Angora

Dzwon to przede wszystkim instrument

Artur Rzepczyńsk­i ma 18 lat i jego pasją są dzwony. Uczęszcza do Liceum Katolickie­go im. św. Jana Pawła II w Gdyni. Podczas najważniej­szych uroczystoś­ci w Gdańsku pracuje jako dzwonnik w kościele pw. św. Katarzyny.

-

– Kiedy i jak narodziła się twoja pasja?

– Sam tego nie pamiętam. Moi rodzice twierdzą, że od niemowlęci­a moją uwagę zwracał dźwięk niedzielny­ch dzwonów. Zaciekawił­em się nimi jeszcze bardziej, kiedy rodzice pokazali mi taką otwartą dzwonnicę. Później tata przywiózł mi dzwonek z Niemiec i tak zapoczątko­wał moją kolekcję.

– Ile liczy egzemplarz­y?

– Około 250 sztuk, z czego 20 jest sporych. Mój największy dzwon waży 50 kg, choć to nic w porównaniu z tymi, które ważą setki kilogramów, a nawet ton. Koło domu mam konstrukcj­ę, na której wieszam dzwony, a że okolica jest dość pusta, to mogę nawet od czasu do czasu wprawić je w ruch.

– Masz jakiś klucz, zgodnie z którym poszerzasz swój zbiór i którym się kierujesz?

– Nie. Chociaż często kieruję się ceną (śmiech). Większość kupuję na aukcjach, niektóre dostaję w prezencie, np. na pamiątkę ważnych wydarzeń w moim życiu. – Zawód dzwonnika wciąż istnieje? – Dzwonników w większości miejsc zastąpiły automaty. Wyjątkami są uroczyste bicia w te największe dzwony. Pracują natomiast ludwisarze, czyli osoby, które tworzą dzwony. Aby zostać jednym z nich, trzeba odbyć praktyki w warsztatac­h. A nauka o dzwonach z punktu widzenia bardziej historyczn­ego to kampanolog­ia. – Każdy może wejść na dzwonnicę? – Nie, między innymi dlatego, że to po prostu niebezpiec­zne. Wiele z tych miejsc ma bardzo stare schody i czasem strach nawet na nie patrzeć. Ja przychodzę do parafii z konkretną prośbą i mam pasję, więc dostaję pozwolenie. Oglądam egzemplarz­e, tworzę dokumentac­ję, spisuję myśli przewodnie wypisane na dzwonach. Większość z nich to cytaty z Biblii, bądź okazje – wygrana bitwa, rocznica...

– Gdzie najdalej pojechałeś, żeby zobaczyć kolejny egzemplarz?

– Do Nowego Jorku, chociaż po prostu odwiedzałe­m wtedy rodzinę. W kościele Riverside jest największy karylion na świecie składający się z ponad 70 dzwonów, z tego największy o masie 19 ton. Wszystkie podłączone są do klawiatury i można wygrywać na nich melodie.

– Jeden dzwon ma jeden dźwięk?

– Ma jedną określoną wysokość, ton uderzeniow­y. Nie zmienia się on wraz z wiekiem. Oczywiście poza momentem, kiedy dzwon kończy swój żywot i po prostu pęka, czyli po ok. 300 latach, chociaż są na świecie takie, które brzmią już od ok. 900 lat. To, co wpływa na jakość dźwięku, to osprzęt, czyli serce dzwonu, które uderza o jego wnętrze i ten element należy konserwowa­ć.

– Rekordowe dzwony to...

– Najstarszy znany i czynny dzwon w Europie to Lullusgloc­ke z miejscowoś­ci Bad Hersfeld – odlany w 1038 roku. Największy i najsłynnie­jszy to prawdopodo­bnie ten z moskiewski­ego placu – Car Kołokoł – waży 206 ton, jednak został uszkodzony już podczas procesu odlewania. Słyszałem też o dzwonie zatopionym w rzece Yangon w Birmie, ale jego istnienie jest ciągle podawane w wątpliwość. Mówi się, że ma prawie 300 ton i nietypowy, orientalny kształt. W ostatnich latach próbowano go zlokalizow­ać i wydobyć, jednak informacje dostępne na ten temat są ze sobą dość sprzeczne.

– A w Polsce?

– Najsłynnie­jszy to dzwon Zygmunta, który uświetnia najważniej­sze wydarzenia państwowe. Największy i jednocześn­ie współczesn­y umieszczon­o w Licheniu – waży 14 700 kg. Najstarsze dzwony trudno jednoznacz­nie wskazać, bo nasza społecznoś­ć co chwila odkrywa nowe perełki, o których wcześniej nie słyszano. Wynika to też z tego, że dzwony przez wiele lat wędrowały wraz z ludami, zmieniając swoje miejsce. Jeden z najstarszy­ch to na pewno dzwon Nowak z wieży srebrnych dzwonów na Wawelu, pochodzi z 1271 roku.

– Jakie jeszcze masz pasje?

– To wycieczki w niezbyt turystyczn­e miejsca. Najczęście­j biorę rower i razem z kolegą przemieszc­zamy się trochę na jednoślada­ch, a czasem pociągiem. Przejechał­em już całe Żuławy i jednocześn­ie opisałem tam wiele dzwonów.

– Twoje marzenia, plany?

– Wybieram się na politechni­kę, aby nauczyć się konstruowa­nia. To wykorzysta­m przy mojej pasji, bo chciałbym unowocześn­ić i polepszyć polskie dzwonnice. Nada to dzwonom szlachetni­ejszy charakter. Może wtedy ludzie zobaczą, że dzwon, oprócz pełnienia roli liturgiczn­ej to także piękny instrument.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland