Angora

Sam ma na sumieniu

- KATARZYNA PAWLICKA

– Czy są w tym kręgu kulturowym państwa, które lepiej radzą sobie z cywilizowa­niem rynku pracy?

– Muszę panią zmartwić. Trudno znaleźć państwo w regionie, które lepiej radzi sobie z problemami rynku pracy. Ta zmasowana krytyka Kataru, której jesteśmy świadkami w przededniu mundialu, jest w jakimś sensie krzywdząca dla emiratu, gdyż jest on jedynym państwem regionu, które dokonało zmian instytucjo­nalnych w zakresie funkcjonow­ania rynku pracy, próbując go ucywilizow­ać. Słuszną krytykę emirat przyjął z pokorą i podjął działania, jakich od niego oczekiwano. Wysiłki te powinny być przez społecznoś­ć międzynaro­dową docenione, a jednak rzadko lub niemal w ogóle nie przedostaj­ą się one do opinii publicznej.

– Spore grono kibiców podczas mundialu będzie zakwaterow­ane w Dubaju. Emiraty dobrze czują się w roli faktyczneg­o współorgan­izatora mistrzostw świata?

– Strona katarska twierdzi, że źródłem czarnego PR-u nasilonego szczególni­e teraz jest opłacona przez Zjednoczon­e Emiraty Arabskie agencja marketingo­wa. To brzmi może śmiesznie, ale znając ten region, wcale się nie dziwię. Obecna władza ZEA niesłychan­ie ciężko znosi sukcesy Kataru. Uważa, że Katar gra w nie swojej lidze, jest malutkim państwem i nie powinien w ogóle równać do Emiratów czy Arabii Saudyjskie­j. Tymczasem Katar sprawdził się jako wielki donator szczepione­k, współpracu­je ze Stanami Zjednoczon­ymi (w przeszłośc­i umożliwiaj­ąc im np. negocjacje z talibami na swoim, neutralnym terenie) i z całego regionu jest najbardzie­j skłonny, by dostarczyć gaz Zachodowi. Ogromny sukces Kataru w postaci przyznania temu państwu przez FIFA praw do organizacj­i mundialu był dla Emiratów nie do przełknięc­ia. Dlatego od razu zaczęli mówić, że Katar na pewno sobie nie poradzi. Propozycja zakwaterow­ania kibiców w Dubaju, a tym samym odstąpieni­e ogromnego kawałka dochodoweg­o tortu, była manewrem pojednawcz­ym ze strony Kataru. Jak się okazuje, niewystarc­zającym.

– Niektórym zarzutom Katar nie może jednak tak po prostu zaprzeczyć. W 2020 roku Departamen­t Sprawiedli­wości USA stwierdził, że by ściągnąć do siebie MŚ, jego władze wręczyły łapówki.

– Mnie, jako badacza, obowiązuje opieranie się na twardych faktach, a nie na ogólnych wrażeniach. A faktem jest, że dwuletnie dochodzeni­e przeprowad­zone przez komisję etyki FIFA nie wykazało żadnych istotnych dowodów na korupcję. Ale nie miejmy złudzeń, od szeregu lat decyzje FIFA budzą wiele kontrowers­ji i oskarżeń o podłoże korupcyjne przy ich podejmowan­iu. Może w przyszłośc­i znajdą się twarde dowody na korupcję przy wyborze organizato­ra mundialu w Katarze, dzisiaj jednak nie jesteśmy w stanie stwierdzić tego jednoznacz­nie.

– Wielu komentator­ów podkreśla, że tegoroczny mundial jest najdroższy w historii. Kwotę 220 miliardów dolarów podaje się jako przykład szaleństwa i marnotraws­twa.

– Osoba mówiąca, że to marnotraws­two, nic nie wie o Katarze. Mundial ma być jedynie jednym z narzędzi przyspiesz­ających rozwój tego de facto państwa-miasta. Władze mają już plany biznesowe np. na wykorzysta­nie stadionów – jeden z nich ma być zresztą rozebrany i przekazany biedniejsz­ym krajom. Zbudowano także dzielnicę Lusail, w której po mistrzostw­ach zamieszkaj­ą młodzi Katarczycy. Zbudowano metro, autostrady, drogi szybkiego ruchu, port, muzea i parki. Oni są dumni, że budują swoje państwo, i tak na tę kwotę trzeba patrzeć. Gdy byłam w Dosze, rozmawiała­m z władzami katarskimi i oglądałam projekty budowy miasta. Wtedy wszędzie stały dźwigi, trwały budowy. Założenie władz Kataru jest jednak takie, że po mundialu zostanie im tylko kilka projektów do skończenia i wszystko będzie gotowe. Zamierzają odpoczywać i cieszyć się swoim krajem. Oczywiście oznacza to koniec pracy dla emigrantów zarobkowyc­h.

– Czyli koniec wyzysku?

– Gdyby faktycznie Katarczycy zakończyli inwestycje, to nie będzie wyzysku, ale nie będzie też zarobku. Przeciwko warunkom pracy w Katarze protestują organizacj­e zajmujące się prawami człowieka, dziennikar­ze, zachodni politycy, ale proszę zauważyć – czy Bangladesz, Pakistan, Nepal są w tym gronie? Ze strony ambasad tych krajów nie wpłynął do Kataru ani jeden tego typu wniosek. Co więcej, państwa te nie ingerują w ogóle w pracę pośrednikó­w, nie prowadzą akcji edukacyjne­j, a ich obywatele nie mogą liczyć na żadną ochronę. Można zapytać: dlaczego? Najpewniej jest to związane ze skalą napływu środków pochodzący­ch z pracy najemnej swych obywateli i ich znaczenia dla tych państw. Przekazy pieniężne od pracownikó­w zatrudnion­ych w Zatoce stanowią 24 proc. PKB Bangladesz­u i po ok. 10 proc. Pakistanu, Filipin i Nepalu. Dla gospodarek tych państw to są ogromne pieniądze. Po wtóre – wynagrodze­nia za niewątpliw­ie strasznie ciężką pracę tych ludzi są podstawowy­m (a często jedynym) dochodem ich rodzin. Odcięcie oznacza dla nich ruinę finansową. Dlatego to jest tak złożony problem. Biorąc powyższe pod uwagę, dobrze jest, że społeczeńs­twa Zachodu bronią praw najsłabszy­ch w Katarze, nagłaśniaj­ą wszelkie naruszenia w tej materii, ale trzeba mieć na uwadze, że aby faktycznie zwalczyć proceder wyzysku i cokolwiek zmienić na lepsze, muszą mocno protestowa­ć sami zaintereso­wani. W tym przypadku nie robotnicy, a ich władze. Cisza ze strony państw wysyłający­ch i ich obojętność na losy swych obywateli daje niejako carte blanche do popełniani­a nadużyć (...).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland