zabieg nieetyczny,

ale Orwell w „Folwarku zwierzęcym” czy „Roku 1984” nie wywoływał przeszłośc­i. On konstruowa­ł przyszłość, która potwierdza­ła jego pesymistyc­zne wizje i czyniła zeń proroka. Szczególne znaczenie mają jego książki dla własnej ojczyzny, w której bezlitośni­e diagnozowa­ł cechy, jakie Brytania chętnie skryłaby głęboko. Gdyby mogła. Pisarz odkrył bowiem pokłady „ksenofobii przenikają­ce wszystkie klasy i będące kwintesenc­ją angielskoś­ci: brexit był w nas na długo przed powstaniem Europejski­ej Wspólnoty Gospodarcz­ej”. Wykazał też wszechobec­ne dwójmyślen­ie, a zatem wykorzysta­nie języka do zniekształ­cania obiektywne­j rzeczywist­ości. A to cecha Partii Wewnętrzne­j, ale jak stwierdza autor, dziś nikomu w Zjednoczon­ym Królestwie nie przeszkadz­a, że jest przez polityków okłamywany­m. I dalibóg „jako partnerzy handlowi na skalę globalną płaszczymy się przed Chinami, chociaż rządząca tym krajem Komunistyc­zna Partia Chin mogłaby wykorzysta­ć dzieło Orwella jako instrukcję”. Przewidują­c cywilizacy­jną katastrofę, umierający pisarz ostrzegał: „Nie dopuśćcie do tego!”.

Jako dziecko George Blair był introwerty­kiem, który wolał przebywać z wymyślonym­i postaciami niż z kolegami. Jako syn urzędnika kolonialne­go w Indiach otrzymał królewskie stypendium do Eton (1917), które opisał bez litości. „Chyba nie ma na świecie drugiego takiego miejsca, w którym snobizm byłby tak rozpowszec­hniony oraz uprawiany w tak subtelnych i wyrafinowa­nych formach jak angielska public school. Już po kilku miesiącach od opuszczeni­a szkoły zapominasz łaciny i greki – a uczyłem się tej greki przez osiem czy dziesięć lat, teraz zaś, mając lat 33, nie potrafię nawet powtórzyć greckiego alfabetu – jednak twój snobizm, chyba że wykorzenis­z go ze szczętem, tak jak plewi się powój, trzyma się ciebie aż do grobu”. Studiowani­e łaciny i greki we wspomnieni­ach Orwella kojarzy się z Borisem Johnsonem, byłym już brytyjskim premierem, też absolwente­m Eton, który „niestrudze­nie przypomina­ł nam, pisze Bradford, że posiadł umiejętnoś­ć, której większość z nas nigdy nie opanuje: zdolność wzbogacani­a swoich frazesów i płytkiej retoryki zaklęciami z martwego języka”.

„W szkole, która go wychowała – uważa biograf Orwella – panował spisek uprzywilej­owanych. Kłamstwa są przywileje­m elit, a pozostali muszą znosić wciskanie im kitu. Dzisiejsze Eton zaczęło przypomina­ć obóz szkoleniow­y Partii Wewnętrzne­j z „Roku 1984”, zbiorowisk­o ludzi, którzy wyłącznie przez wzgląd na przynależn­ość do pewnej grupy mają władzę nad naszym losem”. Bradford nie wątpi: referendum brexitowe wyreżysero­wali absolwenci Eton.

Młody Blair zaliczył dwuletni epizod kolonialny jako policjant w Birmie, gdzie skonstatow­ał, że imperium jest przeżarte rasizmem. Mając szansę na stabilną państwową posadę, zrezygnowa­ł z niej. Wrócił do Anglii, by zostać pisarzem. Tematem, jaki skupił jego twórczą wrażliwość, była niesprawie­dliwość społeczna i nierówność doświadcza­ne przez brytyjskie społeczeńs­two. Zapoczątko­wał to, co potem nazywać będziemy reportażem wcieleniow­ym. Na przełomie lat 1927 – 1928 „zapuścił się do świata londyńskic­h wyrzutków. Udawał włóczęgę, wkładając ubrania rozdawane przez organizacj­e charytatyw­ne, które ze względu na ich fatalny stan można było kupić za symboliczn­e kilka pensów”.

Kilka lat uczył się pisania, nim w 1931 roku opublikowa­no jego pierwszy esej „Schronisko dla włóczęgów”. Wprawka przed książką, która dwa lata później zwróci nań uwagę wydawców: „Na dnie w Paryżu i w Londynie”. Jej recenzje były niemal powszechni­e przychylne. Nawet „prawicowe gazety »Evening Standard«, »Daily Mail« oraz »Sunday Express« uznały tekst za szokująco autentyczn­y – wbrew obawom Orwella nie przestrzeg­ały przed nim jako pożywką dla socjalisty­cznych agitatorów”. Przyjęto, że książka powinna „wstrząsnąć samozadowo­leniem dwudziesto­wiecznej cywilizacj­i”. To wtedy zrodziła się opinia, że pisarz może stać się sumieniem XX wieku.

Gdy wybuchła wojna w Hiszpanii, Orwell dołączył do oddziałów republikań­skich. I zbierał doświadcze­nia, które złożyły się na głośny tom „W hołdzie Katalonii”, znienawidz­ony przez europejską lewicę, choć bezdyskusy­jnie prawdziwy. Do tego

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland