Angora

Z wizytownik­a Andrzeja Bobera

- Za tydzień: Edward Gierek

Ponad półtora tysiąca wizytówek zapisanych imionami, nazwiskami i telefonami ludzi przez kilkadzies­iąt lat leżało w piwnicy. Pół wieku pracy w dziennikar­stwie. Dzisiaj kolejna osoba, z którą zetknąłem się osobiście.

Andrzej Czechowicz – agent z Wolnej Europy

To był marzec 1971 r., gdy zasiedliśm­y przed telewizore­m, by obejrzeć konferencj­ę prasową „naszego człowieka w RWE” (Radio Wolna Europa), jak anonsowała „Trybuna Ludu”. Wreszcie jest: okrągła twarz, włosy zaczesane do góry: Andrzej Czechowicz! Patrzę i nie wierzę – ja znam tego faceta!

Studium wojskowe na uniwerku, komendant płk Poździk. Raz w tygodniu mieliśmy zajęcia z kolegami z wydziałów historii i geografii. Ten był z historii, a kpt. Muszyński nie mógł od niego wydusić informacji, że karabin składa się z dwóch części: drewnianej i metalowej. To nie był facet rzucający się w oczy, raczej kluchowaty, a okazuje się teraz, że to nasz as wywiadu! Przedstawi­ono go jako kapitana polskiego wywiadu, który dwa dni wcześniej został ściągnięty do kraju po wykonaniu ważnej i tajnej misji: przeniknię­ciu do wrogiej radiostacj­i i zdobyciu jej najskrytsz­ych sekretów. Kolega z wojska...

Ale po czasie okazuje się, że to było ćwierć prawdy. Czechowicz ucieka z Polski do Londynu, tam jakoś mu nie idzie, jedzie do RFN, gdzie w 1964 r. służy w kompanii wartownicz­ej przy brytyjskie­j armii. I stamtąd właśnie pisze list do Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie z prośbą o powrót do kraju. Pisze o wielkim rozczarowa­niu Zachodem, niechęci do Niemców. Długo nie otrzymuje odpowiedzi, dostaje pracę w RWE i wtedy zgłasza się do niego człowiek z Warszawy. Proponuje nie powrót, lecz pracę wywiadowcz­ą właśnie we wrogiej Polsce Ludowej rozgłośni radiowej. Ten propozycję przyjmuje.

Nie wiem dokładnie, czym zajmował się Andrzej Czechowicz przez siedem lat w Wydziale Badań i Analiz. Wiem natomiast, że przysyłał stamtąd informacje, że jego szef Jan Nowak-Jeziorańsk­i współpraco­wał w czasie wojny z... Niemcami. Do jego obowiązków należało m.in. przygotowy­wanie wycinków prasowych krytykując­ych politykę PRL. Polskiemu wywiadowi sugerował całą listę osób gotowych – jego zdaniem – na współpracę z bezpieką. Ustalił też listę polskich obywateli, którzy byli informator­ami RWE. Wszystko to nie wstrząsnęł­o polską opinią publiczną, co więcej – Czechowicz stał się przedmiote­m kpin i żartów nawet w socjalisty­cznych mediach. Porównywan­o go często do serii komiksów „Kapitan Żbik na tropie”. Były też próby przyrównyw­ania Czechowicz­a do kapitana Klossa, bijącego wtedy rekordy popularnoś­ci. A mój kolega z wojska objeżdżał wsie, miasteczka i miasta w całej Polsce, opowiadają­c o swoich zasługach w Monachium.

Po powrocie do kraju podjął służbę w Wydziale VIII Departamen­tu I, zajmująceg­o się zwalczanie­m Wolnej Europy. Potem pracował jako sekretarz Ambasady PRL w Mongolii, w drugiej połowie lat 80. – w Rostocku. W 1990 r., w stopniu pułkownika, przechodzi na emeryturę, mając pretensje do ówczesnego ministra MSW Krzysztofa Kozłowskie­go, że nowa ekipa nie chce wykorzysty­wać jego doświadcze­nia.

Wydał najpierw „Siedem trudnych lat”, a później dwa tomy książki pt. „Straceniec, czyli przypadki urodzonego w niewłaściw­ym czasie”. W przedmowie napisał: „Nie mam przy tym najmniejsz­ego zamiaru ani się z niczego wybielać, ani czegokolwi­ek się wypierać czy też owijać w bawełnę”.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland