Dzieło Kopernika wylicytowane za 480 tysięcy euro
16 listopada we francuskim domu aukcyjnym Aguttes odbyła się licytacja manuskryptów, starodruków i obiektów kolekcjonerskich, w tym pierwszego wydania „O obrotach sfer niebieskich” Mikołaja Kopernika.
Aukcja zatytułowana „2000 lat pisma: od papirusów po książki drukowane” była ostatnią odsłoną licytacji firmy Aristophil, która proponowała swoim klientom inwestycje w unikatowe wydania książek. Spektakularny sukces przedsiębiorstwa zakończył się równie widowiskową porażką. Po 25 latach istnienia, w atmosferze skandalu i oskarżeń o oszustwa, firma została postawiona w stan upadłości. Mimo trwającej do dziś batalii prawnej w 2017 roku sąd wydał zgodę na zlicytowanie majątku Aristophil, wyznaczając do tego zadania dom aukcyjny Aguttes.
Wśród wystawionych pod młotek obiektów znalazło się wiele białych kruków, m.in. egipski papirus datowany na ok. 210 r. p.n.e., fragment rękopisu „Iliady” Homera z II w. p.n.e., ręcznie pisane i pięknie ilustrowane średniowieczne „Godzinki”, listy m.in. Antoine’a de Saint-Exupéry’ego, Alberta Einsteina i markiza de Sade i pierwsze wydanie „O obrotach sfer niebieskich” Mikołaja Kopernika. Księga została po raz pierwszy wydana drukiem po łacinie w 1543 roku w Norymberdze, stając się jedynym dziełem Kopernika opublikowanym za jego życia. Szacuje się, że na świecie istnieć może ok. 500 egzemplarzy tego wydania. Rękopis znajduje się w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie.
„O obrotach sfer niebieskich” uznawane jest za jedną z najsłynniejszych rozpraw naukowych w historii, choć przez niemal 300 lat znajdowało się na Indeksie ksiąg zakazanych Kościoła katolickiego.
Historia licytowanego egzemplarza nie jest dobrze znana, choć wiadomo, że w 1870 roku należał on do Antoine’a-Laurenta Potiera, słynnego księgarza i bibliofila. Aristophil zakupił go dziesięć lat temu od francuskiego marszanda i kolekcjonera. Doskonale zachowany starodruk, oprawiony w czerwoną skórę ze złoconymi ornamentami (oprawa z XIX w.) został wyceniony na 150 – 200 tysięcy euro. Ostatecznie po zaciętej licytacji osiągnął cenę 480 tysięcy euro, nie licząc opłat aukcyjnych. Nabywca pozostaje anonimowy.