Z życia wzięte
Rozmawiałem z czteroletnią córką o prezentach i zapytałem, czy ma jakieś życzenia odnośnie do prezentu od św. Mikołaja. Powiedziała, że ma kilka pomysłów. Zaproponowałem, że możemy pójść do sklepu, żeby pooglądała sobie zabawki i może będzie jej łatwiej wybrać. Stwierdziła, że w takim razie trzeba wybrać najdroższą, bo św. Mikołaj płaci.
*** Moja pięcioletnia siostrzenica zobaczyła niebieskiego jelenia na mojej koszulce i zawołała: „O, to chłopiec jelonek!”. Korzystając z okazji, powiedziałam: „Albo dziewczynka, bo dziewczynki też mogą lubić niebieski”. Spojrzała na mnie jak na wariatkę i odpowiedziała: „To chłopiec, bo tylko chłopcy jelonki mają rogi”.
* * * Śpiewałam „You Are My Sunshine” mojemu trzyletniemu synowi i on wtedy stwierdził, że nienawidzi tej piosenki. Powiedziałam, że to szkoda, bo śpiewałam mu ją wiele razy, kiedy jeszcze był w moim brzuchu, zanim go urodziłam. Popatrzył na mnie śmiertelnie poważnym wzrokiem i rzekł: „Wtedy też jej nienawidziłem”.
* * * Postawiłem zupę na kuchence gazowej i powiedziałem do kota, żeby dał mi znać, gdy zacznie się gotować.
Po 10 minutach przybiegł, spojrzał na mnie i zamiauczał. Poszedłem do kuchni, a zupa faktycznie się gotowała. Od tej pory boję się mu cokolwiek powiedzieć...
* * * U mojego męża wykryto bardzo poważny niedobór witaminy D i to prawdopodobnie z tego powodu zawsze ma doła i często choruje. Dwa tygodnie temu zaczął przyjmować codziennie sporą dawkę tej witaminy, ale nic to nie zmieniło. Podejrzewam, że to dlatego, że bierze ją rano, zanim umyje zęby i założy soczewki, i przez cały ten czas łykał tabletki przeciw pchłom naszego psa, bo mają bardzo podobne opakowanie.
* * * Jestem kasjerką. Skanowałam w kasie zakupy matce z dwojgiem dzieci. Kiedy wzięłam do ręki mrożone kurczaki panierowane, ze zdziwieniem zauważyłam, że opakowanie jest otwarte i wygląda na to, że paru brakuje. Zwróciłam jej uwagę, żeby wymieniła na nieuszkodzone opakowanie. Ona machnęła ręką i wskazując na dzieci, powiedziała, że były głodne i od razu zjadły parę. Surowych?! Mrożonych?! Tak mnie zatkało, że nie wiedziałam, co powiedzieć.
* * * Wsiadłem do autobusu i zainteresował się mną mały chłopiec. Jego matka gorączkowo czegoś szukała w torebce, a mały podał mi rękę na przywitanie i w tym momencie poczułem coś oślizgłego na ręce, a on zwrócił się do mamy: „Nie musisz już szukać – wytarłem się o tego pana”.
Internet Zebrał: RK