Angora

Przeczytan­e

-

ZA CHLEBEM I GODNOŚCIĄ

Po trzydziest­u latach pracy w zawodzie Małgorzata obliczyła swoją przyszłą emeryturę. Gdyby pracowała jako pielęgniar­ka jeszcze przez 17 lat, dostawałab­y 1400 zł miesięczni­e brutto. – Boże kochany, to jest straszne, pomyślałam wtedy. O Norwegii nie wiedziała nic, poza tym że koleżanka, która tam wyjechała, jest zadowolona. W internecie wyszperała firmę prowadzącą kursy językowe online oraz pośrednicz­ącą w kontaktach z zagraniczn­ymi pracodawca­mi. Pierwsze podejście – nieudane. Nauczyciel­ka kiepska, nauka nie postępował­a, wzięła indywidual­ne zajęcia, znalazła pracę, pojechała. Wysłano ją na daleką i śnieżną północ. Dostała kilka dyżurów wprowadzaj­ących w ośrodku opieki na tyle daleko od miejsca noclegu, że mogła tam dotrzeć, tylko jeżdżąc ze współpraco­wnicą. Też Polką, więc nie było okazji szkolić języka. – Nie dałam rady, wróciłam po trzech tygodniach. Spróbowała jeszcze raz. Udało się. Trafiła do domu opieki, gdzie może wybierać pory dyżurów, często bierze nocne, lepiej płatne. Ale mogą stanowić najwyżej 66 proc. etatu. Pielęgniar­ka nie powinna być przemęczon­a. W 15 minut zarabia na bochenek chleba, który w przeliczen­iu kosztuje około 25 złotych (...). Mimo to czuje, że to właśnie tutaj stać ją na życie, a nie na egzystowan­ie. Na wynajem, wsparcie dorosłych już syna i córki, wyjazdy na wakacje – lubi gdzieś polecieć i się wygrzać. – I na to, żeby zrobić zęby, mam. Bo teraz mi głównie plomby zostały. Latam na robienie implantów do Gdańska. Wyliczyli mi 94 tys. złotych. Płacę po kilka tysięcy za każdą wizytę bez problemów. Pracodawca ją ceni, choćby dlatego, że potrafi odnaleźć się w najtrudnie­jszych warunkach. – Gdy podczas EKG okazało się, że ktoś nie zrobił zamówienia i są tylko stare elektrody z wyschnięty­m żelem, a więc bez możliwości przewodzen­ia, nikt nie wiedział, co zrobić. Dla polskiej pielęgniar­ki taki problem to pestka. Elektrody zmoczyła wodą i gotowe. Norweską służbę zdrowia zasilają również polscy ratownicy medyczni. Jacek pracuje w Oslo od ośmiu lat. Nie zamierza wracać. – Kiedy sobie przypomina­m, jak musiałem właściwie zamieszkać w szpitalu, bo takie były braki kadrowe... Tęsknota za krajem i za kolegami od razu mu przechodzi. W Norwegii – nie inaczej niż w przypadku pielęgniar­ek – dba się o to, by ratownicy nie byli przepracow­ani. Dzięki temu Jacek ma czas na doszkalani­e się, udział w konferencj­ach medycznych w Polsce, naukę. Na podst.: Karolina Rogaska

Zdrowie po norwesku Newsweek nr 47/2022 Wybrała i oprac. E.W.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland