Babcia Kasia, nienapadnięci policjanci i inne cuda...
Jakie to szczęście, że policjanci nie zastrzelili Babci Kasi! W atakowaniu bezbronnych ludzi mają śmiałość, czego dowodzi szokująca interwencja gamoniów z resortu w Poznaniu. Lekarze cudem uratowali chorego na schizofrenię człowieka, do którego oddano aż 17 strzałów z broni ostrej, z czego pięć celnych. Przez zaniedbanie...
Trzeba było procesu sądowego na koszt podatnika, by to, co dzięki wideorelacji OKO.press widziała cała Polska, uznane zostało za prawdę. Mowa o pani Katarzynie Augustynek, odważnej i dojrzałej Polce – nie tylko pod względem przeżytych wiosen, ale i w kwestii świadomości obywatelskiej. Sąd właśnie uniewinnił ją za rzekomą napaść na mundurowych. Wspomniana babinka, protestując w Warszawie, została otoczona przez policjantów i brutalnie wepchnięta do radiowozu. Jaki to cud, że żadnemu z tych cyngli władzy nie przyszło do głowy, by zacząć do staruszki najzwyczajniej w świecie strzelać. Dobrze, że wcześniej chłopcy nie naczytali się pana Ziemkiewicza, który wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie Babci Kasi żenująco skomentował na Twitterze tak: „Francuski gliniarz dałby z piąchy, aż by babie sztuczna szczęka wyskoczyła zadem, a amerykański by po prostu zastrzelił. I żaden nie miałby potem problemów. Policjant w mundurze, na służbie, jest symbolem państwa. I to Państwo Polskie zostało tu poniżone, z aprobatą sędziów?”. Tak, pan Rafał ma rację. Nasze państwo jest systematycznie poniżane i ośmieszane przez zachowanie policji, która coraz częściej ma niesamowite „sukcesy” w pacyfikowaniu słabszych.
Idealnym wręcz potwierdzeniem poniżania państwa przez policję jest szokująca strzelanina, którą smerfy urządziły sobie w Poznaniu. 36-letni schizofrenik po akcie autoagresji potrzebował pomocy od policji, a nie pięciu z siedemnastu wystrzelonych kul! Zakrwawiony i bezbronny mężczyzna tak bardzo przeraził policjantów, że ci, tracąc rozum, zapomnieli o mniej drastycznych środkach, takich jak gaz, paralizator, tylko z marszu sięgnęli po te najcięższe „zabawki”, zupełnie jak ich komendant w swoim gabinecie. W tym czasie patrol z paralizatorem pilnował... procesji Bożego Ciała.
Postrzelony mężczyzna przeżył, a hańba na mundurze (czytaj państwie) jest ciut mniejsza tylko i wyłącznie dlatego, że lekarze zdołali go uratować. Cud! Ale gdy doczytałem, że nim ten wydarzył się w szpitalu, w willowej dzielnicy, gdzie leżał i krwawił człowiek, zdarzył się jeszcze jeden – może ciut mniejszy, ale jednak cud. A może nawet większy? Jestem przekonany, że nie zastanowi się nad tym niejeden prawicowy publicysta. Gdy już roztrzęsione gamonie w mundurkach sobie postrzelały, nadjechał rozmodlony patrol z paralizatorem. Na szczęście, on nie kontynuował hańbiącej pacyfikacji leżącego... Cud?