Ludzie mniej ułomni
Na jednym ze swych kolejnych spotkań z wyborcami Prezes PiS Jarosław Kaczyński miał niewątpliwą przyjemność zaprezentować im nowy podział Polaków. Mianowicie według nowej doktryny Prezesa Polacy dzielą się na mniej ułomnych, czyli tych, którzy popierają PiS, i na bardziej ułomnych, czyli tych, którzy nie popierają, czyli – idąc dalej – na tych, którzy popierają opozycję.
Natychmiast przeanalizowałem swoją dotychczasową postawę polityczną i musiałem z przykrością stwierdzić, że plasuje mnie ona w grupie tych bardziej ułomnych.
Wobec tego zapragnąłem poznać tych pierwszych.
Jednego natychmiast zidentyfikowałem po spotkaniu w Puławach. Otóż ów wyborca przekazał prowadzącemu wiec karteczkę z napisem: „Prezes jest debezd”. Tym krótkim stwierdzeniem w formie pisanej wykazał swoje bezgraniczne uwielbienie dla Prezesa i jego dokonań, a jednocześnie udowodnił, że nikt mu nie będzie w obcych językach mówił, jak on ma pisać. Tym z kolei udowodnił, że stoi w jednym szeregu z samym Prezydentem Rzeczpospolitej. Tacy są właśnie ludzie mniej ułomni.
Generalnie ludzi mniej ułomnych najłatwiej spotkać na przedwyborczych spotkaniach Prezesa. Stosowana jest tam bardzo skuteczna weryfikacja, która pozwala odsiać od tych mniej ułomnych ludzi bardziej ułomnych. A jeśli ci bardziej ułomni okazują się bardziej uparci niż przysłowiowy osioł i na siłę pchają się na takie spotkania, interweniuje policja państwowa (czyt. pisowska) i skutecznie ich zniechęca.
Okazuje się, że ludzie mniej ułomni zasiedlają miasta oraz wioski i chodzą sobie normalnie po ulicach, choć w dużych miastach stanowią mniejszość. To z kolei oznacza, że ludzie mniej ułomni są jednocześnie mniej wykształceni. Wobec tego słuszna okazuje się polityka ministra edukacji Czarnka Przemysława, że dotychczasowe kształcenie było bardzo ułomne, gdyż brakowało w nim pierwiastka narodowego, katolickiego i przaśno-buraczanego.
Według jednego z sondaży 7 proc. respondentów wierzy, że za kryzys węglowy odpowiada opozycja, w związku z czym wysnułem wniosek, że ludzie mniej ułomni nie oglądają TVN, a jeśli już, to z wielkim niesmakiem. Nie można bowiem oglądać ze smakiem tych wszystkich insynuacji o pisowskich aferach, księżach pedofilach i braku węgla na składach.
Ludzie mniej ułomni nie tracą cennego czasu na sprawdzanie i weryfikację informacji podawanych przez TVPiS, czyli telewizję dla mniej ułomnych. Ludzie mniej ułomni wierzą i ufają tej telewizji, ciesząc się jednocześnie z nieprzerwanego pasma sukcesów, jakich doświadcza nasz kraj pod światłym przewodem Zjednoczonej Prawicy.
Ludzie mniej ułomni nie protestują na ulicach, przed Sejmem czy na Nowogrodzkiej. Nie wypada protestować, gdy kraj jest na ostatniej prostej przed osiągnięciem statusu kraju dobrobytu i powszechnej szczęśliwości. Trzeba popierać władzę w tej drodze oraz oklaskiwać jej dokonania i kolejne pomysły na przyszłość.
Jako człek ten bardziej ułomny wpadłem na pewien pomysł, który dedykuję samemu Panu Prezesowi. Panie Prezesie! Myślę, że najwyższa pora, żeby tych bardziej ułomnych jakąś ustawą czy rozporządzeniem zaliczyć do ludzi niepełnosprawnych. Niepełnosprawność może być przecież zarówno fizyczna, jak i umysłowa. Ludzie bardziej ułomni, niepopierający obecnego rządu, są niewątpliwie niepełnosprawni umysłowo.
Formułując powyższy wniosek, muszę się przyznać ze wstydem, że kierowałem się zwykłą prywatą. Jako zmotoryzowany ze statusem niepełnosprawnego będę mógł ze spokojem parkować samochód na miejscach dla niepełnosprawnych, co przy obecnych deficytach miejsc parkingowych w miastach ma niebagatelne znaczenie. JACEK M. (nazwisko i adres internetowy
do wiadomości redakcji)