Na fundację
W niektórych miejscach na świecie, szczególnie tych uczęszczanych przez turystów, można spotkać ostrzeżenia pisane i komunikaty głosowe, by uważać na kieszonkowców. Może nie są sformułowane tak wprost, np. „Uwaga, złodzieje!”, ale bardzo podobnie. Widząc lub słysząc takie ostrzeżenie, każdy odruchowo chwyta się za kieszeń, by sprawdzić, czy ma jeszcze portfel, co zresztą czasem złodzieje wykorzystują do swoich niecnych celów.
W Polsce taki napis powinien wisieć w każdym publicznym miejscu, bowiem okradani jesteśmy wszędzie i o każdej porze dnia i nocy. To niby pasuje do złodziejskich metod, bo przedstawiciele tej profesji częściej działają pod osłoną ciemności, z tym że dotyczy to w naszym przypadku rządzących. Ci nasi zbierają się w okrągłej sali, coś tam ględzą, choć nikt nie słucha, jedzą tani obiad w sejmowej restauracji, wyczekują pory transmisji, by zabłysnąć interpelacją. Wieczorem zaś zbierają się i głosują, często przy tym nas okradając. I nic nie pomoże trzymanie się za portfel, wzywanie pomocy lub policji, bo oni kradną, tworząc złodziejskie prawo, a policjanci ich jeszcze osłaniają. Potem już tylko mówią: „To wszystko jest zgodne z prawem”. To są złodzieje cwańsi od tych z łomem czy nawet z wytrychem.
Wśród przestępczych metod, przed którymi ostrzega policja, są sposoby nazywane w mediach od sposobu, w jaki sprawcy działają. Mamy więc metodę „na wnuczka”, którą okradziono już setki starszych ludzi, metodę „na policjanta” czy na „żołnierza amerykańskiej armii”, w których gustują samotne kobiety. Wszystkie te metody odznaczają się pewną finezją, jeśli można użyć takiego słowa dla określenia obrzydliwego procederu. W każdym razie nie przypominają działań typu „kup pan cegłę” czy wysadzenie w powietrze bankomatu.
Do tych metod doszły nowe, jeszcze bardziej perfidne w swojej naturze, takie jak: „na fundusz celowy”, „na fundację” itp. Tworzymy, jako państwo, coś takiego, co upoważnia urzędnika do dzielenia wpływających doń pieniędzy na cele, na które tylko ma ochotę. I kasa płynie... Głównie jednak do kumpli urzędnika.
Mikołaj Rej rzekł: „Małe złodziejaszki wieszacie, wielkim – nisko się kłaniacie”. I pomyśleć, że ten wielki pisarz powiedział to pięć wieków temu.
NARCYZ WASZKIEWICZ (adres internetowy do wiadomości redakcji)