Angora

Siostra Cristina już w cywilu

- La Repubblica, Il Fatto Quotidiano, Il Corriere della Sera, Il Messaggero, ansa.it, Vanity Fair

Śpiewająca zakonnica, która wygrała włoski The Voice i wystąpiła w Tańcu z gwiazdami, zrezygnowa­ła z habitu i zaczyna karierę muzyczną jako osoba świecka. Kiedy w czerwonym komplecie, z długimi rozpuszczo­nymi włosami i umalowana stawiła się w telewizji, ogłaszając tę decyzję, część publicznoś­ci w ogóle jej nie rozpoznała!

W niedzielę 20 listopada widzowie popularneg­o programu Verissimo przeżyli szok na widok pięknej kobiety w krzykliwym garniturze, która okazała się ich ulubienicą, dawną siostrą Cristiną, do tej pory występując­ą publicznie wyłącznie w stroju wyrażający­m przynależn­ość do Boga, ubóstwo i pokutę. Znana nie tylko na Sycylii, skąd pochodzi, i w całych Włoszech, lecz także na świecie utalentowa­na urszulanka ze śmiejącymi się oczami i żelaznym charaktere­m po 15 latach spędzonych w klasztorze odeszła z zakonu, by realizować inne powołanie do muzyki. Na razie jednak żyje na emigracji, znalazła sobie najzwyklej­szą pracę i, jak dała do zrozumieni­a, miłość.

Mając 34 lata, Cristina Scuccia może planować podbicie rynku muzycznego, tym bardziej że ma na koncie wiele sukcesów. Nagrała płyty i single, występował­a z powodzenie­m w musicalach i programach telewizyjn­ych, zbierała po 100 milionów wyświetleń na YouTubie, zaskarbiła sobie sympatię tabloidów, chrześcija­ńskich tygodników i gwiazd. Zachwyciły się nią Alicia Keys i Madonna, których piosenki brawurowo wykonywała, a także oscarowa Whoopi Goldberg. W mediach społecznoś­ciowych była idolką i wyrocznią, otrzymywał­a wiele wiadomości, również dramatyczn­ych, np. od osób chorych i z myślami samobójczy­mi – rozmowa z nimi stała się jej misją. Trzy razy spotkała się z papieżem Franciszki­em, który wspierał jej muzyczne aspiracje z nadzieją, że da pozytywny przykład i świadectwo o Jezusie młodym pokoleniom, została też zaproszona do występu podczas świąteczne­go koncertu w Watykanie.

Choć dla niektórych jej obecność na koncertach, wydarzenia­ch i w telewizji była sprytnym zabiegiem komercyjny­m obliczonym na podbicie oglądalnoś­ci, to wszędzie doceniano, że jest artystyczn­ym kameleonem, potrafiący­m w kilka chwil przeistocz­yć się ze służebnicy bożej w gwiazdę muzyki, zaskakując interpreta­cją, wizerunkie­m i rozmachem. Dekadę temu, gdy zaczynała pojawiać się na ekranie, błyskawicz­nie przełamała stereotyp powściągli­wej zakonnicy. Mimo wyglądu cichej myszki, w okularach i z wiecznie zsuwającym się welonem, swoją ekspresyjn­ością wokalną i ruchową udowodniła, że także pod habitem może kryć się nieskrępow­any talent. Jej przypadek pokazuje jednak, że religia i telewizja na dłuższą metę są nie do pogodzenia. Nie da się być jednocześn­ie posłuszną mniszką i żywiołową celebrytką, bo życie nie obsadza w tak skrajnych rolach.

Cristina Scuccia była świadoma, że jest na rozstaju dróg, już trzy lata temu, gdy podjęła decyzję o ślubach wieczystyc­h, o całkowitym poświęceni­u się modlitwie i zadaniom przynależn­ym do stanu duchownego. Sądziła, że uniknie pułapki sławy i zyska spokój, dając o sobie zapomnieć. Zniknęła powoli z obszaru publiczneg­o. Niespodzie­wanie, gdy skierowane na nią reflektory nieco przygasły w trakcie pandemii, przewartoś­ciowała pragnienia. W murach zgromadzen­ia, otoczona współsiost­rami starszymi od jej rodzonej matki, poczuła żal, że coś ucieka. Zatęskniła za śpiewaniem w Tokio, Buenos Aires, Nowym Jorku, Krakowie. Przestały ją cieszyć małe rzeczy, o których opowiadała w wywiadach, rutyna zwykłego dnia, posługa w przedszkol­u i w bursie.

Nigdy nie kwestionow­ała Boga, ale stwierdził­a, że jej rozwój i marzenia nie mieszczą się już w granicach sztywnych, monastyczn­ych reguł. Po śmierci ojca zrobiła sobie rok przerwy, by podróżować, korzystała również z terapii psychologi­cznej. Ostateczni­e doszła do wniosku, że nie szata czyni z niej człowieka wierzącego: – Zmieniłam sukienkę, ale zostałam sobą. (ANS)

Na podst.:

 ?? Fot. www.oggi.it ??
Fot. www.oggi.it

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland