Nie wolno mi...
W artykule „Złote myśli prezesa Kaczyńskiego” (ANGORA nr 45) uderza brak taktu i hasłowość jego monologów. Złapanie sensu zawoalowanych wypowiedzi wymaga tłumaczenia z polskiego na nasze. Zatem hasło niech się hasłem odciska.
Nie doszukałem się nazwiska polskiego eurodeputowanego, wyrzuconego z przedziału pierwszej klasy w pociągu w Niemczech; nie zrozumiałem wykładu mniemanologii stosowanej o wyższości węgla sortowanego nietransportowanego, zawartego w niesortowanym, nad węglem sortowanym, zmieniającym się w niesortowany w trakcie transportu; oczekiwaną dziś przez prezesa tradycją akademicką ze średniowiecznej Europy była konieczność uzyskania zgody papieża bądź cesarza na utworzenie „studium generale”, czyli uniwersytetu; nie widzę alternatywy dla niewierzących w stwierdzeniu, że „...każdy Polak patriota musi przyjąć chrześcijański system wartości...”. Według dr. hab. Ulricha Schradego jest to „system bipolarny, w którym istnieją wartości i przeciwwartości i każdy z tych biegunów ma swoje supremum: w dziedzinie prawdy i dobra – jest Bóg, a w dziedzinie fałszu i zła – Lucyfer (diabeł), który jest koniecznym metafizycznie warunkiem wszelkiego istnienia”. Tak więc zawołanie prezesa jest karalnym przymusem. Nie nadążam za meandrami jego myśli, ale wiem, że jest gdzieś świat, w którym baśń ta dzieje się. Skoro Jarosław Kaczyński sprowokował mnie swoją przemądrzałością z Oleśnicy, to pytam: Lustereczko, powiedz przecie, kto mądrzejszy jest na świecie?
Sądziłem, że tylko z trybuny sejmowej można wypowiedzieć każdą brednię bez konsekwencji. Okazuje się, że nie tylko, bo również z trybuny w każdym miejscu w Polsce, z której przemawia lider prawicy. Z Radomia usłyszałem, że wg prezesa PiS-u widzom nieprawomyślnych stacji telewizyjnych brakuje odpowiednich kwalifikacji umysłowych. Oj, zszywka artykułów „Hejtem po oczach” z ANGORY otworzyłaby mu oczy na „obiektywny” przekaz mediów reżimowych, których widzom pozostaje mi tylko współczuć. Z Ełku J. Kaczyński napluł w twarz kobietom, upokorzył, jakby chcąc im dołożyć osobiście, bo na ulicach nie sięgnął zza zbrojnych kordonów. Policyjne „kotły” pacyfikujące pałkami i gazem protesty kobiet, to było za mało. Za bezdzietnością kobiet do 25. roku życia stoi według niego ich rozpasanie alkoholowe. Kwintesencją „odkrycia” był drwiący rechot autora i zgromadzonych dyżurnych klakierów, nierozumiejących swojej śmieszności i efektu wdepnięcia na minę.
Czego nie usłyszymy od prezesa ani od żadnego członka PiS? Między innymi wyjaśnienia dotyczącego zorganizowanego finansowego wsparcia kampanii wyborczej Beaty Szydło, Joanny Kopcińskiej i innych przez osoby zasiadające w zarządach spółek Skarbu Państwa. Każde pytanie adresaci starają się przemilczeć i uciekają wzrokiem w nieznane, jakby ktoś w towarzystwie puścił bąka.
Czy w rewanżu wolno mi się śmiać z nieporadności życiowej zgorzkniałego człowieka, nieumiejącego oddać wyślizganej marynarki do pralni lub jej zmienić przed publicznym wystąpieniem, wybrać w sklepie szamponu przeciwłupieżowego lub czyszcząc buty, stwierdzić, że w jednym brak połowy podeszwy? Zakładam, że nie wolno kpić z człowieka w dwóch różnych butach, więc nie będę. Nie wolno mi...? Nieprawda – wolno mi! Śmiech to zdrowie. Na zdrowie!