Trudny szczyt...
niej szanowany na arenie międzynarodowej dyplomata, teraz już tylko propagandzista zbrodniczego reżimu. 72-letni Ławrow od razu trafił do szpitala na Bali, podobno z problemami kardiologicznymi. Kreml zaprzeczył tym informacjom i nawet opublikował zdjęcie ministra, jak siedzi na patio w podkoszulku i szortach, przeglądając dokumenty. Ale gubernator Bali zakomunikował, że szef rosyjskiej dyplomacji trafił do szpitala na „rutynowe badania”.
„Rutynowo przebadany” Ławrow spotkał się ze strony niektórych polityków z mało przyjaznym przyjęciem. Premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak powiedział, że Rosja musi „wycofać się z Ukrainy i zakończyć tę barbarzyńską wojnę”. Brytyjski lider zakomunikował otwarcie: „To bardzo proste, kraje nie powinny najeżdżać swoich sąsiadów, nie powinny atakować cywilnej infrastruktury oraz ludności cywilnej i nie powinny grozić eskalacją nuklearną. Z pewnością są to rzeczy, co do których wszyscy możemy się zgodzić”.
Dyplomata Putina był zirytowany, ponieważ głos przez wideołącze zabrał Wołodymyr Zełenski, któremu pozwolono przemawiać aż przez 20 minut, zamiast zwyczajowych trzech. Przywódca
z Kijowa mówił o Grupie G19, jako że Rosja nie ma prawa być w tak szacownym gremium. Oświadczył stanowczo: „Nie warto proponować Ukrainie kompromisów dotyczących sumienia, suwerenności, terytorium i niepodległości”. Zaproponował „ukraińską formułę pokoju”, która przewiduje uwolnienie jeńców i deportowanych, przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy, wycofanie rosyjskich oddziałów i zakończenie działań bojowych. Porównał też niedawne wyzwolenie miasta Chersoń z lądowaniem aliantów w Normandii podczas drugiej wojny światowej.
Ławrow odpowiedział typowymi dla Kremla kłamstwami. Twierdził, że „operacja specjalna” w Ukrainie została podjęta w celu zwalczania nazistów. Uznał pokojowe warunki Zełenskiego za „nierealistyczne” i 16 listopada wieczorem niemalże „uciekł” z Bali, nie podpisując deklaracji końcowej. Z pewnością wiedział, co się stanie. Gdy odjeżdżał z egzotycznej wyspy, grad stu rosyjskich rakiet spadł na Ukrainę. Był to najbardziej zmasowany atak od początku inwazji. Według amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) reżim Putina przewidział „rusofobiczne” wystąpienie Zełenskiego i postanowił się zemścić. Takie rakietowe uderzenie z wielu kierunków jest przecież kosztowne i wymaga wielodniowych przygotowań. Według
ISW, wystrzeliwując pociski, Moskwa pokazała, że nie jest zainteresowana przygotowaniem gruntu pod negocjacje z Kijowem. Nie można też wykluczyć, że poprzez atak rakietowy Putin chciał zastraszyć uczestników szczytu, pokazać im, że dalsza eskalacja konfliktu jest możliwa.
Rakieta produkcji radzieckiej typu S-300, być może wystrzelona przez ukraińską obronę przeciwlotniczą, uderzyła w wieś Przewodów w województwie lubelskim, zabijając dwóch mężczyzn. Po tej tragedii polityków na Bali obudzono w środku nocy. Joe Biden zwołał naradę kryzysową, w której wzięli udział: kanclerz RFN Olaf Scholz, szefowie rządów Kanady Justin Trudeau, Holandii Mark Rutte, Japonii Fumio Kishida, Hiszpanii Pedro Sánchez, Włoch Giorgia Meloni, prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i szef Rady Europejskiej Charles Michel. Amerykański przywódca po rozmowach wyraził opinię, że eksplozja w Polsce prawdopodobnie nie była spowodowana przez rakietę wystrzeloną z Rosji. Biden z pewnością bardzo pragnął uniknąć eskalacji. Uczestnicy spotkania wyrazili potępienie barbarzyńskich ataków rakietowych Moskwy na ukraińskie miasta. Zaoferowali wsparcie dla prowadzonego przez
Polskę dochodzenia w sprawie wybuchu pocisku.
Przywódcy zebrani na Bali przyjęli deklarację końcową. Głosi ona: „Większość członków stanowczo potępiła wojnę w Ukrainie i podkreśliła, że powoduje ona olbrzymie cierpienie ludzkie oraz nasila istniejące słabości światowej gospodarki, ograniczając wzrost, powiększając inflację, zakłócając łańcuchy dostaw, osłabiając bezpieczeństwo energetyczne i żywnościowe i podnosząc ryzyko dla stabilności finansowej”. Oświadczenie uznaje użycie broni nuklearnej lub grożenie nią za niedopuszczalne. To cios dla Moskwy, która wielokrotnie uprawiała wobec Zachodu atomowy szantaż. Przyjęciu deklaracji nie sprzeciwiły się sprzyjające reżimowi Putina Chiny oraz zachowujące życzliwą neutralność wobec Moskwy Indie i RPA. Deklaracja stwierdza, że „były także inne poglądy i oceny sytuacji, a także (nałożonych na Rosję) sankcji”. Niemniej państwa, które nie znalazły się w większości potępiającej wojnę (zapewne Chiny), wolały się do tego nie przyznać. Przebieg szczytu na Bali świadczy o rosnącej izolacji Rosji, której napastnicza wojna przeciwko Ukrainie szkodzi światu i wywołuje coraz większy sprzeciw. (KK)
Na podst.: