Powtórka z ludobójstwa
23 listopada Parlament Europejski uznał Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. Powód to jej „brutalne i nieludzkie działania” podczas inwazji na Ukrainę. W tym samym czasie, gdy w Strasburgu głosowano nad rezolucją, w stronę ukraińskich miast leciały kolejne rakiety.
Tylko rzadko rozjaśniona pojedynczymi, słabymi iskierkami ciemna plama o konturach granic państwowych Ukrainy. Blackout. Dookoła – rozświetlone iluminacją większych i mniejszych miast zarysy sąsiednich krajów. Tak wyglądały zdjęcia satelitarne naszej części Europy zrobione wieczorem 23 listopada. Wskutek zmasowanego ostrzału ukraińskiej infrastruktury energetycznej została pozbawiona prądu większość mieszkańców kraju. – To infrastruktura cywilna, która gwarantuje dostawy energii i ciepła dla milionów kobiet, dzieci i emerytów – przypomniało ukraińskie Ministerstwo Energetyki. – Tym samym Rosja w dniu uznania jej przez Parlament Europejski za państwo sponsorujące terroryzm udowodniła niezaprzeczalną zasadność tego kroku.
Prezydent Wołodymyr Zełenski też nie miał wątpliwości co do symbolicznego sensu tych dwóch wydarzeń. – Dziś Parlament Europejski uznał Rosję za państwo sponsorujące terroryzm. Nareszcie... Dziękuję wszystkim europosłom. A później Rosja udowodniła całemu światu, że to wszystko prawda, wykorzystując 67 rakiet przeciwko naszej infrastrukturze, energetyce, zwykłym ludziom – powiedział prezydent w swym codziennym orędziu. Jednocześnie zaapelował o niezwłoczne zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Niszczenie przez najeźdźcę kluczowej infrastruktury cywilnej nazwał bowiem wprost: zbrodnią przeciwko ludzkości. – Rosja nie dała światu nic poza terrorem, destabilizacją i dezinformacją – mówił. – Terror energetyczny to odpowiednik zastosowania broni masowego rażenia.
Lub nazywając rzecz po imieniu – to ludobójstwo, którego ofiarami Ukraińcy
mogą paść kolejny raz. Tak jak stało się w pierwszej połowie ubiegłego stulecia, gdy Josif Stalin – poprzednik i idol Władimira Putina – wywołał w Ukrainie Wielki Głód. Dzień pamięci ofiar Hołodomoru jest obchodzony akurat w czwartą sobotę listopada i nie tylko Ukraińcy, lecz także inni sąsiedzi Rosji dostrzegli dramatyczne analogie. – Myślę, że to, co dzieje się teraz w Ukrainie, jest swego rodzaju kontynuacją Hołodomoru – oświadczył 24 listopada prezydent Litwy Gitanas Nausėda. – 90 lat temu inny dyktator, Stalin, próbował wymazać naród ukraiński z mapy, zniszczyć go moralnie i fizycznie poprzez Hołodomor. Teraz widzimy, że kolejny dyktator próbuje to zrobić za pomocą swoich rakiet, niszcząc cywilną infrastrukturę i zadając cierpienia niewinnym ludziom. Litewski przywódca wyraził przy tym przekonanie, że Rosja „nie zdoła złamać ukraińskiego ducha”.
Sami Ukraińcy potwierdzają to każdego dnia. W ciągu pierwszych 30 godzin blackoutu w lwowskich szpitalach tamtejsi chirurdzy przeprowadzili dziewięć transplantacji – przeszczepili dwa serca, sześć nerek i jedną wątrobę. Pracowali dzięki generatorom prądu. W Charkowie i obwodzie charkowskim w takich samych warunkach urodziło się 16 dzieci. – Przeszliśmy już tyle różnych prób, widzieliśmy tyle ofiar, tyle zniszczeń, że przerwy w dostawie prądu nie są najgorszą rzeczą, jaka może nas spotkać – zapewniła 25 listopada dziennikarzy BBC pierwsza dama Ukrainy Ołena Zełenska. Poprzedniego dnia wieczorem wiadomościami, które mogły napawać otuchą, dzielił się już z rodakami jej mąż. – Stopniowo przywracamy elektryczność, wodę, ogrzewanie i łączność – raportował, kraj stopniowo wychodzi z blackoutu.
Dziękował znów europarlamentowi. Ale już nie za symboliczną rezolucję, a za zainicjowaną tam kampanię „Generatory Nadziei”, mającą zapewnić agregaty, które dostarczą prąd do ukraińskich szpitali, szkół, ośrodków pomocy humanitarnej oraz schronów. Nie próżnują też inni. Pod koniec minionego tygodnia ambasada USA w Kijowie poinformowała, że amerykańska rządowa agencja pomocy międzynarodowej USAID przekazała Ukrainie ponad tysiąc generatorów prądu, a wysłać w najbliższych dniach dwieście takich urządzeń obiecały przyjaciołom z Kijowa władze łotewskiej Rygi.