Angora

Samotność miliardera

- (EW) Na podst. The Guardian

Z okien Paracelsus Recovery, szwajcarsk­iej kliniki leczenia uzależnień, roztacza się widok na pobliskie jezioro i dalekie Alpy. Błękit wody na tle białych szczytów ma dawać ukojenie, ale tylko wybranym, dla których milion w dowolnej walucie jest błahostką. Do Zurychu przyjeżdża­ją członkowie rodzin królewskic­h z Bliskiego Wschodu, miliarderz­y, słynni aktorzy, gwiazdy sportu. Za cenę od 95 tys. do 120 tys. franków szwajcarsk­ich tygodniowo mają zapewniony luksus oraz pełną dyskrecję. Może tu przebywać jednocześn­ie najwyżej trzech – czterech pacjentów, którzy w ogóle nie kontaktują się ze sobą, nie odbywają terapii grupowych, nie spotykają się towarzysko. Mieszkają w osobnych willach lub apartament­ach, każdy ma przydzielo­nego kierowcę, gosposię, szefa kuchni, terapeutę i odbywa codzienne sesje indywidual­ne z zespołem około 20 specjalist­ów – lekarzy, pielęgniar­ek, nauczyciel­i jogi, masażystów, dietetyków, hipnoterap­eutów, terapeutów traumy. Harmonogra­my pracy nad powrotem do zdrowia są tak ułożone, aby sprawiały wrażenie, że dobro pojedyncze­go gościa jest jedynym celem placówki. Jan Gerber, dyrektor kliniki, twierdzi, że właśnie tak musi być, ponieważ krezusi, często znani na całym świecie, potrzebują prywatnośc­i. Poza tym ekstremaln­e bogactwo daje dziwny efekt separujący: – Jeśli umieścisz miliardera w grupie, nawet z zamożnymi pacjentami z klasy średniej, nie nawiążą ze sobą relacji. Bogaci nie są tacy jak reszta z nas. Ich życie i umysły zostały przemienio­ne przez los. Jednym z pacjentów placówki był Polak Paweł Mowlik. Urodził się w małym miasteczku, jako piętnastol­atek rzucił szkołę i ruszył w świat. Imał się rozmaitych zajęć, aż poznał menedżera szwajcarsk­iego funduszu hedgingowe­go, który zaproponow­ał mu pracę. W wieku 24 lat Paweł zarobił miliony. Ostro imprezował, pił, ćpał, aż wreszcie, gdy obudził się w hotelowym apartamenc­ie w Monako otoczony ciałami nieznajomy­ch nagich ludzi, postanowił iść na odwyk. Po kuracji w Paracelsus­ie dołączył do zespołu kliniki. Odszedł jednak, kiedy zwątpił w ich metody. Największy­m błędem jest izolacja pacjentów, mówi, zamykanie bogaczy w kolejnej bańce, zaś o powodzeniu leczenia nie decydują pieniądze: – Żaden bentley ani willa, musisz chcieć się zmienić. Patrząc wstecz, Mowlik uważa, że najprawdzi­wszy okres w jego życiu to praca jako boy hotelowy w Hamburgu. Było tam wszystko, czego potrzebuje człowiek – cel, służba, związek z innymi ludźmi.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland