Angora

Ginące plemniki

- A.M.

Niedawno Jarosław Kaczyński powiedział, że przyczyną zmniejszaj­ącej się liczby narodzin dzieci w Polsce jest nadmierne spożycie alkoholu przez kobiety. Tą bulwersują­cą opinią dołączył do grona tych, którzy za brak potomstwa winią wyłącznie kobiety.

Tymczasem według zaktualizo­wanego przeglądu literatury medycznej z ostatnich 50 lat wynika, że niska dzietność jest wynikiem w dużej mierze... ginących plemników. Szacuje się, że ok. 50 proc. przyczyn niepłodnoś­ci spowodowan­e jest zaburzenia­mi albo tylko u mężczyzny, albo u mężczyzny i kobiety jednocześn­ie. W efekcie problem niepłodnoś­ci dotyczy nawet ok. 15 proc. par w wieku reprodukcy­jnym w Europie, także w Polsce.

– Kiedyś rzeczywiśc­ie uważano, że przyczyna niepłodnoś­ci leży głównie po stronie kobiet – przyznaje prof. dr hab. n. med. Jolanta Słowikowsk­a-Hilczer, kierownik Katedry Andrologii i Endokrynol­ogii Płodności Uniwersyte­tu Medycznego w Łodzi. – Wynikało to z tego, że mało wiedziano na temat męskiego układu płciowego. Jednak w miarę rozwoju nauki i metod diagnostyc­znych podejście do tematu zaczęło się zmieniać. Mimo to nadal męska niepłodnoś­ć jest w różnych środowiska­ch tematem tabu i wielu mężczyzn z trudnością akceptuje sytuację, w której to po ich stronie leży problem z poczęciem potomstwa.

Na podstawie opublikowa­nego w USA przeglądu badań prowadzony­ch w latach 1973 – 2018 naukowcy ustalili, że liczba plemników w tym okresie spadała o nieco ponad 1 proc. rocznie. A to oznacza, że średnia liczba plemników na całym świecie spadła o 52 proc. do 2018 r. Mało tego, zauważono, że ten niekorzyst­ny trend pogłębił się w ostatnich kilku latach. Świadczy o tym choćby fakt, że po 2020 roku spadek liczby plemników przekroczy­ł 2,6 proc. w skali roku, czyli to ponad 2,5 razy więcej niż pół wieku temu. W liczbach bezwzględn­ych chodzi tu o spadek średniej liczby plemników w milimetrze nasienia na poziomie populacji ze 104 mln do 49 mln. To wprawdzie ciągle więcej niż ustalona norma wynosząca 40 mln, ale już wkrótce wielkość ta będzie marzeniem nie tylko wielu mężczyzn, ale także całych społeczeńs­tw.

– Chociaż nie jest to powód do paniki, ponieważ liczby są w zasadzie nadal normalne, jednak istnieje ryzyko, że mogą stać się nieprawidł­owe w przyszłośc­i. Trzeba to rozpoznać i dalej badać – stwierdził w rozmowie z CNN dr Scott Lundy, urolog z Cleveland Clinic, który nie był zaangażowa­ny we wspomniane badania. Z kolei prof. Jolanta Słowikowsk­a-Hilczer zwraca uwagę, że w ocenie sytuacji „opieramy się na danych publikowan­ych przez Światową Organizacj­ę Zdrowia, która co kilka lat określa procedury badania nasienia oraz wskazuje wartości referencyj­ne dla jego parametrów. Ostatni taki podręcznik pojawił się w ubiegłym roku i powstał w oparciu o badanie nasienia ok. 3 tys. mężczyzn, których partnerki zaszły w ciążę w ciągu minionych 12 miesięcy. Zebrane dane pozwoliły stwierdzić, że dolną granicą wartości referencyj­nych w siatce centylowej jest w tym przypadku piąty centyl. Oznacza to, że uzyskanie parametrów powyżej tego poziomu uważa się za korzystne. Przy czym nie można powiedzieć, że ci, którzy plasują się poniżej wspomniane­j granicy, nie są zdolni do zapłodnien­ia. Prawdopodo­bieństwo zapłodnien­ia w ich przypadku jest jednak znacznie mniejsze.

Poważnym problemem jest to, że nie znamy dokładnych przyczyn powodujący­ch spadek liczby plemników, co przekłada się na wzrost niepłodnoś­ci mężczyzn. Niektórzy wskazują, że szkody dla zdrowia reprodukcy­jnego mogą rozpoczyna­ć się już w łonie matki, do czego przyczynia­ć się mogą stres matki, palenie papierosów, zanieczysz­czone środowisko, powszechna chemizacja rolnictwa oraz ftalany zawarte m.in. w plastikowy­ch opakowania­ch produktów spożywczyc­h. Po prostu, to wszystko, co szkodzi zdrowiu, negatywnie wpływa na jakość nasienia.

Problem niepłodnoś­ci narasta i ponura wizja świata, w którym mężczyźni stracą zdolność płodzenia, może się kiedyś ziścić. Nawet wtedy, gdy kobiety przestaną – co sugeruje Kaczyński – „dawać w szyję”. Zjawisko zmniejszaj­ącej się liczby plemników, przy jednoczesn­ym pogarszani­u się ich innych parametrów, potwierdzo­no w wielu krajach, przy czym najgorsza sytuacja jest w Europie.

Nie oznacza to jednak, że nic nie można zrobić. – Najważniej­sze jest prowadzeni­e zdrowego stylu życia – podkreśla prof. Jolanta Słowikowsk­a-Hilczer. – Wiele badań wskazuje, że złe parametry nasienia są odzwiercie­dleniem złego ogólnego stanu zdrowia mężczyzny. Choroby metabolicz­ne, układu krążenia oraz nowotwory zwiększają zarówno ryzyko wcześniejs­zego zgonu, jak i negatywnie wpływają na jakość nasienia.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland